Przypadkiem trafiłam na ten film i byłam nieco spóźniona, więc nie od razu zdołałam się zorientować w konstrukcji fabuły opartej na alternatywnych wersjach wydarzeń. Przez tzw. dobrą chwilę zastanawiałam się, dlaczego Julia ma w jednej scenie krótkie włosy, a w następnej długie i dlaczego Carlos raz zachowuje się jak poważny człowiek, a raz jak wieczny chłopiec. Cóż, część filmów zdecydowanie należy oglądać od samego początku! Mniejsza jednak o to, ponieważ gdzieś przeczytałam, że omawiany jest 'nietypową komedią romantyczną'. Rzeczywiście, niezbyt typowa jest to komedia, skoro w dwóch wersjach życia Carlosa jedna za stron związku przeżywa uczuciowy dramat. Nie czepiając się dalej i wracając do kwestii konstrukcji, to ten jej rodzaj wykorzystano wcześniej w 'Przypadku' i 'Biegnij Lola, biegnij'. Tam się sprawdził i zdaje egzamin również w filmie Sandry Werneck, ale w nieco zmodyfikowanej formie. Trzy wersje losów Julii i Carlosa nie tworzą odrębnych segmentów, lecz się splatają, tworząc płynną filmową opowieść. Ten kompozycyjny zabieg jest zapewne jak najbardziej celowy, ponieważ w każdym wariancie mamy przecież do czynienia z tym samym Carlosem i tą samą Julią. Tymi samymi, ale nie takimi samymi z powodu zgoła różnych doświadczeń życiowych. Ten Carlos, który mieszka z matką jest nieco infantylny i otwarty, a ten żonaty poważny i raczej chłodny. Jednak obaj, a właściwie - gwoli ścisłości - wszyscy trzej Carlosi mają problem z dokonaniem wyboru osoby, u której boku chcieliby spędzić życie. Każdy z jego żywotów zmierza nieuchronnie ku zdefiniowaniu swoich uczuć wobec spotkanej przypadkowo po 15 latach Julii. 'Oblicza miłości', poza jasną sugestią, że nasz los ani nie jest z góry przesądzony, ani nie jesteśmy go w stanie zaplanować, podkreśla wagę przypisanej nam mocy decyzyjnej. Bo chociaż ślepy traf może nieźle nam w życiu namieszać, to w ostatecznym rozrachunku pozostajemy sami ze swoimi wyborami. W których dokonaniu przypadek może nam oczywiście pomóc. Albo przeszkodzić.
hm, jak dla mnie ten film okresla dupowatosc dzisiejszych mezczyzn. taka era ( i nie mam na mysli tylko tych bi ). az przykro sie oglada.
mialam nadzieje na bardziej sloneczny film, tymczasem wyszla ta saudade do Brasil, eh
- fim -
Pomyślałam podobnie. W filmie tylko Julia ma jaja, ziomek w każdej z odsłon jest tak rozmemłany, że ciężko się go ogląda. Mimo fajnej fabuły, między bohaterami nie widać w ogóle iskry tej ogromnej miłości, o której mówią.
PS. Obejrzałam sporo filmów brazylijskich, można podejrzeć na moim profilu. Może coś znajdziesz :) Pozdrowienia z Brazylii!