Film już legendarny, jako że na naszym rodzimym rynku horror jest rzadkością, a horror-gore właściwie nie istnieje. OBRóBKA SKRAWANIEM co prawda nie jest nieustającym maratonem obrzydliwych efektów i do kategorii "gore" przypisywana jest trochę na siłę. Amatorów tryskającej krwi i wyrywanych flaków może wręcz rozczarować, jako że na owe atrakcje trzeba poczekać do finału. Bardziej ustatsysfakcjonowani będą koneserzy amatorskich filmów. Tomasz Gordon i Piotr Adamczewski, mimo braku doświadczenia na planie, stworzyli bardzo inteligentny średni metraż. W scenariuszu znalazło się miejsce na wykpienie stereotypu Polaka-katolika, bezmózgich dresiarzy, budujących zdania z samych wulgaryzmów, czy nędzy rodzimych tancbud. Jest to też hołd klasycznym filmom grozy (z NARZECZONĄ FRANKENSTEINA na czele) oraz ironiczna pochwała miłości, która "przezwycięża wszystko, nawet śmierć". atmosfery dodaje ścieżka dźwiękowa, wyjątkowo zróżnicowana. Oprócz death metalu, ilustrującego masakry, co jest już typowe, mamy tu takie zespoły jak DEVIL DOLL, RAMMSTEIN czy... FRANKIE GOES TO HOLLYWOOD ("Power of Love", słynny utwór "na Gwiazdkę"). Najwyraźniej twórcy należą do pokolenia wychowanego na prezentujących wszechstronną muzykę audycjach Tomasza Beksińskiego, zresztą ich następny film, TOMOS, jest mu dedykowany.

Na tle innych polskich horrorów (również tych profesjonalnie zrealizowanych) OBRÓBKA SKRAWANIEM lśni jak diament. Warto trochę poszperać po necie, by go odnaleźć (może figurować pod angielskim tytułem "Processing of Machine Cutting" :)