A ten chłop łamał je jakby tak bylo. Zgadzam sie z wieloma, sceny walki byly bardzo dobre i w miare realistyczne. Nie pisze, ze w pelni realistyczne, bo jedno w tego typu filmach razi mnie od zawsze; dlaczego setni podchodzacy do bohatera przeciwnicy, widzac kleske swoich poprzednikow, nie ruszaja na niego np. dziesieciu na raz? Denerwuje to, ze najpierw widac urywek jak do pomieszczenia, gdzie lezy juz kilkudziesieciu zwijajacych sie z bolu ( to ci probujacy pokonac Khana w pojedynke) wbiega zgraja chlopow i dalej konsekwentnie czekaja w kolejce. Wyglada to tak, ze nastepny nie moze podejsc do przeciwnika zanim poprzedni nie dostanie tegiego lomotu. A pozniej rzut z gory ukazujacy ilu to nasz bohater polozyl gosci. Naprawde rewelacyjnie to by bylo dopiero wtedy, gdyby wszyscy razem sie na niego rzuculi, o on by sobie poradzil. Ale tego typu sceny wystepuja w takich filmach odkad pamietam, wiec tom yum goong wypada ogolnie dobrze.