W 31 minucie na lotnisku pojawia się Jackie Chan, który najpierw próbuje się z nim bić a potem się sobie dziwnie przyglądają. Widzieliście?? Piszę bo może ktoś nie dostrzegł :D Yooo poprostu geniusz:D Smaczki, smaczki i jeszcze raz smaczki, tak samo jak lekkie analogie do filmów Bessona:) Przepiękne puszczenie oka do widza:D
I powiem wam zwyczajnie się wzruszyłem, poraz kolejny udowodniono mi, że prosta ja cep historia potrafi być urzekająca. I nie mówie tu o walkach, które są Z.AJEBISTE, ale mówie o chociażby wydźwięku filmu. Problemu zwierząt. W całej tej kopaninie przekaz nie znika, wręcz przeciwnie. Wielka 10. Aaa i film dużo lepszy niż Ong-Bak, widac reżyser sporo się nauczył po tamtym filmie. Co tu będe gadał to dzieło w swojej klasie no i epizodzik Jackiego:D:D:D