Czyli ich troje (+kot). A w tle fotogeniczne Los Angeles. Wyszedł z tego świetny dramat psychologiczny, z domieszką sensacji. Liotta, niedługo po "Chłopcach z Ferajny", udowadnia ostatecznie, że jest aktorem genialnym, stworzonym do ról wszelkiej maści wykolejeńców, niepozbawionych uroku osobistego, Russell w niełatwej roli męża w defensywie, radzi sobie znakomicie, no i piękna Stowe-klasa sama dla siebie.
Film dobitnie ukazuje, ile szkód może narobić niezrównoważona osoba posiadająca władzę.
Dobre Kino w starym stylu. Polecam.