Chyba trochę przesadzają z tą niezwykłością...ale amerykanie mają swoje amerykańskie sny.
Kolejny raz oglądałem i kolejny raz twierdzę że nie jest wart nawet pierwszej 50-ki na TOP-ie. Gruba przesada z tą doskonałością a że amerykanie sobie tak myślą to ich sprawa.
Pamiętaj, że zarówno sposób przedstawienia historii jak i techniki, jakimi posłużyli się operatorzy były w owym czasie kompletną rewolucją i choćby pod tym względem jest to film wybitny.
Zresztą - też w pierwszej chwili nie byłam w 100% zachwycona Kane'm, dopiero z biegiem czasu zaczęły do mnie "docierać" pewne motywy i doceniłam ten film.
W istocie, wyjątkowość Kane'a polega na nowatorstwie, począwszy od narracji, po techniki filmowania. Pierszy film, w którym postać rozpoczynająca (reporter) nie jest widoczna - nigdy nie widać twarzy. To jednak nie koniec innowacji - reszta - odsyłam do filmowej encyklopedii (byle nie wiki)
Nic specjalnego, faktycznie ten film może zrobił furorę w tamtych czasach, ale teraz pomijając parę momentów i jakiegoś zastanowienia się and całością, to szkoda na niego czasu.
Furory w tamtych czasach nie zrobił, od tego zacznijmy. Sukces przyszedł dopiero w latach '50.
Jeśli do filmu podejdzie się natomiast jak do klasyki, a nie jak do zwyczajnego filmu, to wgniata w fotel. Wystarczy odrobinę znać historię kinematografii. "obywatel..." to taki film, który przy każdym oglądaniu przynosi coraz więcej satysfakcji - bo za każdym razem dostrzec można kolejne smaczki, szczegóły, symbole.
Mnie zszokował. Oglądałem ten film, jakby był zrobiony teraz, kreowany na film z dawnych lat...
Nie odczuwało się jakby tej czasowej przepaści...(65 lat? od premiery?)...to jednak spory kawałek czasu...
Film wybitny jak dla mnie.