Podoba mi się pomysł tego filmu...zasiać intrygę która rozwiązuje się dopiero na samiutkim końcu. Co mnie jeszcze zaciekawiło? Iście Fincherowski styl! Mowa tu o fragmencie przed pierwsza sceną z Susan Alexander...kamera powoli unosi sie do góry i przechodzi przez reklamę...świetnie to zrobili...jak na 1941 rok. Film wszechczasów...może jeszcze nie dorosłem do tego, ale ja nie mam takiego filmu jeszcze.