Wchodzisz na filmweb, chcesz zobaczyć, jak film oceniają ludzie również lubiący chodzić do kina
- a tu wyłazi ci taka banda, co filmu ani na chwilę obejrzeć nie zamierza, ale 1 stawia od razu -
oraz taka, co na przekór tym pierwszym, film ocenia na 10/10.
A co najśmieszniejsze, obie te grupy robią coś dokładnie odwrotnego, niż zamierzają. Ta, co
ocenia film skrajnie negatywnie, chwaląc się, że go nie obejrzała, wręcz wymusza na człowieku
pójście do kina i samodzielny, niezależny od stereotypów i przeczuwań osąd. Z drugiej strony,
banda fanatyków powoduje, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy w rzeczywistości film nie
jest słaby - i czy na pewno warto spędzić czas na obejrzeniu gniota tylko po to, żeby się
dowiedzieć, że to gniot...
Ja chyba jednak poczekam na kogoś z moich znajomych, i to na ich podstawie zdecyduję, czy na
film pójdę - bo jak widać na załączonym obrazku, ocena z filmweb jest czasami bardzo niewiele
warta...
Trudno się z Tobą nie zgodzić.
Ja zamierzam obejrzeć, ze względu na obsadę, nie z powodu opinii tutaj.
Filmweb schodzi na psy. :/