Wlasnie tacy ludzie i takie posty utwierdzaja mnie w przekonaniu ze najgorsze co mozna zrobic przed obejrzeniem filmu, to czytac co znafcy pisza.

Jak chcesz porozmawiać, prosze bardzo, mam nadzieje tylko, że obędzie się bez błaznowania i inwektyw ;)
Ja przed obejrzeniem filmu nie czytałem żadnych opinii, jedynie co mnie zdziwiło, to rażąco niska ocena na fw... Tyle przetarcia miałem. Mimo tego spodziewałem się kolejnej prześmiesznej komedii ze stuhrem, a nawet hitu na miare starych lat, oczywiście ze względu na udział obu panów S. Tyle że ten film jest nieporozumieniem, jest nieśmieszny i bez fabuły.

Film który opowiada historię niezwykle "pechowego szczęśliwca" w zwierciadle prawie całego okresu transformacji ustrojowej chyba ze wszystkimi najważniejszymi przełomowymi oraz symbolicznymi wydarzeniami z tamtego czasu- bez zastanowienia określasz jako nieśmieszny film bez fabuły. Dyskusja chyba nie ma sensu :)

To ty tak uważasz. Bo ileż tych przełomowyh wydarzeń znowuż tu było?? Raptem kilka, a nie "wszystkie najważniejsze". Sceny i dialogi nieśmieszne, jeśli już, to silące się na skecz... A fabuły w tym jakiejś brak, ot poprostu sztuczny pretekst gorejącego na OIOMie stuhra, po to by zrobić miałką retrospekcję z historii Polski powojennej... No słabe i nieudane... Porównaj sobie to z historią Janka Piszczyka ('Zezowate szczęście' i 'Obywatel Piszczyk') albo Franka Dolasa, to zobaczysz na czym polega powalająca z nóg komedia retrospekcyjna...