Ot, jeden gangster imieniem Daniel wychodzi z więzienia z praktycznie od początku gotowym planem wielkiego skoku. Danny szybko formuje niezawodny team. I we współpracy z teamem wciela swój plan w życie. Tyle!
Na etapie przygotowań - żadnego mozolnego dochodzenia do jakichś rozwiązań, żadnego prawdziwego wysiłku umysłowego.
Zaś na etapie realizacji - zero przeszkód, które by zmusiły bohaterów choćby do modyfikacji planu.
Najmniejszych problemów z zaopatrzeniem w sprzęt niezbędny do wykonania rabunku.
Ba, jacyż ci ludzie Danny'ego Oceana dowcipni w kiwaniu swoich przeciwników, jak oni trafnie przewidują każdy następny krok drugiej strony...
Na wzruszenie ramion.
Nudy na pudy. Czytałem recenzję, że to unowocześniona wersja "Żądła" co narobiło mi smaku, a tu takie rozczarowanie. Niestety wynudziłem się strasznie, mam poczucie straconego niedzielnego wieczoru.
Zgadzam się więc nie ma sensu zakładanie nowego wątku. Ogólnikowo powiem, że nudny - słabe, momentami jakby na siłę, dialogi, przestarzałe pomysły i gagi (kiedy dowcip już się skończył miałem wrażenie, że to jeszcze nie koniec), żadnego specjalnego napięcia, a jeśli to miała być komedia to nie wiem w którym momencie. Pomysł na film ciekawy, obsada też niczego sobie i to jedyne co mnie przyciągnęło. Dałem się zwieść, bo wykonanie przeciętne dlatego po tego reżysera szybko nie sięgnę. Naprawdę szkoda czasu. Nawet nie zabieram się za pozostałe dwie części.
Czuję tak samo. W tym filmie nie ma nawet jakichś dobrych dialogów, czy ujęć wartych zapamiętania. Oglądałem to i się zastanawiałem, jakim cudem ten film zawojował przed laty światowa widownią?
Obejrzałem ten film wczoraj (dawniej jakoś mi umknął). Mieli napaść na trzy kasyna, a napadli na jedno. W dodatku cała "jedenastka" okazuje się grupą totalnych amatorów. Zachowują się dość absurdalnie, jak banda dzieciaków na haju.
Wytłumacz mi, dlaczego? Skoro ten wątek cały czas tu jest, to dlaczego w nim nie pisać?
Nie zrozumiesz fenomenu tego filmu, bo masz dysko polowy gust w percepcji jakiejkolwiek formt sztuki
Ten film to jakiś kabaret z inteligencji widzą. Żądło przy tym filmie to arcydzieło. Szczytem żenady było jak ta laska nagle leci za Clooney-em w finale filmu. Przewidywalny, mało śmieszny. Można by sporo pisać o absurdach tego filmu ale szkoda marnować czas. Tragedia