Fabuła wręcz banalna, ukręcona na bazie trywialnego błędu. Żadnych duchów, kosmitów, rekinów ludojadów, psychopatycznych morderców ani niczego takiego, a jednak trzyma w napięciu. Można było to lepiej poprowadzić psychologicznie, ale spodziewałem się czegoś gorszego.
Natomiast zaskakuje brak inwencji tych ludzi. Zamiast starać się, próbować, kombinować, wpadli w jakiś stupor i tylko dryfowali na wodzie, tracąc siły i kłócąc się ze sobą.
1. pomysł z zaczepieniem "liny" był dobry, dlaczego go zarzucili po pierwszej próbie, kiedy jeszcze mieli siły? Trzeba było próbować do skutku, przecież brakowało bardzo niewiele
2. maszt z flagą był stosunkowo nisko, może warto było próbować wybić się i łapać resztki bandery
3. burta nie była aż tak wysoka - dlaczego nie próbowali się wybić z wody, podsadzić nawzajem? Przecież na koniec udało się właśnie w ten sposób
4. skąd nagle wziął się nóż? Kto się idzie kąpać z nożem w kąpielówkach? No dobra, ale skoro go mieli i dało się go wbić w burtę, trzeba było wbić go tak, by dało się po nim wspiąć w górę, albo wyciąć w burcie szpary, by dało się włożyć nogę lub rękę i wejść w ten sposób do góry; no dobra, trochę ten wątek tłumaczy histeria "właściciela", który bał się o łódkę; trochę głupie w sytuacji zagrożenia życia, ale jako zamknięcie wątku może ujdzie
5. na rufie był zaczep, trzymali się go ręką pod koniec filmu; dlaczego tego nie wykorzystali do podsadzenia się? jeśli był od spodniej strony, może można było przywiązać szmaty i zaczepić nogę, a następnie wspiąć się (w jedną osobę lub w dwie)?
6. dlaczego po szmatach na początku wchodził chłopak (dość ciężki), zamiast najlżejszej osoby z towarzystwa? pierwszej próbie trzeba było ponownie związać szmaty i podsadzić dziewczynę
7. kwadratowa klapka na burcie jakoś nie zwróciła ich uwagi, a to zawsze jakiś punkt zaczepienia na śliskiej burcie
8. komórka, nawet niedziałająca, to i tak cenne narzędzie w sytuacji, kiedy nie ma nic innego, bo jest twarda - może można było nią podważyć tę klapkę na boku?