Ciekawe, czy jeśli postaci filmu są totalnymi przygłupami, to czy scenarzysta i reżyser też
muszą być kretynami? Bezdenna głupota wszystkich, ich zwierzenia, zachowania,
"pomysłowość" = zero napięcia, za to irytacja gwarantowana. Po co ja to qu... oglądałem...
no, to przypadek, ale po co ONI to zrobili? Może dla innych przygłupów?