Ciekawa historia, tyle, że jakoś dziwnie opowiedziana, może to "wina" tego że film kręcony był w latach 80tych? Mam na myśli przede wszystkim to, że historia tej nietypowej miłości jest ukazana w jakimś, szalonym, pokręconym, rockandrollowym stylu. Ja bym dała więcej spokoju, melancholii, dramatyzmu a zwłaszcza romantyzmu. Pociągnęłabym fabułę w kierunku psychologii głównych bohaterów, ukazując rozterki osamotnionej niekochanej kaleki i przegranego w ludzkich oczach faceta ze straszną przeszłością, której żałuje swoich błędów choćby ze względu na poznaną dziewczynę.
No i ci motocykliści nie wiadomo skąd i dlaczego zaatakowali głównych bohaterów, inaczej bym to zrobiła, ale to nie mój film ;)
Plusem filmu jest niezły Neil Kinsella jako Bo :))))
Mi się jednak bez wątpienia tytułowa Octavia bardziej podobała:)
Tak jak i sam właśnie sposób opowiedzenia jej historii w której osobiście nic bym nie zmienił, polubiłem ten obraz takim jakim jest i dlatego że właśnie taki jest. Największym jego plusem i zaletą dla mnie jest bowiem jego oryginalność, specyfika każdego etapu historii która sprawiła że poszczególne postacie są jedyne i niepowtarzalne, wręcz żyją własnym życiem na ekranie. Czy film jest typowym produktem lat 80'? Na pewno nie. To raczej ukłon w stronę kina dekady wcześniejszej i tytułów takich jak „Ostatni dom po lewej” „Mała dziewczynka która mieszka na końcu drogi” „Historia miłosna” Uwolnienie” - to ten właśnie klimat bije z tego obrazu najdobitniej. Początek – wręcz baśniowy. Tytułową Octavię poznajemy w sposób, jakby była ona postacią z pięknego snu. Poznajemy jej troski i zmartwienia, jak i największe marzenie – poznać kiedyś kogoś, kto ją pokocha. Drugi etap to poznanie Bo. To część najbardziej „przyziemna” filmu. Trzecia część, której żeby zbyt wiele nie zdradzić nie nazwę, obraca nam tutaj wszystko o 180 stopni. Czy to dobrze? Czy to źle? Czy lepiej byłoby jak mówisz skupić się teraz na błogim spokoju, melancholii i romantyzmie owej chwili? Może i tak, ale obraz ten jest taki właśnie jak tytułowa Octavia – dziki i nie dający się podporządkować stereotypom..
Ps. MGM HD? W takim razie zachęcam do więcej bo takich tytułów z taką ilością głosów jest na nim emitowanych znacznie więcej:) Aż żal czasem patrzeć na swój osamotniony głos przy nich:)