Film ma jedną poważna wadę. Powinien opierać się głownie na wątku Goslinga, ale niestety są tutraj wątki zupełnie nipotrzebne. Mało ciekawa rola Kevina Spacey, kilka scen które nie mają ze sobą żadnego wspólnego punktu odniesienia. Ogladamy jakichś ludzi, ale właściwie nie wiemy po co oni tam są.
Sama fuabuła także ma niby opowiadać... no właśnie oczym? O powodach morderstwa? Jeżeli tak to zostało to przedstawione w bardzo nieodpowiedni sposób. Za mało czytelny. Można jednak czegoś ciekawego dowiedzieć się o życiu z monologów prowadzonych przez Goslinga i Chedala. To najmocniejszy punkt, tego troch mało zrozumiałeego filmu.
6/10