...cały czas wydawało mi sie, że tego usprawiedliwienia tam nie ma. Że nie wszystko musi mieć swój skutek...ale ja sie nie znam, więc może masz rację...

Nie wiem czy zauważyłeś ale na filmweb'ie nie ma rangi wynikającej z liczby postów? Bo w innym wypadku nie widzę celu pisania tego posta przez Ciebie. Na początku nie mogłem uwierzyć, że ktoś mogł sie pokusić o tak jawną prowakacje ale prześledziłem resztę Twoich postów na temat tego filmu. Kompletnie go nie zrozumiałeś. Widać to na przykładzie tego co napisałeś, że jakoby film jest podróbką American Beauty - użyłeś jako argumentu osobę Kevina Spacey'a. Jest to tak błahe, banalne i żałosne, że aż mi się śmiać chciało jak przeczytałem ten powalający argument . Reszta Twojej jakże konstruktywnej krtyki polega na jakiś bredniach o przesłaniach politycznych filmu. Proponuję następnym razem wyartykułować coś bardziej przemyślanego, bo takie 'lanie wody' jest bezsensowne i bezcelowe. A co do mądrości [które film przed nami ukrywa ;d] i tego że nic w nim mądrego nie ma [bo Ty tak napisałeś] to bardzo gorąco polecam następnym razem spróbować trochę pomyśleć o tych kolorowych obrazkach, które oglądałeś przez ostatnie 1,5 godziny.

jeśli chcesz polemizować na ten temat to jestem bardzo otwarty na wszelkie KONSTRUKTYWNE wypowiedzi.

pozdrawiam ;]

Co to znaczy "przetrzepać percepcję"? Z ciekawości pytam.