No właśnie.. Bo albo coś przeoczyłam albo nie ma momentu, w którym Thorwald by się przyznał do zbrodni lub też ktokolwiek stwierdził jego winę (?)
Kiedy zlapali Thorwaldsa policjanci mowili ze: "pokaze co mial w walizkach w domu i ze pies odkryl co zakopal w ogrodku"
wiec chyba z tej wypowiedzi (dokladnie nie napisalem slowo w slowo) ze ja zabil
fajny film Hitch to naprawde geniusz jakbyscie znali wiecej takich filmow psychologicznych to dawajcie :D
Hm..jakoś przytoczona wypowiedź mnie nie przekonuje, bo nijak nie wskazuje to na niego jako na mordercę. Jest to kolejny domysł, który wymagał potwierdzenia.
Jeżeli zamysł tego filmu był taki, by pozostawić widza w niepewności to nawet mi się ta konwencja podoba, ale jeżeli gdzieś tam po drodze w ostatnich scenach padło jakieś stwierdzenie czy zabił czy nie, to myślę, że film był słabo zakończony (bo nie oglądałam końcówki zbyt uważnie).
ja ten film kiedys ogladalem i nie pamietam w niedziele bylo na tvp i ogladalem ostatnie 30 minut filmu a fakt mozna stwierdzic ze jej nie zabil i ze wytlumaczy wszystko policji co i jak bylo co robil a to ze zaatakowal tego z noga w gipsie to moze wyltluamczyc stresem jaki wywowaly list babka w jego mieskzaniu polcija itp.
jak nie zabil to wytluamcz dlaczego bo ja chyba tez nie wiem :P
Zapraszam do ankiety tych co oglądali filmy Hitchcocka! Głosy można oddać na stronie: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Za oddanie głosu będę wdzięczny!
Jaki żal? Spekulacje na temat filmu są otwarte, ponieważ nigdzie w otwarty sposób nie zostało powiedziane, że koleś zabił żonę.. Jasne, jedna sprawa, że Hitch poprzez konstrukcję filmu daje do zrozumienia, że Jeff ma rację.. ale z drugiej strony pogrąża nas w niepewności.. Nie pewna jest także końcówka.. a właściwie jej brak.. Teraz jest wszystko w rękach widza.. wg mnie koleś zabił, w dodatku jest na to b.dużo dowodów.. ale pewności nie mam.. Zobacz sobie 12 gniewnych ludzi, tam jest to fajnie pokazane. ''I just say: it's possible..''
Leon, może zamiast mówić o tym że żal, to może napisałbyś swoją interpretację tego filmu, bo z tego co wiem jesteś znawcą filmów Alfreda?
leon może napisać swoją interpretację, ja napisałem już swoją - ale to dalej będzie tylko interpretacja, bo tak jak pisałem powyżej, cechą niektórych filmów jest właśnie to, że ilu widzów - tyle opinii.. warto to zauważyć i wziąć pod uwagę, że ktoś inny może mieć inne wytłumaczenie filmu.. Ale leon zamiast podzielić się z nami swoją interpretacją, w bardzo brzydki sposób prowokuje innych użytkowników.. ma chłopak chyba za wysokie mniemanie o sobie..
Moim zdaniem reżyser inteligentnie bawi się widzem, dając możliwość wysunięcia własnych tez i interpretacji obrazu, teskstu, dźwięku. Ale nie to jest najwazniejsze w tym filmie, bardzo zgrabnie pokazane jest jak podglądanie może doprowadzić do mani, uzależnienia,prześladowania. A także (najważniejsze) do wlasnych niczym niepotwierdzonych, wysuniętych bezpodstawnie ?argumentow? mówiącym za winą sąsiada. W filmie nie ma pokazanej zbrodni czy tez morderstwa, sa jedynie przypuszczenia bohatera opętanego wlasnymi myslami, który idealnie manipuluje widzem.
Ps. ?widelec w potylicy? jak byś zauważył ?z? i ?s? jest blisko siebie wiec?pozdrawiam ;]
Ps2. Léon Tarantino wylewasz swoje prywatne frustracje po przez Internet ? Heh fakt to jest dopiero żenua
Ps3. cholera dałem się sprowokować ;)
Pozdrawiam zagorzałych kinomanów
Proszę o (w miarę) normalna rozmowę ?zróbmy to dla pokolenia Nintendo ;)
... ale pies, palec, glowa, kapelusze itd itd film nie ma kilku interpretacji - taka jest moja interpretacja
"film nie ma kilku interpretacji - taka jest moja interpretacja"
To jest najgorsza interpretacja, jaką czytałam. Myślę, że tym właśnie różni się przeciętny film od dzieła sztuki, że to drugie pozwala spojrzeć na przedstawiony materiał z różnego punktu widzenia, stwarza pole do dyskusji. Zakładając tylko jedną prawidłową interpretację autor takiego stwierdzenia albo wykazuje się arogancją i bezkrytycznym podejściem do własnej osoby albo po prostu nie docenia tego filmu i zupełnie go nie zrozumiał, uważając je za przeciętne dokonanie kinematograficzne.
Film opowiada o ludzkich skłonnościach do podglądania, ma w sobie tą moc, że każdy widz może się poczuć podglądaczem.. Każdy podglądacz, z kolei może wysnuć własne wnioski.. może błędne(?), ale własne..
Ja pozostaje zdania, że Hitch specjalnie pozostawił sprawę otwartą.. Jak widać można spekulować, że zabił.. i tak uważa większość, ale pewnym na 100% raczej nie będziesz.
Zresztą samą końcówkę, można już dwojako zinterpretować: Siedzą tyłem do okna. i czytają książki -
1. Dlatego, że mają już dość podglądactwa.. i nie obchodzi ich już los sąsiadów..
2. Dlatego, że okazało się, że sąsiad jest niewinny i jeff ma wyrzuty sumienia.. i boi się spojrzeć choćby przez okno..;)
Leon, proiłbym Cię, abyś się jednak bardziej rozpisał na ten temat.. - bo pies, palec, głowa, kapelusz.. - to....
tym wpisem kończę tą farsę ... tę,\
chciałem tylko zobaczyć jak to jest być debbilem - nic specjalnego
pozdrawiam, jak już dojdziecie do tego czy zabil czy nie to mnie grzecznie poinformujcie
cześć
Posłuchaj.. on się wydurnia.. Sąsiad zabił żonę. Koniec. Kropka.. Ja już pod koniec, o czymś zupełnie innym pisałem, a pan Leon dalej zgrywa cwaniaka(!).
No rzeczywiście. Trzeba być niezłym inteligentem, by nie zrozumieć tego - jak na Hitcha - klarownego i przejrzystego filmu.
.
Psychoza.
Nie powiem, że jest najlepsza, bo widziałem tylko 4 filmy Alfreda..
Ale chodzi mi o coś zupełnie innego. Chciałbym zrobić porównanie tych dwóch filmów.
Psychoza ma lepszy klimat. Lepsze zwroty akcji.. praktycznie przez cały film nie wiesz, kto jest zabójcą.. ale mimo wszystko, wg mnie Psychoza jest filmem mniej skomplikowanym w odbiorze, a to dzięki jasnej i klarownej końcówce.. I tu tkwi sedno sprawy:
W psychozie na końcu, bohaterowie filmu rozwikłali zagadkę.. i wskazali mordercę.. nie pozostawiając żadnych niedopowiedzeń, a w Oknie na podwórze, jest lekkie niedopowiedzenie.. widz po seansie musi sam się zastanowić.. i stwierdzić, czy sąsiad jest rzeczywiście zabójcą, czy może Hitch wyprowadził nas znowu w pole..(?)
Moim zdaniem, o ile psychoza nie ma różnych interpretacji.. o tyle w rear window.. mogą być różne spostrzeżenia.. film w końcu jest o podglądaniu.. a my przed odbiornikami.. jakby sami podglądamy Jeffa.. i myślę, że to jest najważniejsze w tym filmie, a nie to, czy ktoś uważał na końcówce.. i wychwycił jakiś szczegół, czy nie.. Ważne, żeby dostrzec to o czym napisałem. I tyle..
Nie odniosłem takiego wrażenia, jak Ty.
Oba te filmy dają równie jasne i przejrzyste rozwiązania.
W Oknie na podwórze nie ma żadnych, nawet lekkich niedopowiedzeń. Chyba, że oczekujesz przed końcem wielkiego napisu: "Jeff miał rację".
Dawno widziałem ten film, tzn jakieś 2-3 lata temu.. i tak go wtedy zapamiętałem. Wczoraj włączyłem sobie końcówkę.. i rzeczywiście nie mam już wątpliwości, że zabił.. aczkolwiek nie chce mi się wierzyć, że zakopał 'kawałek' żony w ogródku.. to byłoby głupie.. ;)
I po raz kolejny zmieniam zdanie: FILM NIE MA JASNEGO ZAKOŃCZENIA!
To Wy je sobie dopowiedzieliście.
Na dalszą lekturę, odsyłam:
http://www.filmweb.pl/topic/753354/zabił+czy+nie++c.d..html#1996153
Zapraszam do ankiety tych co oglądali filmy Hitchcocka! Głosy można oddać na stronie: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926 Za oddanie głosu będę wdzięczny!
jedynym filmem hitchcocka gdzie istnieją niedopowiedzenia i można samamu interpretować zakończenie są "ptaki"... choć oczywiście nie do końca
ptaki, psychoza, lina, nieznajomi z pociągu, m jak morderstwo, wyznaję, trema .... można by wymieniać bez końca
nie lubił przemocy jak cholera
żal kurwa, żal, czasem naprawde sie zastanówcie bo mówiłem że nie bede sie wypowiadal a jestem zmuszony
Hmm, mówisz, że Hitchcock nie pozostawał niedopowiedzeń w żadnym ze swych filmów, prócz Ptaków.
Mam zatem do Ciebie pytanie (pytam z czystej ciekawości, nie po to, żeby udowodnić, że nie masz racji).
W Zawrocie głowy była taka scena (prawie na samym początku), kiedy Scottie śledził Elsterową i podjechał pod hotel. Wysiadł z samochodu i zobaczył ją w oknie. Następnie wszedł do hotelu, przedstawił się, jako detektyw, popytał i okazało się, że jej w ogóle tego dnia w hotelu nie było, a kiedy zajrzeli do pokoju, ten okazał się pusty.
Zawsze mnie ciekawiło, jak to - w świetle późniejszych wydarzeń - się mogło stać? Wiesz coś na ten temat?
Oczywiście - można to już samemu interpretować na różne sposoby. Chcę tylko wiedzieć, czy wyjaśnienia tej sytuacji w filmie przypadkiem nie przegapiłem.
Pzdr.
oczywiście, drobne niedopowiedzenia znajdują się również w innych filmach hitchcocka, ale musisz przyznać ze Ptaki kończą się "inaczej" niż reszta filmów AH ,niestety w tej chwili nie kojarzę DOKŁADNIE sytuacji o której wspomniałeś, jeszcze bardziej niestety nie posiadam tego filmu (wiem, mój błąd bo to ścisła czowłówka jeśli nie najlepszy film mistrza)
tu w temacie w wątpliwośc poddana zupełnie inna sprawa - główna zagadka filmu, to nad czym najbardziej głowilismy się podczas seansu, a ty chyba nie masz tak wielkich wątpliwości co do zakończenia vertigo
wracając do ptaków i różnicy między podkreślę to jeszcze raz ZAKOŃCZENIAMI FILMÓW różnica jest ewidentna bo sami musimy sobie dokończyć historię, duzo faktów może wskazywac na to jak dalej potoczy się sytuacja, ale u hitchcocka, różne rzeczy róznie wskazywały a sytuacje rozwijały się inaczej niż myśleliśmy
w mojej wypowiedzi "istnieją niedopowiedzenia i można samamu interpretować zakończenie" naprawde chodziło mi o zakończenie inaczej musiałbym nie znać twórczości hitchcocka, bo cieni wątpliwości sam ma dużo co do wielu drobnych sytuacji w jego filmach
pozdrawiam
w sumie to porwali ją kosmici i można teraz ich znaleźć w co 5 kinder niespodziance. a tak naprawde proponuje obejrzeć film jescze raz od dechy do dechy, wszystko w nim jest klarowne.
.. Kim jest L.B. Jefferies? Fotograf który złamał nogę , człowiek aktywny, szukający sensacji, silnych wrażeń i akcji, stagnacja i oderwanie od życia zawodowego zmusza go do podglądania sąsiadów. Bohater przykuty do wózka szuka tych niezwykłych wydarzeń za oknem mieszkania (zboczenie zawodowe?) ktoś dobrze to sformułował "są jedynie przypuszczenia bohatera opętanego własnymi myślami, który idealnie manipuluje widzem."
dlatego uważam iż sąsiad nie zabił swojej żony a kto uważa inaczej powinien jeszcze raz ogl. na spokojnie film i przekalkulować sobie całość... bo bawią mnie wręcz teorie iż sąsiad zabił swoją żonę, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałym i błędnym wysunięciem wniosków po oglądnięciu filmu...Jak najbardziej emocjonującym zakończeniem w historii filmu jest zabicie żony to...to ja postoje i pośmieje się jeszcze (z was;)
pozdrawiam i błagam nie bluźnijcie tego filmu mówiąc ze koleś zabił żonę bo to jest żenujące...
Morderca w 1:47 godzinie filmu mówi do głównego bohatera: "Twoja przyjaciółka mogła mnie wydać. Czemu tego nie zrobiła?". Dla mnie jest to równoznaczne z przyznaniem się do winy. Po co w takim razie to całe Wasze gdybanie i dopowiadanie sobie alternatywnych zakończeń?
Na dodatek gliniarz z okna mówi że koleś oprowadzi ich wokół east river (czy jakoś tak) wiec potwierdza się teoria o tym że poćwiartował i rozrzucił w tamtych okolicach.
Może lepiej nie oglądać filmów jak jest się debilem?
No właśnie.. moim zdaniem zakończenie jest nad wyraz jasne i jednoznaczne: sąsiad zaciukał żonę...
też tak myślę, spytal czemu Grace Kelly go nie wydała skoro mogła i że oprowadzi policję naokoło rzeki, a ponad to pod sam koniec było pokazane jak jakaś ekipa remontowa maluje jego mieszkanie czyli poszedł siedzieć.
poza tym gdy Jeff zadzwonil do niego po anonimie to ten powiedział że nie ma kasy tylko 100$.
moim zdaniem glupotą jest twierdzenie, że nie ma jednoznacznej interpretacji. To byloby głupie tworzyć taki film który ostatecznie nie daje odpowiedzi na pytanie "o co chodzi". Niech ta fabuła będzie pokręcona niech widz się musi nagłowić ale na końcu musi stawac sie wszystko jasne.