Kończ waść, wstydu kurwa oszczędź.

Utknęło w gardle? Wybierz inną restaurację ;)

Karcę Cię, drogi Lejzorze, boś się przesadyzmu dopuścił. Domyślam się, że na co dzień obcujesz ze sztuką wyższych lotów, ale nie chce mi się wierzyć, że "They Live" to najgorszy film, jaki widziałeś. Scenariusz trzyma się kupy dość nieźle choć niekiedy faktycznie się rozłazi. Nudnawo jest głównie w momentach "hamerykańskich", kiedy to w otwierających obraz sekwencjach nasz bohater, istny wilk stepowy jakiegoś słabego epigona Hessego, przemierza zaułki LA lub kiedy oglądamy "sceny walki". Film zaczyna się jak kiepski społeczny dramat, zmierza do satyry i ostatecznie kończy jako miejski film akcji. Aktorstwo wcale nie jest takie złe, już nie marudź:) Teksty wygłaszane przez bohatera są błyskotliwe niczym riposty NRohirrima. Czyli są, ujmując to eufemistycznie, mało błyskotliwe. Tak więc co do "zasmażki" masz świętą rację. Ostatnia scena, w założeniu twórcy zabawna, to już perskie oko w kierunku amatorów soft porno. Ni to śmieszne ni to straszne, ale "najgorszy film świata" to lekka przesada.

Jak już wspominałem, jesteś bystra ;)
Tytuł oczywiście jest wyolbrzymiony, ale pasował mi do przepisu (zresztą nie najbardziej udanego, bo już jesteś druga osobą, której danie nie smakuje) ;) I masz rację, że prawie nie oglądam takich filmów, a to był przypadkowy wybryk.

Natomiast film jest bardzo słaby i nie ma elementu, który, by go bronił. Choćby w postaci jakieś pięknej kobiety, no bo Meg Foster bardziej przypominała "onych" i nawet nie trzeba było zakładać okularów ;)

"Nudnawo jest głównie w momentach "hamerykańskich", kiedy to w otwierających obraz sekwencjach nasz bohater, istny wilk stepowy jakiegoś słabego epigona Hessego, przemierza zaułki LA lub kiedy oglądamy "sceny walki"."

Te momenty nadają zawadiackiego charakteru temu filmowi. Zresztą to chyba jedyna produkcja Carpentera z przesłaniem. Czyli krytyka relacji społecznych w komediowo horrorowej oprawie.

mnie ten film w ogóle nigdy nie nudził, a ogladalem go ze 4 razy :) jeden z lepszych jakie widziałem. ale jak komus sie nie podoba to trudno ;)

Mnie też nie nudził... za to rozśmieszył do łez,Już dawno tak słabego filmu nie widziałem.Nie piszę,że to najgorszy film świata broń Boże,Film na miarę Carpentera od czasu równie żałosnej "Wielkiej draki w chińskiej dzielnicy"Od tego czasu Carpenter trzyma poziom ,Bardzo niziutki ale jednak poziom:)))

wow a te uzasadnienie twojej wypowiedzi jest na prawdę solidne, nie mal mnie przekonałeś ,a no i jak piszesz ze film jest słaby to dodaj do tego "według mnie" bo na przykład wg. mnie nie jest. A ty nie jesteś alfą i omegą która jak coś powie to tak jest.
To samo co do Carpentera, niski poziom to trzymasz co najwyżej ty, normalnie ąż ryjesz łbem o asfalt. Skad się takie dziwolągi biorą nie czaje.