Ale nie taki znowu zły. Tematyka co prawda oklepana, ale fabuła ciekawa. Roddy Piper i Keith David zaskakująco dobrzy, możemy też obejrzeć Petera Jasona, którego już u Carpentera widzieliśmy i zobaczymy w kolejnych filmach. Motyw z czachami i zmieniającymi się napisami bezbłędny, a końcówka to absolutna rewelacja. Wśród wszystkich filmów Carpeentera, ten w pierwszej 10-tce się zmieści.