Ech, wy kobiety i to wasze "coś", czego niezbędnie i stale potrzebujecie, ale za diabła nie wiecie czym to jest...
Podtrzymuję, bezsensowny seksizm. Uwaga, ostatnio zajechała mi drogę kobieta za kierownicą, więc - kobiety są fatalnymi kierowcami! Ale jeśli wcześniej multum razy zajeżdżali mi ją faceci, to... cóż winien był konkretny kierowca, a nie płeć. Argument w stylu "bo ja znam, bo ja doświadczyłem" nie działa, bo to zawsze indywidualne doświadczenie (ktoś inny może mieć i pewnie ma przeciwne doświadczenia). Stereotypizacja nie jest niczym fajnym.
OK, macie oczywiście rację... Mój pierwszy post nie był w 100% serio, tym niemniej przepraszam jeśli kogoś to uraziło. Peace out!
Brawo! Ha ha, coś w tym jest. Ja w imienu pań dziekuję za rozbrajającą szczerość:)
Mi też zabrakło. Może dlatego, że podobne motywy widziałem u Hanekego i Seidla, tylko u nich jest więcej filmowego... mięsa! Franco czerpie od nich garściami, wplata "kontrowersyjne" motywy o eutanazji, a całość wypada... naiwnie. Dla mnie niestety wtórne kino. Niby ambitne, ale... to już było.