Widzę, że film zachwalany. Owszem akcja nie najgorsza, ale czy normalnym zachowaniem jest, że mając info o porywaczu, nie sprzedaje się go policji, tylko działa się na własną rękę, robiąc z siebie przestępcę??? Co skłoniło bohatera do okłamania detektywa i oddaniu się w wir samotnej walki z bandziorami???
Oglądałam wczoraj i też się nad tym zastanawiałam. Pierwszym wyborem jest w takiej sytuacji zadzwonić do gliniarza, niech zrobią nalot na to miejsce, o którym mówił facet z bagażnika, tym bardziej, że nie ma podstaw nie mieć zaufania do glin.
Poza tym gość z bagażnika wyraźnie mówił o przyczepie, a mąż przeszukuje cały teren, jakieś szopy, namioty, a powinien zacząć od przyczep. Pewnie dlatego, żeby akcja mogła się przedłużyć.