Zabierając się do obejrzenia filmu spodziewałem się wzruszającej historii o Indianach i filmu tzw. epickiego. Nie chciałem kina dokumentalnego, czy ambitnego. Liczyłem na dobre sceny walki, romans w tle, bardzo jasne postaci - dobre i złe.
Stwierdzam, że to wszystko otrzymałem, ale niestety... pozornie.
Całość oceniam b.dobrze! Film zrobiony doskonale, aktorstwo na wysokim poziomie, piękne widoki i sceny batalistyczne. Rozkoszowałem się dźwiękiem i obrazem, aż do zakończenia...
SPOLIERY
Zakończenie mnie straszliwie rozczarowało i powiem więcej, to najgorsze zakończenie filmu jakie dane było mi oglądać! Najpierw przypiekają Duncana, Sokole Oko go dobija, a Cora przechodzi do porządku dziennego, bez jednej łzy (taśmę oszczędzali??) [w tym momencie miałem małą refleksję "co z Alice??" - twórcy filmu szybko pospieszyli z odpowiedzią]. Ale ich odpowiedź jest właśnie najbardziej nędzna z całego tego filmu. Uncas się rzuca na tych Indian jak kamikaze, Magua go zabija - Alice rzuca się ze skały, a Sokole Oko i jego ojciec robią rozwałkę...
Nie spodziewałem się niczego ambitnego, jeszcze raz mówię, ale to było tak głupie, że tylko śmiech do ekranu mi pozostał...
Też tak uważam jednak ci co "niby" czytali książkę twierdzą, że tak było więc film jest arcydziełem.. Mi z pewnością zabrakło w tym pewnej pauzy a w samej walce jakiegoś "pomyślunku" a najmocniej przyczepiłem się do wiercącej uszy muzyki w filmie (ze wszystkiego tylko ona dla mnie to był duży minus)
A mnie muzyka się podobała i uważam, że była całkiem dobrze dobrana. :) Nie czytałam książki, więc jestem łaskawsza dla filmu. Aktorstwo niezłe: Daniel Day- Lewis w końcu spodobał mi się jako aktor albo może mam słabość do bohaterów typu "twardy mężczyzna". ;D Aktorka grająca Alice nie miała wiele do pokazania, ale scena jej samobójstwa- znakomita. Madelaine Stowe w porządku, choć mogła się chyba bardziej postarać. I miała w chwili kręcenia 34 lata- a wyglądała dużo młodziej. ;)