Film jest nie tyle opowieścią o upadku Cesarstwa, ile o narodzinach ducha Brytanii i związaną z nim pogardą dla tyranii. Pokazuje bezpośrednią łączność między kulturą rzymską, a brytyjską i wyjaśnia co Król Artur miał wspólnego z rzymskim cesarzem. W tym sensie jest dobrym uzupełnieniem właśnie "Króla Artura".
Kino na pewno nie wybitne, nie mniej jednak nie złe i dość ciekawe. Oczywiście bliższe legendzie niż prawdzie historycznej. Choc z drugiej strony, zawsze mnie zastanawiało, dlaczego współczesny angielski słownikowo jest tak bliski starej łacinie. Zasłużone 7/10