Ostatni list od kochanka Forum

Przecież ten film jest tak uroczy i magiczny, zwłaszcza przez Shailene Woodley. Bardzo polecam.

Głównym wątkiem w tym filmie jest zdrada, która przedstawiona jest w romantyczny i wzruszający sposób. Typowy motyw filmów romantycznych: nieobecny i obojętny mąż oraz kochający i opiekuńczy kochanek. Nie rozumiem skąd tak wysokie oceny, film nie posiada ciekawej fabuły, jest przewidywalny i nudny. Nie polecam

I ten jej "kolega"..gdy akcja przenosi się do lat 60. to wszystko jest super, ale gdy film rozgrywa się współcześnie nie bardzo da się oglądać.. wkurzająca Felicity i jej wybranek...co to jest para??? On zero emocji a i u niej nie sposób zidentyfikować jakiekolwiek uczucia...Więc ta współczesna "para nie para" psuje...

mówię TAK! Szczególnie dla Shailene Woodley której charakter ujmuje mnie w każdej produkcji w której wystąpiła oraz równie duże TAK dla Calluma Turnera który urzekł mnie w Fantastycznych Zwierzętach. Ostatni list od kochanka to jedna z najpiękniejszych historii miłosnych którą dano mi było przeczytać i z...

Sorry,ale to miał być dobry melodramat? - nie no bez jaj.Spore rozczarowanie - po tych wszystkich zachwytach nad tym filmem spodziewałem się czegoś co mnie poruszy czy spowoduje że uronię łezkę jak na ten gatunek przystoi - ale nic z tego.W zamian dostałem niezbyt porywającą historyjkę o snobach z "wyższych sfer" i ich...

Część z lat '60 o wiele lepsza od części współczesnej. Obada Woodley Turner i ich historia bije na głowę współczesne związki macdonaldowe. Fantastyczne zdjęcia i scenografia.
Gdyby przyłożyć większą wagę do współczesnego romansu, lepiej go zakotwiczyć, byłby film wybitny a tak jest tylko średni.

Na początku można mieć wrażenie, że twórcy wybrali top10 najbardziej popularnych motywów w melodramatach i wrzucili je do swojej produkcji. Listy, toksyczna relacja, utrata pamięci, dwie osie czasu – to wszystko już było.

I w sumie do końca można mieć takie wrażenie. To się nie zmienia. Ale... zupełnie mi to nie...

Tam nie za bardzo jest się w kim zakochać. Brakuje bohaterce z 1965 roku jakichkolwiek cech, które by mnie przekonały do niej. "Niezgodna" też mi w tym zbytnio nie pomogła. Może gdyby dwie panie zamieniły się rolami, to wyszło by lepiej. Ale film i tak przyjemny z piękną muzyką i świetnie dopasowanymi piosenkami.

gdy romantyzuje się zdrady i pokazuje zdrajcę jako pozytywnego bohatera, w którym warto się zadurzyć.

Babka zdradza męża z pierwszym lepszym facetem - to ma być piękna historia miłosna? Gdyby tak facet zdradzał żonę z jakąś inną - byłby wtedy szują i dziwkarzem. Bez sensu to trochę.

Nudny,przewidywalny,między bohaterami brak jakiejkolwiek chemii ( a to w romansidłach jeden z najistotniejszych elementów przecież). NIe dotrwałam do końca .

Piękny film, wzruszający. Sceny z historii Jennifer i Anthony'ego wyglądały tak, jakby się oglądało film z tamtych lat. Niezwykły klimat, zwłaszcza muzyka. Historia aż chwyta za serce, tak niewiele brakowało, żeby byli razem, kilka minut, czy jeden dzień. Zdecydowanie warto obejrzeć, daję dziewiątkę tylko dlatego, że...

Kolejny przykład, gdzie film jest niestety o wiele słabszy od książki... Istotne wątki są pominięte lub znacznie zmienione, relacja bohaterów z lat współczesnych bardzo spłycona, a między bohaterami z lat 60 nie poczułam za bardzo tego wielkiego uczucia. Zdecydowanie bardziej polecam książkę ☺

Film ma klimat, jest dobrze zagrany . Ale historia taka sobie. Fajna ścieżka dźwiękowa.

Miłość zasługuje czasami na drugą szansę. Losy bohaterów J i B wzruszają. Przyjemny film na wieczór.