To bardzo indywidualne podejście do życia Jezusa. Film jest bardzo nierówny, są elementy dobre i też beznadziejne. Najbardziej nie miałem ochoty oglądać tego snu Jezusa na krzyżu: że schodzi z niego i prowadzi go anioł. Trochę to wszystko zniesmaczyło mi obraz.
Ponadto gra głównego aktora była kiepska, w przeciwieństwie do Judasza.
Generalnie filmem jestem rozczarowany, zwłaszcza tymi ostatnimi około 40 minutami filmu. W prawdzie sama końcówka ratuje film, jednak absmak pozostał.