Dziś obejrzałam ponownie i nadal podtrzymuję swoje zdanie o tym filmie.
Wielkie dzieła mają to do siebie, żer można je oglądać bez końca!

A "PASJI" Gibsona jakoś nie mogę strawić...ciekawe dlaczego?

W pełni się zgadzam.
Pomijam już genialne zdjęcia i jeszcze lepszą muzykę P. Gabriela, ale i sama
historia zarówno Jezusa, jak i Judasz robi niesamowite wrażenie.

Wieki temu przestałem być chrześcijaninem, jednak postać Judasza fascynowała
mnie już od dzieciństwa. Mitologia chrześcijańska przedstawia go jako zdrajcę
i osobę ze wszech miar godną potępienia. Zawsze mnie jednak zastanawiał fakt,
że skoro przyjście na świat i śmierć Chrystusa zostały zaplanowane dużo
wcześniej, to także decyzja o zdradzie jego ucznia zapadła w podobnym czasie.
Wynikało z tego, że Judasz już z góry, na długo przed swoimi narodzinami, był
skazany na potępienie. Bardzo to okrutne i niesprawiedliwe.

Film jest taki niesamowity, bo nie ukazuje Jezusa i Judasza jako płaskie,
jednowymiarowe ikony. Pierwszego jako nieskończenie dobrego i niezłomnego,
drugiego - całkowicie zepsutego i nikczemnego. Obaj ciągle przeżywają masę
wątpliwości: czy ich wybór jest słuszny, czy można zdradzić przyjaciela w
imię celu wyższego, czy dadzą radę w sposób godny stawić czoła
nieuniknionemu.
Willem Defoe, jak i Harvey Keitel "odwalili" naprawdę kawał dobrej roboty i
wykreowali w sposób genialny grane przez siebie postacie.

Natomiast wracając do twojego pytania o Pasję, to myślę, że film jest nijaki
i zupełnie nieprzekonywujący dlatego, że ukazuje Jezusa w papierowy,
jednowymiarowy sposób. Zwykła hagiografia pozbawiona jakiejkolwiek głębi, czy
rysu psychologicznego.

Twoja interpreatcja predystynacji jest bardzo jednostronna. Naprawdę nie trzeba być chrześcijaninem, aby móc troszeczkę poczytać i stwierdzić jak w teologii chrześcijańskiej predystynacja jest interpretowana. A jest interpretowana bardzo różnie, więc czemu Ty interpretujesz ją jednostronnie i jeszcze w najbardziej stronniczy sposób (który na dodatek większości chrześcijan jest obcy)? Za mało czasu na lektury?
Natomiast z całą resztą Twojej opinii jak najbardziej się zgadzam..

Ten film jest po prostu głęboki i przepiękny. Pozostawia w sercu niepewność ale także nadzieję że każdy może dostąpić zbawienia, bo przecież nawet Jezus miał wątpliwości co do Bożego planu...
Cudowna muzyka, świetna gra aktorska, genialny reżyser i bardzo trudny temat... Jak dla mnie 9/10.