Kolejna produkcja z Nicolasem Cage, która jest słaba, a może jeszcze gorzej. Bardzo lubiłem Cage za jego wcześniejsze role, lecz to co pokazuje i w czym gra od kilku lat to tragedia. Podejrzewam, że wujek Nicolasa - Francis Ford Coppola, jest zadowolony że Nicky zmienił nazwisko i nie musi się aż tak wstydzić za jego twórczość. A wracając do filmu "Ostatnie zlecenie" powiem tylko, że na początku lat 90-tych film ten pewnie zdobyłby poklask i uznanie, lecz twórcy zapomnieli że mamy końcówkę 2008 roku i teraz kino jest trochę inne. W filmie brak jest podstawowych elementów dla kina akcji, czy nawet sensacji, brak tempa, zaskoczenia,a fabuła jest nudna, prostolinijna i bardzo przewidywalna. Fani Stevena Seagala niech dalej nie czytają!
Produkcja ta bardzo przypomina filmy Stevena Seagala, tylko mniej jest efektownych walk, pościgów, strzelanin jednym słowem całej esencji kina akcji klasy "B". Więc co tu jeszcze dodać, jeżeli film jest gorszy niż filmy Seagala (a wydawać by się mogło że to nie możliwe) to znaczy że aktor który bierze udział w takich produkcjach osiągnął dno. Moja ocena 3/10