W 1999 bracia Pang nakręcili już taki film, więc pomyśleli, ze może uda się jeszcze raz. Nick Cage kiedyś zagrał już z dobrym skutkiem u Azjaty (świetne „Bez twarzy” Woo), więc myślał, że może znowu wypali.
Niestety nie zagrało nic – ani remake, przy którym nawet słabiutki pierwowzór to wręcz dzieło, ani tym bardziej Cage, który z obolałą gębą miota się po ekranie rzucając absurdalnymi dialogami, które potrafią doprowadzić widza do furii bądź śmiechu. Najczęściej jednak do obu jednocześnie.
Ten film jest nie tylko bezdennie głupi i kiczowaty, on nawet nie spełnia minimalnych wymagań, które stawia się kinu sensacyjnemu klasy B – sceny akcji są okropne, źle nakręcone i tragicznie zmontowane (zero dynamiki, nawet scena pościgu jest niemiłosiernie ślamazarna), a wszystkie poetyckie ujęcia, które ratowały wersję oryginalną tutaj tylko śmieszą, niż potrafią kogokolwiek ująć. Obok „10 000 BC” Emmericha to najgorszy film tego roku.
Ja rozumiem jednak, że Cage zagrał w tym filmie, by wreszcie otrzymać swoje upragnione Złote Maliny. Przy okazji „Kultu” się to nie udało, ale teraz mniemam, że Nick odniesie pełen sukces. Nominacje w kategoriach: najgorszy film roku, najgorszy remake lub sequel, najgorszy aktor, najgorsza para ekranowa (Cage i jego fryzura) itp. jak w pysk strzelił...
Moja ocena - 1/10
LOL, nie czytalem twego posta przed pisaniem swojego, a mamy bardzo podobne spostrzezenia :)
Choc bylem bardziej poblazliwy, bo jednak jest to IMO sredniak :)
Pozdrawiam :)
hehe fajna recenzja, nie ukrywam że spodziewam się gniotu. Film z chęcią obejrzę właśnie dlatego. ''Kult'' był tragiczny, ale przez to bawiłem się znakomicie, tu liczę na podobną ''zabawę'', będzie koszmarnie, ale rozrywkowo. Zabawne jest u Nika Kejdża to, że potrafi dobre filmy czynić lepszymi(Adaptacja,Naciągacze), a z tych tragicznych(Ghost Rider,Kult,Next) jeszcze gorsze. Geniusz?