Widać, że film zrobiony nieco na siłę. Tajski producent miał kasę więc zatrudnili gwiazdę z USA. Trafił się Cage i... nawet mi pasował do tej roli.
Film mocno przewidywalny. Śmieszne są momenty rozważań egzystencjalnych bohatera i takoż ich koniec.
Poza tym z braku laku można taką strzelaninę obejrzeć, ale jak macie zaległości w Family Guy to raczej zacząłbym od nadrabiania tychże.