PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837446}

Ostatniej nocy w Soho

Last Night in Soho
6,6 29 296
ocen
6,6 10 1 29296
6,4 38
ocen krytyków
Ostatniej nocy w Soho
powrót do forum filmu Ostatniej nocy w Soho

Nastawiałem się na ten film bardzo pozytywnie - w końcu ekipa złożona z Edgara Wrighta, Thomasin McKenzie, Anyi Taylor-Joy i Matta Smitha pozwala sądzić, że film będzie dobry. Niestety, film to sieczka. Na początku dobrze się go oglądało, był intrygujący, sceny dziejące się w latach 60-tych były bardzo klimatyczne, do tego jako widzowie próbowaliśmy domyślić się, czemu Ellie stała się Sandie (bądź na odwrót). Aktorzy dobrze wywiązywali się ze swojego zadania, Thomasin McKenzie była cichą, pełną marzeń dziewczynką, Anya Taylor-Joy była pociągającą i przykuwającą uwagę kobietą, Matt Smith był szarmanckim uwodzicielem. Niestety później film stał się tępą papką. Cała atmosfera gdzieś uleciała, skupiono się na prostackich jumpscare'ach, które jeszcze chciano "ulepszyć" zamazując zjawom twarze. Ten zabieg w moim odczuciu był przesadą. Tak jakby scenarzysta stwierdził, że jest za mało strasznie i coś strasznego trzeba jeszcze dodać. Dodatkowo zjawy pojawiały się w kompletnie losowych momentach. Starszy pan z baru zachowywał się wyjątkowo głupio. Biorąc pod uwagę fakt, że to on był tym policjantem, dlaczego bawił się w ten sposób z Ellie? Skoro wiedział, że Ellie coś wie o Sandie, dlaczego nic jej nie powiedział? Końcowy zwrot akcji związany z panią wynajmującą pokój i z powodem pokazywania się tych wszystkich mężczyzn był niesatysfakcjonujący (ale może to dlatego, że w pewnym momencie filmu już miałem dość i wtedy po raz kolejny odniosłem wrażenie, że scenarzysta chciał nas znowu zaskoczyć i znowu przesadził). Postać Matta Smitha zmieniła się w karykaturę (chociaż właściwie od początku nie był pełnoprawną postacią - jego początkowy "romans" z Sandie też nie był w żaden sposób podbudowany, co prawda dobrze się oglądało tę postać w roli łamacza serc, ale nic głębszego w niej nie było). Morał płynący z całej historii jest dość niepokojący - na to zwracali uwagę inni komentujący na forum. Mordowanie ludzi jest w pewien sposób usprawiedliwione. Bardzo sią na tym filmie zawiodłem, oglądało się go jak pierwszy lepszy horror na PULSie.

dpodhale13

Horrory z PULSa to typowa odmóżdżająca papka w stylu czterdziestej części "Piątku Trzynastego", "Strasznego Filmu", czy nie wiem, "Rekinada". Mało to ma wspólnego z "Last Night in Soho" nawet gdyby się on wyjątkowo nie udał. To są zupełnie inne typy filmow- typowy widz TvPuls wyłączyłby jakikolwiek film wymagający więcej myślenia niż - "jest gościu, który zabija i chce wszystkich zabić", lub nie wczuł się w najmniejszym stopniu w wizję twórców. Generalnie rozumiem twój punkt widzenia, (mimo, że się z nim trochę nie zgadzam), ale to porównanie wybitnie nietrafione.

ocenił(a) film na 5
dpodhale13

Ja mam takie samo zdanie na temat tego filmu i niepokoją mnie dość dwuznaczne kwestie moralne. Zresztą nie tylko to, ale również miałam wrażenie że ten film powstał po to, żeby Edgar tj, pan reżyser mógł sobie pooglądać Anye w skąpych ciuszkach co wg mnie było dość słabe. Oczywiście estetyka filmu, jeśli mówić o kostiumach to najwyższy poziom ale mimo wszystko nie czułam się zbyt komfortowo. Może dlatego, że sama historia nie miała zbyt wiele sensu, nie była oryginalna i tak naprawdę jedyne na czym się skupiono to żeby pokazać ładne młode aktorki w prowokacyjnych kreacjach. Ironią że film akurat opowiada o przedmiotowym traktowaniu kobiet...

ocenił(a) film na 7
maczeta21

To w tym filmie były jakieś prowokacyjne kreacje?

ocenił(a) film na 5
Alex_de_Large

Anya Taylor-Joy była ubrana wyzywająco - m.in. na scenie, gdy tańczyła podczas swojego pierwszego "występu" i podczas sceny dziejącej się w jej pokoju, gdy czekała w łóżku na jednego z facetów.

dpodhale13

100% racji. Szkoda, bo film wizualnie piękny i na początku wciągający, ale potem fabularnie zawód, już nie mówiąc o szkodliwym przekazie.

ocenił(a) film na 4
dpodhale13

Święte słowa. Wielki zawód oraz wątpliwe przesłanie. Uważam, że dawanie dupy za pieniądze nie powinno być potępiane (profesja znana już ze Starego Testamentu), a tym bardziej mordowanie klientów (którzy za usługę płacą) nie zasługuje na gloryfikację. W tym filmie kwestie moralne są odwrócone do góry kołami. MeToo w nowej odsłonie. Obetnijmy facetom przyrodzenia i bądźmy happy together dziewczyny! Nie, no sorry, chyba, że to przyrodzenie będzie w ciemniejszym odcieniu, to nie, nie obcinamy.

ocenił(a) film na 6
IzaKlara

Hahahaha - dobrze napisane - szczególnie z tym przyrodzeniem w ciemniejszym odcieniu.

IzaKlara

Nie zauważyłeś, że chodziło o stręczycielstwo? W którym momencie według Ciebie Sandie chciała zostać dziwką?

ocenił(a) film na 4
Pete

W którym momencie takie stwierdzenie znalazłeś w moim komentarzu? Mój wniosek w skrócie to: mordowanie ludzi/klientów przez pracownicę seksualną nie powinno być gloryfikowane lub usprawiedliwiane. Niezaleznie od tego, jak trafiła ona do swojego zajęcia/zawodu.

ocenił(a) film na 7
dpodhale13

Ciekawe, że z dwóch dość podobnych filmów jeden wywołuje aprobatę i entuzjazm, a drugi potępienie.

dpodhale13

Film jest dobry, ale żeby go zrozumieć trzeba zauważyć, że główna bohaterka jest psychicznie chora. Reżyser nie ukrywa tego faktu od samego początku, ale widzowie jakoś nie chcą tego dostrzec - widząc jedynie "chore" #MeToo i nieuzasadnione usprawiedliwianie zabijania ludzi za jakieś tam molestowanie.

Usprawiedliwia je jedynie chora wyobraźnia głównej bohaterki. Która zresztą z powodu swego stanu psychicznego ma problemy w nawiazaniu relacji z kolegami i koleżankami ze studiów i izoluje się w wynajętym pokoju. Żeby było zabawniej wynajętym od Sandie, którą cały czas w chorej wyobraźni Ellie traktowana jest jako zamordowaną przez alfonsa ofiara. Jak się później widz dowiaduje, ta niby molestowana Sandie była oprawczynią. I to dla wielu ludzi.

Film wprowadza widza na utarte schematy #MeToo, by w finale pokazać jak łatwo to zrobić. Jak obecnie łatwo jest kogoś niewinnego o to posądzić. Nagle widz zapomina, że postać zgłaszająca molestowanie czy zabójstwo na Policję ma przecież urojenia. Że jest chora psychicznie. Policja od razu to stwierdza widząc kompletnie brak logiki i potwierdzenia w faktach. Jak jednak reagują widzowie? Społeczeństwo? Wierzą nawet psychicznie chorej osobie z urojeniami. Co więcej widz został poinformowany na samym początku, że Ellie ma urojenia. Schizofrenię. Mieszkając z babcią widzi postać nieżyjącej od dawna matki, która popełniła samobójstwo, gdy jej córka była jeszcze mała.

Wyprowadza się z domu od babci na studia liczy, że te urojenia ją opuszczą. Tymczasem pojawiają się nowe. Związane z inną postacią z lat '60 - Sandie. Jej oskarżenia padają na emerytowanego policjanta - który będąc z wizytą w mieście wrócił na swój "rewir" wspominając dawne czasy. Pracując w obyczajówce nie był jej alfonsem jak Ellie to widziała w swych urojeniach. Detektyw Lesley wręcz proponował jej zmianę profesji. Tymczasem Sandy odmówiła mu, mówiąc, że lubi to co robi.

Widz przez kilka minut rzeczywiście widzi emerytowanego policjanta oczami chorej psychicznie dziewczyny. Jako kogoś groźnego, zboczonego itp. Później, gdy jej atak na niego sprawia, że tragicznie ginie - widz zostaje oświecony przez reżysera, że był dobrze znanym lokalnej społeczności emerytowanym policjantem, który pracował w tej dzielnicy. Posądzony niesprawiedliwie o molestowanie i zabójstwo kobiety przez Ellie - przechodząc przez ulicę, targany silnymi emocjami ginie tragicznie pod kołami samochodu.

ocenił(a) film na 7
krzysyek

krzysyek wybitna interpretacja

KkAaSsZzAa

Dzięki za docenienie (-:

ocenił(a) film na 7
krzysyek

Mam podobną interpretacje, sądzę, że Ona była chora na schizofrenie i to wszystko, lata 60, dziewczyna z lustra to halucynacje. Wiecej napisałem pod wpisem: AntchonyDriver.
Czytam komentarze i jakoś większość tego nie dostrzega i oceniają ten w film w kategorii horroru

ocenił(a) film na 4
krzysyek

Ale przecież barman podczas rozmowy z Ellie mówi jej, że ten stary koleś ma ksywę "Macka" (tak brzmiało to w tłumaczeniu, które oglądałam) i, że był nachalny wobec kobiet, więc nie wiem czy był tak niesprawiedliwie oskarżony. Jednak ten wątek nie miał za bardzo sensu, nawet zakładając chorobę psychiczną i urojenia głównej bohaterki.

pepsi001

W wersji oryginalnej barman użył słowa "Handsy" jako ksywkę dla emerytowanego już policjanta Lindseya.

Barman: Was Handsy bothering you?
Eloise: Handsy?
B: Yeah.
B: The man's like and octopus.
B: Carol says he was a right ladies' man back in the day.
B: Probably thinks he has a shot with you.

Jak się niedługo później okazało, Carol na tego starszego pana mówiła Lindsey, a nie Handsy. Aczkolwiek mógł mieć taką ksywkę, bo był policjantem, którego zadaniem było nawiązywanie kontaktu (zbliżanie się) z dziewczynami bywającymi w barach dzielnicy SOHO. Niekoniecznie musiało to być pożądane z ich strony - jednak taką miał pracę i taki ciekawski charakter czy sposób bycia ułatwiał mu jej wykonywanie.

W uszach Ellie wyrywkowy przekaz barmana stał się bardzo opacznie zrozumianą przez nią plotką. Bowiem nie znała całej historii Lindseya, a jedynie bardzo niefortunnie odebrany przez jej zwichrowaną psychikę wycinek opisu jego osoby.

Później Lindsey w rozmowie z Ellie mówi o sobie, że pozostał taki jak dawniej. W jego rozumieniu ciekawski i zainteresowany losem kobiet. W jej odbiorze zboczeńcem i alfonsem polującym na dziewczyny.
Ellie: I hear you were quite the ladies' man. [Słyszałam, że był pan kobieciarzem] (Ellie powtarza zasłyszaną plotkę)
Lindsey: Were? [Byłem?]
Lindsey: How dare you? [Jak śmiesz?]
Lindsey: Still am. [Ciągle jestem]
L: You never lose it. [Tego się nigdy nie traci] (Podrzuca kartę z blatu stołu i chwyta ją w powietrzu - jak za młodych lat)
E: You knew a lot of the girls round here? [Znał pan tutaj mnóstwo dziewczyn?]
L: A lot of them? [Mnóstwo?] (Uśmiecha się pod nosem)
L: I knew all of them. [Znałem je wszystkie]
E: Sandie?
L: Who didn't know Sandie? [A kto nie znał Sandie?]
(Lindsey zaczyna nucić piosenkę o Eloise graną przez maszynę)
L: Do I scare you? [Boisz się mnie?]
E: No. [Nie] (Ellie kłamie, co łatwo zauważyć po jej trzęsącej się ze strachu sylwetce).
L: I knew all the girls. [Znałem je wszystkie]
L: I like to think I looked after 'em. [Lubię myśleć, że się nimi opiekowałem]

Ellie w tym momencie bardzo opacznie odbiera te słowa - jako alfonsa, a nie policjanta obyczajówki. Po chwili atakuje go słownie, co kończy się jego tragiczną śmiercią. By następnie doznać szoku, że to nie alfons, a policjant! Stąd jego znajomość wszystkich dziewczyn i "opiekowanie się" nimi.

ocenił(a) film na 4
krzysyek

Masz rację, dzięki za odpowiedź, to dużo zmienia, widocznie film mnie skutecznie zwiódł w tym momencie :D

pepsi001

Może jeszcze dodam, że problem ze zrozumieniem postawy Lindseya i jego historii wiąże się z tym, że zapewne niewiele osób zna "od kuchni" realia pracy kobiet do towarzystwa. Mimo, że w wielu krajach ta profesja znajduje się w szarej strefie (a zapewne właśnie dlatego), Policja jest nią żywo zainteresowana. Stąd w większych miastach również i w Polsce istnieją funkcjonariusze zajmujący się tą profesją. Nawiązują kontakty, rozmawiają z dziewczynami. Poznają ich problemy, sytuację i zdobywają ich zaufanie by ułatwić sobie ewentualne rozbicie grup przestępczych handlującymi ludźmi, zmuszającymi do pracy itp.

dpodhale13

ech znowu ktoś musi zgrywać MUNDRALĘ analizować i czepiać się szczegółów żeby poczuć się lepiej. zapewniam cię że takie nieścisłości są w każdym filmie i nie ma co zaraz o każdej pisać rozprawki. nie mówię że z niczym się nie zgadzam ale sam wydźwięk komentarza dyskwalifikuje chęć do rozmowy bo jak ktoś chce być na "nie" to będzie. klimat był cały czas >jakiś< i szkoda czasu na analizę sensu fabuły czy komu się podobał plot twist bo mi akurat nie bardzo. zaskoczony lubię być ale nie na siłę kupy się to już nie trzymało mimo wszystko za całokształt bronię filmu. jeden szczegół mnie skłonił do odpowiedzi - jump scare. gardzę horrorami jako gatunkiem właśnie przez to że jedyne co potrafią to walić tym podczas ogólnej ciszy podczas całego filmu. ten film to jeden z nielicznych które uważam że mają coś więcej niż tylko to więc jestem w stanie wybaczyć nie wiem gdzie napisali że jak horror to trzeba robić jump scare bo inaczej to thriller a nie horror (w uproszczeniu:). szczególnie że to były takie jump scare'y które było widać kiedy nadejdą i nie były takie sztuczne jak zwykle. jak dla mnie 8 z minusem chociaż mniej subiektywnie pewnie dałbym góra 7

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones