Druga część Final Destination ukazała się 22 lata temu, a efekty specjalne do dzisiaj robią wrażenie. Scena na autostradzie, obok tej z Bad Boys, 2 to dzisiaj poziom nie do osiągnięcia dla współczesnych speców od FX. Tutaj, niestety, kiepskie CGI aż bije po oczach. Nie rozumiem skąd tyle zachwytów nad tą częścią?
Bo wtedy nie robili wszystkiego komputerowo jak leci i nie używali tego śmiesznego ai a co do tej części to chyba jest jednak najgorsza.
Akurat scena na autostradzie z kłodami drewna to było czyste CGI. Oglądałem nawet program, w którym pokazywali dokładnie jak to robili.
Ja to wiem. Chodzi mi o jakość tych efektów. Jak to możliwe, że CGI sprzed niemal ćwierć wieku wygląda znacznie lepiej i naturalniej niż w filmie w obrębie tej samej serii z tego roku, a ludzie jeszcze ten film chwalą?
Efekt specjalny jest wtedy dobry - kiedy nie widać, że jest efektem. Tutaj niestety CGI jest bardzo marne i jest go za dużo. Nawet domki jednorodzinne na końcu filmu to CGI. Nie mówiąc o wszystkich pomieszczeniach, urządzeniach i rekwizytach w wieży. Każda śmierć osoby to było sterylne, nachalne i nieudolne CGI. Niektóre gumowe potworki z horrorów klasy B, robią lepsze wrażenie od tych "realistycznych" efektów gore.