PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=3598}

Oto jest głowa zdrajcy

A Man for All Seasons
7,7 5 285
ocen
7,7 10 1 5285
8,0 10
ocen krytyków
Oto jest głowa zdrajcy
powrót do forum filmu Oto jest głowa zdrajcy

Niestety - film jest tendencyjny, czarno-biały i jednostronny.

W sumie to dosyć zabawne, że w dyskusjach dotyczących, np.: polskich filmów historycznych, powtarza się, powtarza i jeszcze raz powtarza jak to są jednostronne i tendencyjne, że naszych żołnierzy czy też postaci z naszej historii są uszlachetniane. A kiedy przychodzi im obejrzeć film zagraniczny to okazuje się, że tej tendencyjności wielu już nie widzi.

Tomasz Morus, szczególnie z dzisiejszej perspektywy, wcale takim świętym i dobrym człowiekiem nie był. W filmie się taki wydaje, bo praktycznie całkowicie zostały pominięte jego działania toczące się na polu walki z luterańską herezją, a już szczególnie w czasach piastowania przez niego urzędu kanclerza. Był katolickim ortodoksem, całkowicie przeżartym przez katolickie zasady wiary (o co się zresztą w końcu pokłócił z niejakim Erazmem z Rotterdamu) i, przynajmniej według mnie, gdyby nie religijne zapędy Henryka VIII, na które się nie zgodził jego walka z herezją mogłaby w końcu przyjąć formą, za którą naprawdę - żaden papież nie chciałby go beatyfikować (choć to już, oczywiście, tylko gdybanie).

W każdym razie spragnionym wiedzy historycznej odradzam wpisanie Tomasz Morus w wyszukiwarkę profesora Google'a, bo znajdziemy strony z informacjami bardzo skąpymi, gdzie (jakżeby inaczej) największą uwagę przywiązuje się do sporu z Henrykiem i późniejszych wydarzeń (czyli tych, które Tomka uczyniły świętym i patronem polityków). Lepiej wpisać, np.: "Thomas More and heretics" i poszukać chociażby takich - http://www.historytoday.com/ja-guy/sir-thomas-more-and-heretics - opracowań.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że czasy były inne, że wtedy inaczej się działo i podchodziło do różnych spraw. Nie chodzi mi również na rozpoczęciu walki z katolikami pod hasłem "Tomasz Morus nie zasłużył na beatyfikację" lub z ludźmi, na których ten film zrobił ogromne wrażenie. Bo mógł - to naprawdę solidny, świetnie zagrany, przekładający treść nad formę film, przy okazji w ciekawy sposób poruszający ważne kwestie. Po prostu według mnie zasługuje na słabszą ocenę, bo wpadł w pułapkę tendencyjności - twórcom zapomniało się, że tam gdzie w grę wchodzą takie moce jak Wiara i Polityka - nic nie jest jednoznaczne i... no cóż - czyste.

Pozdrawiam innych Widzów!

ocenił(a) film na 10
zmianowy

Trudno nie przyznać Ci racji, ponieważ bardzo często w filmach biograficznych postacie, których one dotyczą, są ukazane jednostronnie, a nawet papierowo. Nierzadko przestawia się je jako herosów i bohaterów, choć wcale nimi nie byli. Oglądałem kiedyś film biograficzny pt. "Luter" (http://www.filmweb.pl/film/Luter-2003-34936) i zauważyłem pewną różnicę pomiędzy nim, a "Oto głowa zdrajcy". Mam na myśli przesłanie obu tych filmów. "Luter" jest filmem, którego zadaniem nie było przedstawienie realiów historycznych i rzeczywistej postaci Marcina Lutra, a wyidealizowanie tego reformatora. Zauważmy, że Marcin Luter jest w tym filmie postacią kryształową. Jeśli chodzi o "Oto głowa zdrajcy" przesłanie jest zupełnie inne. Ten film ukazuje niezłomną postawę jednostki wobec presji społeczeństwa, wierność własnemu sumieniu, tzw. "postawę wyprostowaną" (polecam wiersz Herberta: http://www.wiersze.annet.pl/w,,13197). O ile w wypadku "Lutra" film, jak już mówiłem, miał wyidealizować postać, mam wrażenie, że tutaj wydarzenia historyczne i postać Thomasa Moore'a służyły jedynie za tło dla ponadczasowej treści dzieła. Wydaje mi się, że, pomimo tego, że filmweb sklasyfikował ten film m.in jako biograficzny, wcale nie chodzi tu o ukazanie biografii głównego bohatera. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 5
mic03

Faktycznie - może się wydawać, że twórcom przede wszystkim chodziło o takie rozpisanie i poprowadzenie głównej postaci, by jak najmocniej podkreślić to, co sobą reprezentuje, a niekoniecznie to jaka była naprawdę. Jest to jeden ze sposobów kręcenia filmów biograficznych i gdyby wiedzieć to przed seansem - nie byłoby kręcenia nosem. Ale człowiek, który zasiada przed telewizorem i ma nadzieję, że dowie się czegoś o życiu tej czy innej postaci historycznej - może czuć się trochę zawiedziony.

"Lutra" nie miałem jeszcze okazji obejrzeć, natomiast wiersz Herbert wart przeczytania i myślę, że w twórczości tego wybitnego poety znalazłoby się jeszcze kilka podobnych, traktujących o konieczności "bycia wyprostowanym".

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
zmianowy

Ale przecież w filmie jego niechęć do heretyków jest wyraźnie ukazana tylko nie jest to kwestia rozwinięta, bo nie o tym jest film. Twoje zarzuty są trochę nietrafione. To nie jest biografia Morusa jego postać jest użyta jedynie aby ukazać pewną postawę.

ocenił(a) film na 5
Niskobudzetowy

No cóż, jestem świeżo po seansie i jakoś nie przypominam sobie scen, w których tak "wyraźnie" ukazana jest niechęć do heretyków. Przypominam sobie za to, że swojego przyszłego zięcia, który na początku jest innego wyznania, a więc heretykiem w ujęcie ówczesnych traktuje z wybitnym szacunkiem i sympatią jak na kogoś, kto w czasie piastowania urzędu kanclerza spalił kilku jemu podobnych.

Przypominam sobie również, że z czasów piastowania wspomnianego urzędu pokazane są tylko sceny jego przyjęcia oraz kłótni z królem o ślub. Nie przypominam sobie, by pomiędzy te sceny wciśnięto jakąś związaną ze sprawami herezji.

Na koniec przypominam sobie jeszcze, że główny bohater jako taktykę obrony podczas śledztwa i procesu wybrał sobie milczenie (poza mową końcową) i w związku z tym też nie za bardzo miał okazję zaznaczyć, że nie przepada za heretykami.

Więc skoro już nie trafiłem z zarzutami, bo w filmie niechęć jest pokazana to proszę mi wskazać - kiedy?

A co podejścia, że film nie jest biografią wypowiedziałem się przy okazji odpowiedzi na post przedmówcy. Nie mam nic przeciwko takiemu poprowadzeniu filmów (trochę)-biograficznych, ale siadając do "Oto jest głowa zdrajcy" liczyłem, że dowiem się o tej postaci czegoś więcej niż już wiem. Tymczasem nie dowiedziałem się nawet tego, a żeby było zabawniej to wręcz wiedza, którą już zdobyłem z tego czy innego źródła naukowego okazała się... no, prawie że nieprawdą. Ciężko nie poczuć się trochę zrobionym w balona.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
zmianowy

To wszystko co napisałeś nie zmienia jednak faktu, że film jest po prostu bardzo dobry. Pomijając już kwestię czy wiarygodny historycznie. Dla mnie tam pierwsza kwestia jest jednak nadrzędna, dla ciebie widocznie tak druga. Pozdrawiam również.

ocenił(a) film na 10
Niskobudzetowy

Niewykluczone, że filmweb trochę zawinił, bo, jak już ustaliliśmy, nie jest to do końca fil biograficzny, choć z drugiej strony to jak inaczej nazwać ten gatunek? Można powiedzieć, że jeśli chodzi o ten film to brak mi słów ;p

PS: "Lutra" nie polecam, choć zły nie jest. Jak już pisałem, nie oddaje dokładnego życia i postawy tego reformatora.

Pozdrawiam!

zmianowy

Czytam, że "tendencyjność" tego filmu Cię dotknęła. Rozumiem, że cenisz bardziej "zrównoważone" podejście do bohaterów? Mam w związku z tym dwa pytania: czy Lista Schindlera też oberwała od Ciebie -5 gwiazdek (bo Schindler biznesy robił i wcale taki święty nie był)? Pytam z ciekawości o to, jak wiele swobody przyznajesz scenarzystom, którzy w swoich historiach eksploatują heroizm, przedkładając cele dydaktyczne/ideologiczne nad prawdę historyczną? I w drugą stronę: jak oceniasz postawę scenarzysty, który - wpisując się we współczesne mody dekonstrukcyjne - rozmija się z prawdą historyczną (nie chadzam na polskie filmy, ale z tego co pamietam, to taki zarzut formułowano pod adresem filmu o Westerplatte). Drugie pytanie dotyczy z kolei Twojej postawy, jako krytyka filmu: zarzucając tendencyjność reżyserowi dajesz sobie samemu prawo do tendecyjności, tak? Trudno inaczej to widzieć, czytając o "całkowitym przeżarciu przez katolickie zasady wiary"... to mocne sformułowanie, wskazujące moc i niszczący charakter tychże zasad. Nie miejsce tu i nie pora na dyskusję o wierze, ale zastanawia mnie, jakie uczucia wzbudził w Tobie Henryk VIII, któremu Morus się przeciwstawiał i z którego woli zginął? Próbuję zrozumieć Twórców filmu, którzy - jak wielu innych piewców Tomasza Morusa (nie tylko katolików, ale równiez protestantów, obchodzących jego dzień 6 czerwca) - przeciwstają go właśnie Henrykowi VIII. Gruntem dla krytyki Henryka VIII, a zarazem fundamentem postawy intelektualisty wobec władzy, było chrześcijaństwo. Do czego (i dlaczego) w tym filmie przydałaby Ci się krytyka Morusa jako przeciwnika reformacji? Trudno się oprzeć skojarzeniu z historią o. Maksymiliana Kolbe, o którym jedni chcą mówić w kontekście obozu, a inni - raczej w kontekście treści przedwojennej publicystyki. Rozumiem sens i potencjalne przyczyny, ale martwię się, gdy komuś plemienne "hierarchie istotności" utrudniają docenianie filmów, powszechnie uznawanych za wybitne. :)

ocenił(a) film na 7
zmianowy

Bardzo trafiony komentarz i bardzo dobra wymiana zdań. Pytanie ode mnie: w jaki sposób według Twojej wiedzy działał Tomas Moore w sprawie herezji ? Jakieś tortury były przez niego stosowane ? Na pewno masz lepszą wiedzę na ten temat, a jest to sprawa kluczowa jeżeli chodzi o Twój główny co do filmu zarzut.

Improwizacja16

Masz na ten temat sporo informacji w podanym przez zmianowego linku. W polskim internecie nie ma zbyt wielu informacji na ten temat, ale w anglojęzycznym całkiem sporo. Wpisz sobie w google "Thomas more heretics" jesli potrzebujesz dokładnej wiedzy i opracowań. Thomas More angażował się w śledztwa przeciw heretykom, był bezpośrednio związany z przynajmniej kilkoma przypadkami spalenia na stosie.

ocenił(a) film na 8
zmianowy

Najwyraźniej mylisz ocenę postaci historycznej z oceną filmu. Po pierwsze to nie był dokument tylko ekranizacja sztuki więc ścisła wierność faktom historycznym nie ma znaczenia. Wprowadzenie do filmu drastycznych scen prześladowań religijnych (które z resztą miały miejsce z obu stron ) zaciemniłoby tylko przesłanie filmu. Po drugie, jak rozumiem zarzut polega na tym, że Moore był religijnym fanatykiem, który konsekwentnie zachowywał się tak jak zachowywali się religijni fanatycy w czasach reformacji. Moim zdaniem zarzut chybiony, bo film przedstawia przecież Moora bez wątpienia jako "katolickiego ortodoksa, całkowicie przeżartego przez katolickie zasady wiary". Ponadto tendencyjność nie wyraża się w tym, że autorzy opowiedzieli się po jednej stronie konfliktu religijnego, tylko na tym że gloryfikują określoną postawę moralną. Postawę, która mogłaby być uznana za wartościową niemal przez wszystkie religie i wyznania.

ocenił(a) film na 8
upallmark

More nie Moore, of course ;)

zmianowy

Cała twoja wypowiedź jest błędna bo zakłada, że zwalczanie heretyków a nawet ich palenie jest złe. Otóż nie jest i taka a nie inna działalność Tomasza Morusa tylko potwierdza, że był dobrym katolikiem i zasłużył na świętość.

zmianowy

Jeśli chodzi o tekst, do którego dałeś link to przeczytałem go. Autorem jest John Guy, znam jego twórczość i powiem szczerze, że nie jest to zbyt obiektywny autor. Prawie całą swoją twórczość poświęcił obronie protestantyzmu w Anglii i pochwale Tudorów, tych protestanckich, bo o Marii Tudor tak przychylnie się nie wypowiadał. Cały tekst jest napisany właśnie z perspektywy, kogoś kto popiera to co zrobił Henryk VIII, można zatem powiedzieć, że John Guy zaliczył pułapkę tendencyjności. Z litości pominę niezrozumienie Guya dla charakteru Utopii More'a i jego krytycznych stwierdzeń odnośnie swojej wizji i przekonania, że jest to jedynie intelektualna igraszka, niemająca nic wspólnego z rzeczywistością.

zmianowy

Zmianowy, bardzo dziękuję za ten komentarz. Dawno temu oglądając po raz pierwszy "Oto jest głowa zdrajcy" byłam zachwycona szczególnie szlachetnością głównego bohatera. Teraz pod wpływem książki Hilary Mantel "W komnatach Wolf Hall" a także serialu pod tym samym tytułem obejrzałam raz jeszcze dzieło Freda Zinnemanna. U Mantel tak jak napisałeś autor "Utopii" nie tylko doprowadzał na stosy heretyków, ale także sam się zajmował ich torturowaniem z niemal inkwizycką pieczołowitością. Był ceniony za swą wiedzę, ale po lekturze trudno go uznać za niewinnego. To zdecydowanie bardziej złożona postać. Zatem zgadzam się z Tobą, że w "Oto jest głowa zdrajcy" postać ta jest zdecydowanie jednowymiarowa, skrojona na kształt świętego toteż po konfrontacji z innymi faktami, nieznośnie nieprawdziwa. Przez to film już mnie tak nie zachwyca, zdecydowanie wolę zagłębić się w lekturę Mantel.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones