Kawał świetnego kina. Film, w którym widać, że komuś bardzo sie chce robić kino i że bardzo to kocha.
Film składa się z kilku zupełnie nie powiązanych ze sobą scen, w których młodzi aktorzy wcielajać się w skrajnie różne postaci, prezentując swoją wszechstronność i to, że gdy się tylko chce, można zagrać wszystko. Mozna równie udanie i z równym przekonaniem zagrać płatego z kochanka i pastora w scenie stylizowanej na kino Bergmana.
Film jest nie tylko Film można nazwać prekursorem nowego trendu - dla każdego coś miłego i to naprawdę dobrego, bo każda z etiud jest zrobiona po mistrzowsku, zaczynająć od gry aktorskiej, poprzez zdjęcia, scenografię, charakteryzację a na muzyce kończąc. Autorzy postawili sobie ambitne zadanie - w jednym filmie pomieścili kilka gatunków i stylów. Wymusiło to na nich żelazną konsekwencję w wyrazistość stylu w każdej etiudzie. Zadaniu temu sprostali w mistrzowski sposób i powstał film, który ogląda się z przyjemością po kilka razy.
Każda z etiud jest dopracowana w każdym calu i szczególe i mogłaby służyć w szkołach filmowych do prezentowania poszczególnych stylów.
Jeżeli ktoś kocha kino - powiniem ten film zobaczyć.