Projektant, Doug Roberts (Paul Newman) nie wie, że podczas budowy zmodyfikowano jego plany tak, by zaoszczędzić na materiałach. Scenariusz, na podstawie dwóch katastroficznych powieści, napisał Stirling Silliphant. Ten sam, którego uhonorowano Oscarem za "W upalną noc" Normana Jewisona.
Ciekawostka - W epizodycznej roli jednego ze strażaków pojawia się także inny Newman - Scott, syn Paula z pierwszego małżeństwa. Ten początkujący aktor i dobrze zapowiadający się kaskader zmarł w 1978 r. w wyniku przedawkowania narkotyków.

Klasyk filmów katastroficznych, wbrew pozorom nie jest najwyższych lotów, widać potknięcia, aczkolwiek bardzo zrozumiały, wręcz razi prostotą "schematu". Trzeba jednak oddać mu sprawiedliwość, bo ma dobrą fabułę i kilka kultowych już scen, jak również docenić trzeba ryzyko, któremu poddani zostali kaskaderzy, bowiem palący się ludzie byli prawdziwi, a efekty poparzeń przekonujące. W mojej ocenie mocne 7/10, a to dlatego, że wyżej oceniam film katastroficzny "Tragedia Posejdona" z Gene Hackmanem i Ernestem Borgnine.
Z kolei talenty aktorskie w "Wieżowcu" są mocno średnie, również Fred Astaire niczym tu się nie popisał, nie wiem, za co otrzymał nagrody, pozostanie tajemnicą poliszynela.