Długo musiałem szukać w pamięci, by przypomnieć sobie gorszy film od tego.
Antycypując po dotychczasowych osiągnięciach reżysera, nie spodziewałem się wiele... Efekt przerósł jednak moje najśmielsze oczekiwania.
Film był nudny, wiele scen ciągnęło się niczym Moda na Sukces - bez sensu... Najgorsza była jednak końcówka. Takiego idiotyzmu jeszcze w życiu nie widziałem.
O ile pierwszą połowę dało się obejrzeć (głównie ze względu na bardzo dobrą rolę Hoffmana i sceny z jego udziałem), to druga była istną tragedią i nie pomógł nawet rozpaczliwie broniący film Alan Rickman. Nie wiem jak Ci dwaj w/w aktorzy czytali scenariusz, ale przy zdrowych zmysłach nie zaangażowaliby się w tą produkcje.
Przybył chłopaczyna do tego miasta Grasse i film przemienił się w jedną wielką dłużyznę.
Najgorsza jednak była końcówka - zbiorowa orgia. Szkoda słów. Oglądając śmiałem się głośno, krzycząc: "Ja też chcę!". To był najidiotyczniejszy finał w historii kina...
Jeszcze ta końcówka - Rickman. Już widziałem w jego oczach, jak tulił mu się do szaty, to zażenowanie. Nawet się za bardzo nie starał o wiarygodność - był równie zrozpaczony, co i ja...
Sama końcówka - kobiety z dzielnicy brudu rzucające się na niego i zabijające go... Godne tego gniota zakończenie.
No i jeszcze ten kardynalny błąd. Kiedy Rickman z córką ucieka z miasta, Jean nie tracąc chwili biegnie za nimi. Zabija tę dziewczynę, a potem nie wiadomo skąd, okazuje się, że zabrał ze sobą całe laboratorium...;-)
Takich błędów było więcej.
Beznadzieja, dno, film ratują tylko ładne obrazki i gra aktorska... Dawno nie widziałem tak słabego filmu, nawet w dobie ostatnich produkcji Holiłódź. A nie - zwracam honor - Piła (cała seria) była o klasę gorsza...;-)
Pozdrawiam i odradzam oglądanie tego gniota...
oczywiscie 100% poparcia !! Gorszego gniota trudno znalesc od tego filmu.... pzdr
ja równiez się z tym zgadzam. Pachnidło to jeden z kandydatów do najgorszych filmów tego roku.
A ja się nie zgadzam. Z ani jednym słowem. Zwłaszcza, że jak zrozumiałam, zarzucasz filmowi nieciekawą akcję. Ale czego oczekiwałeś oglądając film, będący ekranizacją, całkiem wierną zresztą, książki pod tym samym tytułem? Akcja, orgia, załamanie bohatera, którego grał Rickman, zakończenie... To wszystko było w książce. Trudno zatem w tym filmie oczekiwać czegoś innego. Oczywiście sam film zawsze może się nie podobać. To rzecz gustu. Mnie właśnie druga część filmu podobała się najbardziej.
Jak dla mnie, to na uwagę zasługuje tylko wątek z Hoffmanem. Ale, jak sam mówisz - rzecz gustu.
Książka to na pewno niesamowity... gniot... Ale to też rzecz gustu...;-)
Pzdr.
Zanim coś napiszesz to może zapoznaj się dokładniej z tematem. Film jest na podstawie książki, więc komentarze typu "To był najidiotyczniejszy finał w historii kina... " jakoś tu nie pasują.
"Sama końcówka - kobiety z dzielnicy brudu rzucające się na niego i zabijające go... Godne tego gniota zakończenie. "
to zdanie pokazuje, że kompletnie nic nie wiesz o tym filmie. Ci ludzie którzy się na niego rzucili byli przekonani, że jest to anioł (dzięki zapachowi), każdy z nich chciał mieć kawałek tego cudu dla siebie.. a zresztą, po co się produkować i tak nie zrozumiesz..
mi się osobiście film bardzo podobał i niedługo biorę się za lekturę książki, polecam :)
Nie czytałem książki. Nie mam obowiązku (a po obejrzeniu tego gniota i ochoty), żeby przed każdą ekranizacją, czytać powieści źródłowe. Zastanów się nad tym, co mówisz, padre...
Jeżeli finał w tej książce był taki sam, jak w filmie, to znaczy, że i książka była dnem.
Nie odniosłem wrażenia, jakoby Baptysta wydawał się być dla ludu aniołem. Szczerzę mówiąc, nie umiem wytłumaczyć sobie głupoty tego zakończenia. To dno dna...
"to zdanie pokazuje, że kompletnie nic nie wiesz o tym filmie." Powtarzam: Nie mam obowiązku, ringo, czytać o tym filmie, przed jego obejrzeniem. Idę na film i chcę mieć wszystko jak na dłoni. Jak w Ojcu Chrzestnym...
"zresztą, po co się produkować i tak nie zrozumiesz.. " Nie zrozumiem, bo tej głupoty nie da się zrozumieć. Co tu jest do rozumienia? Oświeć mnie i wytłumacz taką podstawową prawdę, mnie tumanowi...
tak szczerze to mi się nie chce, za dużo jest takich jak Ty, żeby każdemu to tłumaczyć.. a skoro dla Ciebie tego "nie da się zrozumieć" to raczej świadczy o Twojej głupocie a nie o głupocie filmu.. to działa tylko w jedną stronę
Ta, zapewne. Dla fana Jackassa ten film rzeczywiście może wydawać się dobry, a końcówka wytłumaczalna. Jak tego wytłumaczyć nie umiesz, to się przyznaj, a nie udajesz, że umisz, a nie umisz, ringo... Nie cfaniakuj.;-) Sayonara, padre...
buahahahaha.. jak ja lubię ludzi którzy z braku argumentów lookają w ulubione filmy innego uczestnika dyskusji..
Umiem to wytłumaczyć, ale i tak stwierdzisz, że to nie jest wytłumaczenie.
Nie rozumiesz tego filmu i nie chcesz zrozumieć, co bym tu nie napisał to i tak walniesz ripostę która ma mnie obrazić, na tym koniec z mojej strony.
Jesteś rozbrający, ringo...
Nie wykminiłeś jeszcze, że póki co, to Ty, oprócz swojego "widzi mi się" nie przedstawiłeś żadnego argumentu, na poparcie swojej tezy?
Więc skąd mam wziąć Ci kontrargumenty? Z powietrza?
Powiedz mi, padre, czy ja Cię choć raz obraziłem? Nie, zaraz dopiero to zrobię.
Jak myślisz, dude, po co każdy ma wgląd do Twoich ocen? Po to, aby każdy mógł ocenić poziom Twojego kinomaństwa i gust. Wybacz, miszczu, ale Twój jest marny...
"Umiem to wytłumaczyć, ale i tak stwierdzisz, że to nie jest wytłumaczenie. " To po co się w ogóle odzywasz?
Takie jedno pytanie, ringo, na koniec... Ile Ty masz lat? 16?17?18?
Pzdr.
jakiej tezy? co Ty chrzanisz? tezy, że mi się film podoba? czy może tezy, że Ty go nie rozumiesz?
odezwałem się bo nie lubię takich wypowiedzi, że film jest dnem, gniotem itp.. film może Ci się nie podobać, ale to jest Twoja ocena ale nie musi być prawdą.
i jeżeli myślisz, że pisanie przy co trzecim zdaniu "padre, dude" i tym podobne teksty jest cool to jest w wielkim błędzie.
jeżeli Cię to interesuje to mam 21 lat i jeżeli w związku z tym lub w związku z tym że oceniłem film Jackass na 9/10 uważasz, że nie można ze mną rozmawiać o kinie to żal mi Ciebie.
Tutaj dyskutujemy na temat Pachnidła, a nie na temat naszych gustów, tymbardziej, że na temat gustów się nie dyskutuje.
Po co pytasz o wiek? Chcesz sobie coś wytłumaczyć? Czy może jestem taki głupi, że powinienem mieć 16 lat?
O widzisz - jak chcesz to potrafisz napisać wypowiedź na poziomie, ringo...;-)
Jeśli uraziłem Cię wcześniej - to sorry...
Chodziło mi o Twoją tezę na temat rzekomej sensowności zakończenia Pachnidła. Nijak tego nie argumentowałeś, tłumacząc tylko - za głupi jesteś, żeby to zrozumieć...
Ja uważam, że niewiele jest tu do rozumienia - scena była idiotyczna, porażała głupotą na odległość i nie znajduje na to żadnego wytłumaczenia. Zatem oświeć mnie, padre... Dowiedź tego, że te zakończenie miało coś wspólnego z sensem... nemo dat quod non habet...
"i jeżeli myślisz, że pisanie przy co trzecim zdaniu "padre, dude" i tym podobne teksty jest cool to jest w wielkim błędzie. " Tak, to jest cool, to jest super mega ultra cool...;-) Tak na poważnie: To część mojego stylu wypowiedzi, jest przez to łatwiejszy i lżejszy w odbiorze... Przynajmniej ja tak uważam...;-)
Zatem, ringo, cieszę się, że jesteśmy równolatkami...
Ten frazes "o gustach się nie dyskutuje" to przeżytek - Q.E.D. Gdyby w rzeczywistości tak było, to połowa postów z całego tego serwisu mogłaby zostać wykasowana. Wymieniamy poglądy, a zatem siłą rzeczy o gustach dyskutujemy.
A Jackass to dla mnie humor gorszy niż z American Pie. Po prostu kompletne, intelektualne dno, targetowane do takiej, a nie innej grupy społecznej...
Wiesz, dyskusja o Pachnidle, dyskusja o Pachnidle - rozmawiamy na stronie poświęconej filmom, więc każda wypowiedź o takiej lub podobnej tematyce jest na miejscu. Nie możemy zawężać tematu rozmowy...;-)
"odezwałem się bo nie lubię takich wypowiedzi, że film jest dnem, gniotem itp.. film może Ci się nie podobać, ale to jest Twoja ocena ale nie musi być prawdą." Tak, to tylko moja opinia, jak każda inna. Tyle że ten film jest gniotem. Masz prawo się z tym nie zgadzać, ale póki, co nie dałeś żadnego argumentu na zaprzeczenie mojej tezie.
A moje opinie na tematy filmowy, skromnie mówiąc, są dosyć profesjonalne - bo sztuka filmowa to moja profesja...
Pozdrawiam Piątkowo-wieczerowo-imprezowo...;-)
ok, przyjmuję sorry, ode mnie też masz sorry :P
a jeżeli chodzi o moją tezę i ogólnie o to dlaczego uważam ten film za dobry, a całą historię za ciekawą odpowiem jutro albo późno w nocy, teraz nie jestem u siebie i nie mam czasu ;)
więc tak:
"Chodziło mi o Twoją tezę na temat rzekomej sensowności zakończenia Pachnidła. Nijak tego nie argumentowałeś, tłumacząc tylko - za głupi jesteś, żeby to zrozumieć... "
Fakt, na początku byłem zawiedziony końcówką, ta scena plus orgia z filmu który oceniałem na 10 zmniejszyła moją ocenę na około 5. Ale po wyjściu z kina kłóciłem się z dziewczyną, bo byłem pewny, że Ci ludzie Go na końcu zjedli, a Ona sie upierała, że nie. Więc zacząłem węszyć na różnych forach no i w końcu w książce. Spojrzałem później na tą scenę i na cały film z innej strony. W książce scena w której ludzie widzą w nim anioła jest opisana o wiele lepiej. Zapach który posiadł Grenouille budził w nich miłość, miłość później przerodziła się w pożądanie i ekstazę. Każdy z nich chciał mieć dla siebie kawałek tego cudu, a sam Baptysta nie widział sensu własnego istnienia, więc oddał się "w ręce ludu" <haha> ;)
Dla mnie ta argumentacja ma sens, zapach jest genialną metodą manipulacji o której przeciętny człowiek nawet nie wie.
"To część mojego stylu wypowiedzi, jest przez to łatwiejszy i lżejszy w odbiorze... Przynajmniej ja tak uważam...;-)"
A mnie to strasznie drażni, szczególnie jeżeli ktoś wypowiada się w ten sposób do osób których nie zna.
"Ten frazes "o gustach się nie dyskutuje" to przeżytek - Q.E.D. Gdyby w rzeczywistości tak było, to połowa postów z całego tego serwisu mogłaby zostać wykasowana."
I powinna zostać. Z reguły nie lubię się wypowiadać na forum filmweba, za dużo jest tu osób z którymi po prostu nie można podyskutować. Zgadzam się, że to przeżytek, ale o gustach można dyskutować na różne sposoby, a nie na zasadzie: "Twoje zdanie się nie liczy bo oglądasz Mode na sukces". Taki człowiek może poza tym filmem ubóstwiać "Pulp Fiction" albo inny hit. Może też wysoko ocenić film z sentymentu, co prowadzi do następnego punktu:
"A Jackass to dla mnie humor gorszy niż z American Pie. Po prostu kompletne, intelektualne dno, targetowane do takiej, a nie innej grupy społecznej... "
Tego filmu nie oglądałem żeby szukać w nim czegoś inteligentnego, oglądałem go z kumplami przy litrze i bardzo długo mnie potem bolał brzuch ze śmiechu. I za to go oceniłem. Dochodzi też sentyment, oglądałem chłopaków już w gimnazjum ;)
"Tyle że ten film jest gniotem. Masz prawo się z tym nie zgadzać, ale póki, co nie dałeś żadnego argumentu na zaprzeczenie mojej tezie."
Nie uważam tego filmu za gniot z wielu powodów. Przede wszystkim za genialną postać Grenouillego, człowieka który był wyobcowany, nie zrozumiały. Który tak właściwie był ostro jebnięty. Ale nie bał się niczego i jak znalazł swój cel w życiu zrobił wszystko żeby go osiągnąć. I go osiągnął. Wypełnił swoje powołanie. Ponadto rola świetnie zagrana.
Ta historia jest inna, oryginalna**. Morderca zabijał młode piękne dziewczyny, żeby zrobić z nich perfumy. Okrutne i chore, ale mimo wszystko siedząc w kinie chciałem, żeby mu się powiodło. A to dlatego, że nie był on złym człowiekiem, on tylko nie pasował do tamtego świata.
To jest tylko i wyłącznie moja interpretacja, zrobił na mnie wrażenie i film, i historia, podobał mi się klimat, scenografia i gra aktorów. Nie mam najmniejszego powodu żeby uważać go za gniot.
** tu się mogę mylić, bo za kino zabrałem się dosyć nie dawno, mam parę poważnych pozycji do nadrobienia, ale jak tylko znajdę wolny czas to nadrabiam.
"A moje opinie na tematy filmowy, skromnie mówiąc, są dosyć profesjonalne - bo sztuka filmowa to moja profesja... "
Problem z filmami jest taki, że nie można się opierać na "profesjonalnych" opiniach. Dawno temu, kiedy do kin wchodził Matrix (dla Ciebie pewnie gniot :)) przeczytałem króciutką wypowiedź takiego profesjonalisty w gazecie i nie poszedłem na to do kina. Żałuję tego po dziś dzień. Może i w profesjonalnym świecie ten film wygląda kiepsko, ale co z tego? Dla mnie to arcydzieło... chociaż teraz już trochę z tego filmu wyrosłem :)
PS nie uważam Pachnidła za arcydzieło, żeby nie było ;)
Na Twoje życzenie odpuszczę sobie ringo i tym podobne zwroty...;-) Chociaż nie uważam bynajmniej by były obraźliwe...
Może zacznę od końca. Sądzę, że wziąłeś mnie za krytyka... Ja jestem tylko przyszłym aktorem i Matrix jest dla mnie filmem świetnym... Natomiast następne części (Reaktywacja i rewolucje) to już rzeczywiście klapa...
Każda historia musi mieć w sobie coś oryginalnego, bo nikt nie kupowałby jej... Sam szeroko pojęty motyw zwycięstwa zła nad dobrem, psychopaty nad ludźmi jest już dosyć znany (między innymi z filmów o Hannibalu Lecterze. Było jednak wiele więcej takich filmów).
Nie przyczepiłbym się do filmu, gdyby skończył się w połowie. Druga połowa nie dość, że była idiotyczna (mam tu na myśli finał historii - źle wyreżyserowany, źle napisany przez autora powieści) to przydługa.
Fragmenty Grasse przeciągały się niemiłosiernie, scena w ogrodzie, przejście pomiędzy orgią a śmiercią Grenouilliego i parę innych. Ja nieomal przysypiałem...
Z Pulp Fiction to dla mnie akurat zły przykład (ale tylko dla mnie - ja po prostu nie cierpię twórczości Tarantino - z wyłączeniem Sin City).
Jak dla mnie, oceny drugiego użytkownika to jest jakiś argument. Mówią mi o nim bardzo wiele, o preferowanym kinie, pomagają określić wiek i pełnią jeszcze kilka mniej istotnych zastosowań. Nigdy w życiu nie przeprowadzę konstruktywnego dyskursu z miłośnikiem Mody na sukces...
Ja dałem Pachnidle 2 za końcówkę i za nudę... Reszta mogłaby zostać, ale ja po prostu nigdy w życiu nie widziałem gorszego finału. Film mimo że utrzymany był w refleksyjnym tonie, to nie niósł za sobą żadnych życiowych wartości - zero przesłania, zero alegorii...
Odniosłem trochę inne wrażenie na temat tej końcowej sceny, ale mniejsza z tym.
Każdy pożądał Jeana i w rezultacie skończyło się to na zbiorowej orgii? To dla mnie niedorzeczne. Dla Rickmana chyba też - ostatnia scena z jego udziałem to był taki "głos wołającego na puszczy". Chłopak chyba żałował decyzje, o podjęciu się tej roli...
Summa summarum, film jest nudny, a zakończenie niedorzeczne. Dalej nie potrafię go zrozumieć...
Pozdrawiam.
A gdyby do się mordowali non stop i byłoby to oparte na faktach to już by nie było nudne i niedorzeczne? Jakos Twoje wypowiedzi i tak się nie trzymają kupy, że tak musze napisać. Jak krytykujesz film, to powinieneś podawać jakieś konkretne argumenty, a Ty piszesz: zakończenie głupie i film nudny. hmm... Krytykujesz go bo po prostu Ci się nie spodobał. Ot tak...
Dziewczyno, ja podałem konkretne argumenty. Film był nudny, przydługi i raził głupotą... Oczywiste jest, że mi się nie spodobał, bo to gniot. Wyrażam się jasno?
Raził głupotą? Twoja odpowiedź CHŁOPAKU razi głupotą. Nie moja wina, że go nie zrozumiałeś...
Aniołku, co tam było do zrozumienia, co? Ten film był jebliwy w każdym calu. Oglądaliśmy go w 8 osób i nikt tego nie zrozumiał. A podobno artyści mają całkiem dobrą zdolność percepcji...
no popatrz, a moi znajomi zrozumieli,
a Ty sie nadajesz na krytyka, bynajmniej nie dobrego krytyka :P
Źle się wysłowiłem: Wszyscy znaleźliśmy tylko jedno wytłumaczenie: Scenarzysta przechlał(w tym wypadku pośrednio był to autor powieści).
Na koncept anielskiej orgii nie wpadliśmy.
Ostatnio czytałem gdzieś wypowiedzi Marka Kondrata (który dla mnie w sprawach kinematografii jest autorytetem), który skrytykował ten film, komentując, że po jego obejrzeniu stwierdził, iż "dzisiejsze kino nie ma już nic do zaoferowania". Jestem pełen adherencji dla tej wypowiedzi...
Sam się nazwałes artystą? Bez komentarza... A orgia nie kojarzyła Ci się czasem np. z obrazami Boscha? O ile je znasz ARTYSTO! Widze, że dzisiejsi ARTYŚCI mają bardzo dużo do zaoferowania, szczególnie, iż sa tacy pojętni!
Eh... No comments. Obrazów Boscha nie mam obowiązku znać, bo siedzę w nieco innej dziedzinie sztuki, ale akurat, tak się składa, że znam. Co w związku z tym?
A no i możesz mi powiedzieć kim jest aktor, jeśli nie artystą?
Artysta tworzy coś nowego. Ale chodzi o to, że sam się nim nazywasz. Sprowadzasz się tym na samo dno!
A co w tym dziwnego, że nazywam się artystą?
Jakbym pracował w kopalni i kazał nazywać się górnikiem też sprowadzałbym się na samo dno?
Jakbym był posłem i kazał nazywać się politykiem też byłoby źle, hę?
Ale jakbyś był zwykłym księdzem i kazał nazywać się papieżem to by było źle. Jakbyś był fryzjerem i kazał nazywac się projektantem mody to by było źle. A jesteś jakimś tam sobie aktoremi nazywasz sie artystą! To jest dno!
A kim jest aktor, jeśli nie artystą moja droga?
Aktorstwo to sztuka, a sztuką zajmują się artyści, czy to tak trudno pojąć?
To że jest na podstawie książki, to nie znaczy, że taki komentarz tu nie pasuje. Precież to film w końcu, ekranizacja książki owszem, ale film, więc zakończenie jest częścią histirii kina :) .
Mi oczywiście film się NIE podobał. Początek ujdzie, trochę nudny, ale można było oglądać. Potem, gdzieś od połowy zaczęło się coś dziać. Już myślałem, że coś z tego będzie (nie, że coś nadzwyczajnego, ale miałem nadzieję, że będzie wart poświęconego mu czasu) a tu bach, zbiorowa orgia! W życiu nie widziałem durniejszego pomysłu. To położyło film totalnie. Piszesz, że film jest bardzo dobrą adaptacją książki. Nie twierdzę, że nie jest, ale to oznacza, że ta książka jest... No cóż, jak już powiedziałem, zbiorowa orgia kładzie wszystko na łopatki, więc także fabułę tej książki. To jest oczywiście moje zdanie. Jak widać po komentarzach i ocenie filmu są ludzie, którym się on podobał.
Zupełnie przypadkowo przeczytałam Twoje wypocikni na temat pachnidła, wiąż powtarzasz tylko, że nuda, nuda,dno. A poza tym bez przerwy piszesz, że nie masz obowiązku...Jasne.Nie musisz czytać Pachnidła ani znać sztuki malarskiej, a co gorsza nie musisz nawet lubić Tarantino.(????????????)Ale jedno, jako starsza koleżanka Ci wyjaśnie.Nie każdy aktor jest artystą.To pewne i jasne jak słońce.Andrzej Seweryn jest, a aktorzy z serialu Moda na sukces czy laska z serialu Hela w opałach, czy jakoś tak-napewno nie.I teksty w typie, że oceniasz kino z profesjonalnej strony są doprawdy żenujące.A o tym czy jesteś artystą raczej decydują Twoje osiągnięcia i ludzie,którzy Cię oglądają.Nie Ty sam.Mandaryna też uważa się za artystkę;śpiewa(!!!!!!!!!!),tańczy(!!!!!!!!!!!!),i coooooooooooooooooooooo?????????
proponuje byś zagrał u niej w teledysku,sworzycie taki uroczy duet artystyczny:):):)-to mała złośliwość w Twoim stylu.Pozdr.
Powtarzam, że nuda, bo film był nudny. Dno, bo denna była końcówka...
Mandaryna nie skończyła żadnej szkoły muzycznej, podobnie jak i większość samozwańczych aktorów z Mody Na Sukces nie skończyła szkoły teatralnej. Wykminiłaś już różnicę?
A Tarantino jest słaby. W całej swojej karierze zrobił tylko dwa dobre filmy. Reszta to wulgarne, bezsensowne, chamskie, kiczowate produkcje z Kill Billem i Pulp Fiction na czele...
A ja ci moge wymienić wiele piosenkarzy, którzy nie chodzili do szkoły muzycznej i nigdy nie uczyli się śpiewać a robią to doskonale! To, że ktoś tam uczęszczał nie znaczy, że ma talent. Tak samo z aktorami. Wykminiłeś już różnice? Że to ty tu jesteś dnem...
Jak możesz oceniać, kim jestem ja, skoro nigdy mnie nie spotkałaś, ani nie widziałaś mnie na scenie? Jesteś taka głupia, czy tylko Twoja admiracja do tego filmu, skłania Cię do obrażania mojej osoby?
Tak nie będziemy dłużej rozmawiać. Żegnam.
A to żegnaj! Nareszcie! Napisałeś, że cię obrażam, a sam piszesz, że jestem głupia! To dopiero okaz! Widze, że mało zrozumiałeś z wypowiedzi moich i innych użytkowników. Piszesz,że się lepiej znasz bo jesteś artystą. Tymi słowami zszedłeś na samo dno. A rozmawiająć z tobą nie tylko się garbie schodząc do twojego poziomu, ale i kłade się na ziemi! Nie oceniaj czegoś, czego nie rozumiesz!
Przykro mi, że muszę to mówić, bo będzie to na równie niskim poziomie, co Twoja wypowiedź, ale cóż... Po prostu nie zrozumiałeś filmu;) Ot i cała prawda. Trzeba mieć odrobinę oleju w głowie, by wyłuskać z fabuły przesłanie (któe podane jest zresztą moim zdaniem jak na tacy).
Ale nie można narzekać. W końcu nie każdemu chce się na filmie pomyśleć;)
"Uzasadnij"? Rany! Miałeś polski w podstawówce? Czy po prostu miałeś na myśli "wytłumacz" albo "wyjaśnij"?
Przestań mnie nękać, zarazo! Bo widzę w Tobie klona Szczuki...
Gwoli ścisłości:
"uzasadnić ? uzasadniać ?poprzeć coś dowodami, argumentami?" - Słownik Kopalińskiego.
Użyłem tego słowa w takim znaczeniu, w jakim użyć chciałem, teraz idź już zarazo, bo mi tylko ciśnienie skaczę przez Ciebie...