Długo musiałem szukać w pamięci, by przypomnieć sobie gorszy film od tego.
Antycypując po dotychczasowych osiągnięciach reżysera, nie spodziewałem się wiele... Efekt przerósł jednak moje najśmielsze oczekiwania.
Film był nudny, wiele scen ciągnęło się niczym Moda na Sukces - bez sensu... Najgorsza była jednak końcówka. Takiego idiotyzmu jeszcze w życiu nie widziałem.
O ile pierwszą połowę dało się obejrzeć (głównie ze względu na bardzo dobrą rolę Hoffmana i sceny z jego udziałem), to druga była istną tragedią i nie pomógł nawet rozpaczliwie broniący film Alan Rickman. Nie wiem jak Ci dwaj w/w aktorzy czytali scenariusz, ale przy zdrowych zmysłach nie zaangażowaliby się w tą produkcje.
Przybył chłopaczyna do tego miasta Grasse i film przemienił się w jedną wielką dłużyznę.
Najgorsza jednak była końcówka - zbiorowa orgia. Szkoda słów. Oglądając śmiałem się głośno, krzycząc: "Ja też chcę!". To był najidiotyczniejszy finał w historii kina...
Jeszcze ta końcówka - Rickman. Już widziałem w jego oczach, jak tulił mu się do szaty, to zażenowanie. Nawet się za bardzo nie starał o wiarygodność - był równie zrozpaczony, co i ja...
Sama końcówka - kobiety z dzielnicy brudu rzucające się na niego i zabijające go... Godne tego gniota zakończenie.
No i jeszcze ten kardynalny błąd. Kiedy Rickman z córką ucieka z miasta, Jean nie tracąc chwili biegnie za nimi. Zabija tę dziewczynę, a potem nie wiadomo skąd, okazuje się, że zabrał ze sobą całe laboratorium...;-)
Takich błędów było więcej.
Beznadzieja, dno, film ratują tylko ładne obrazki i gra aktorska... Dawno nie widziałem tak słabego filmu, nawet w dobie ostatnich produkcji Holiłódź. A nie - zwracam honor - Piła (cała seria) była o klasę gorsza...;-)
Pozdrawiam i odradzam oglądanie tego gniota...
Ale się pożarli o ten film!!! hohoho!!!!Jakbym jeszcze nie widziała , to po przeczytaniu tych postów na pewno na film bym pognała!!!!!
Ja czytałam dawno temu książkę- i muszę powiedzieć ,że film to dość wierna jej adaptacja.Ale ja po jej przeczytaniu zrozumiałam jeszcze coś czego w filmie próżno by szukać. Zauważyłam jak pięknie i baśniowe jest królestwo zapachów.
Ta książka nie jest gniotem , o nie!!!Wręcz przeciwnie, jest szalenie odkrywcza! Otwiera oczy na inny świat, a raczej pozwala go poczuć.A kto przeczytał tą ostatnią scenę w książce, zacznie patrzec na nią trochę inaczej w trakcie oglądania filmu, NAPRAWDĘ!
Czy jest możliwe stworzenie zapachu doskonałego?? I co się wtedy stanie? Czy świat uklęknie przed nami i ujrzy w nas doskonałość?Jest to fikcja literacka i swiat przekoloryzowny, ale pokazuje nam prawdziwie ludzkie pragnienie doskonałości i posiadania miłości.
Zauważyłam też porównanie zapachu do duszy-Grenouille kradnie dziewczynom ich zapach, ale i esencje ich kobiecości, uroku, czaru, życia.
Film dobry ale prawda niektórzy wolą Matrixa prawda "Ja"? Bo tam wszystko jest tak pięknie logiczne i prawdziwe... Oglądnij sobie jeszcze z 2x i przeczytaj książke może cos załapiesz a jak nie to hmmm... szkoda słów
Oczywiście, że wolę Matrixa. Choć to żadne arcydzieło nie jest. Tam jednak Deus ex machine jest jak najbardziej na miejscu.
"Przeczytaj książkę" Jak mnie denerwują ludzie, którzy tak mówią. CZY JA MUSZĘ PRZECZYTAĆ KSIĄŻKĘ, ŻEBY OCENIĆ WARTOŚĆ FILMU? NIE, NIE MUSZĘ I OCENIAM - REŻYSER SPARTOLIŁ FILM, FILM MIAŁ BEZNADZIEJNE ZAKOŃCZENIE I LICZNE DŁUŻYZNY.
LUUUDZIE ! zanim zaczniecie krytykować ten film za jakieś "nierzeczywiste" czy "idiotyczne" elementy pomyślcie dwa razy jeśli potraficie... Ciągle czytam głosy że "zakończenie beznadziejne bo coś tam..." A przecież podstawowa zasada, o której zapominacie jest taka, że film należy rozpatrywać w kategorii BAŚNI. właśnie tak. Jeśli oglądacie ten film z nastawieniem, że to realistyczny film o historycznym mordercy i jako takim go oceniacie to popełniacie podstawowy błąd. Do oglądania i oceny tego filmu należy przyjąć specyficzne nastwienie, że to BAŚŃ DLA DOROSŁYCH a cała "rzeczywista" szata jest tylko przykrywką dla rozważań o naturze człowieka etc etc. (tutaj odsyłam do książki) Zakończenie miało być nierzeczywiste i takie właśnie jakie było i wszelkie "zdziwienie" takim zakończeniem jakie prezentujecie sugeruje po prostu że źle się do filmu nastawiliście. Ma wam prawo się on nie podobać, czy też możecie go nie rozumieć, ale tylko w kategoriach w jakich trzeba go rozpatrywać. To NIE JEST film historyczny... A jeśli nazywacie film i całą historię o Jeanie-Baptyście gniotem - gdzie się podziała wasza wrażliwość? To przecież fascynująca, porywająca opowieść o mrocznej ludzkiej naturze... A wykonanie tego filmu dostarcza poza tym fenomenalnych doznań estetycznych - kolory, zapachy, dźwięki, ujęcia... piękno. Jesteście dość ubodzy jeśli nie potraficie czerpać przyjemności z oglądania takiego obrazu i pozytywnie go ocenić. Przykro mi...
A ja osobiście uważam, że film ten nie powinien zostać nakręcony. Fenomenalnych doznań estetycznych - kolory, zapachy, dźwięki... piękno - dostarcza - rzeczywiście - ale książka, nie film. A niestety nie wszystko da się przenieść na ekran. Aby w pełni zrozumieć opowiedzianą historię, trzeba zamknąć oczy i wiele rzeczy sobie wyobrazić, zinterpretować po swojemu. A książka w tej kwestii pozostawia zdecydowanie większe pole dla wyobraźni.
Owszem zgadzam się, że nie wszystko da się przenieść na ekran, ale..
gdyby nie ten film to nigdy bym się nie dowiedział o tej książce i bym jej teraz nie czytał :)
O ile dobrze mi się wydaje, na profilu tego filmu napisane jest "GATUNEK: THRILLER, DRAMAT". Nigdzie nie piszę, że film jest baśniowy.
Nawet jakby był, robienie zbiorowej orgii nie jest żadnym wytłumaczeniem. To było po prostu bezsensowne i idiotyczne.
Film jest po prostu gniotem, a Ty ty jesteś zbyt "uboga" intelektualnie, by wreszcie to pojąć.
Podniecasz się ubogimi intelektualnie gniotami pokroju Pulp Fiction, Terminator i piszesz coś o myśleniu.
Pomijam już to, że film ciągnie się, jak flaki z olejem.
Nie pisz już, bo tylko ciśnienie mi skaczę.
Stary to Ty jesteś ubogi intelektualnie by pojąć, że to jest Twoje zdanie, więc nie mów, że my jesteśmy kretynami bo nie rozumiemy, że to jest gniot..
na początku myślałem, że znasz się na kinie, a ten film Ci się po prostu nie podobał, ale po Twoich wypowiedziach dochodzę do wniosku, że jesteś totalnym kretynem, który tak naprawdę nic nie potrafi wnieść do rozmowy.. jesteś aż tak ograniczony, że nie możesz pojąć czym jest ten film i potrafisz go tylko krytykować tak naprawdę gówno o nim wiedząc
dla Ciebie jest on gniotem, fajnie, ale przestań wypisywać po 100 razy to samo..
dla mnie Ty jesteś gniotem.
// jeżeli Cię uraziłem to mam to w dupie
Ja również uważam, ze ten film to pretensjonalny kicz. A zakonczenie uważam za jedno z najgłupszych w historii kina. Oby nie okaząło sie najgłupsze...
Słuchaj, jeżeli ktoś mówi, że jestem ubogi intelektualnie, bo nie potrafię zrozumieć wartości, jaką rzekomo niesie ten film, to nie dziw się moim odpowiedziom.
Piszę po 100 razy to samo, bo inni piszą do mnie po sto razy to samo. Rozumiesz?
Nie mam ochoty na żadną konstruktywną wymianę argumentów, bo nie ma tu absolutnie żadnego, godnego, trzymającego poziom adwersarza dla mnie.
Wiem o tym filmie nie mniej niż Ty (chyba, że widziałeś go więcej niż raz). Gówno obchodzi mnie, co jest napisane w książce. Powtórzę się po raz kolejny, bo jak widać do Ciebie nie dociera: OGLĄDAM FILM, OCZEKUJE OD TEGO FILMU TYLE SAMO, ILE OD KAŻDEGO INNEGO, PODOBNEGO GATUNKOWO. I OCENIAM TEGO GNIOTA. OCENIAM NEGATYWNIE. NIE OCENIAM ANI INTENCJI AUTORA, ANI KSIĄŻKI - OCENIAM FILM! Kminisz już czy mam Ci to powtarzać kolejne 100 razy?
Cieszę się, że potrafisz wyrazić opinie o mnie w kulturalny i niekrzywdzący mnie sposób. Dziękuje Ci za to i pozdrawiam.
Jeśli polemizowałeś z moją wypowiedzią to ręce i cycki (gdybym je miał, gdyż jestem facetem a nie "oną" jak to zasugerowałeś) mi opadają.
1. to co jest napisane (tak JEST NAPISANE a nie PISZE :D wystawiasz sobie niezłą laurkę ...) na profilu filmu nie jest wiążące. Film jest dosyć wierną ekranizacją książki którą w żadnym wypadku nie da się określić jedynie "thriller-dramat" w opinii większości jest ona właśnie współczesną baśnią dla dorosłych - na to wskazują też cechy tego gatunku jakie "Pachnidło" przejawia. Czyżby Twoje pojęcie nie dopuszczało istnienia gatunku literackiego z jakim się po prostu wcześniej nie spotkałeś?
2. "robienie zbiorowej orgii żadnym wytłumaczeniem" Stary, scena orgii spełnia ściśle określone zadanie w konstrukcji fabuły i jest niezwykle ważna dla tej opowieści. Skoro zaś jesteś po prostu zażenowany bo zobaczyłeś jak parę osób uprawia seks zbiorowy, to należałoby jeszcze raz wrócić do okresu dojrzewania i się doedukować by teraz nie płonąć niezdrowym rumieńcem. A że cała treść 'Pachnidła' jest z natury nieco mroczna, perwersyjna i wymaga mocnych nerwów - napiszę tyle - skoro nie odpowiada Ci ten rodzaj historii to po prostu oglądaj ugrzecznione kino i ułagodzone historyjki bo na coś mocniejszego nie jesteś przygotowany.
W żadnym wypadku nie jesteś natomiast upoważniony do nazywania tego w czym się po prostu nie odnajdujesz - "gniotem".
3. "Film się ciągnie jak flaki z olejem...." - widocznie potrzeba Ci mocniejszych wrażeń. Stary, nie martw się, "Szklana Pułapka 4" w lipcu na ekranach ! A póki co, odpal sobie na kompie poprzednie części...
4. Żenujący zabieg w postaci zaglądania do "ulubionych" osoby z którym się dyskutuje i wyciągania na podstawie tego jakichkolwiek wniosków o "poziomie" dyskutanta pozostawiam bez komentarza. Osobiste wycieczki w stylu "jesteś uboga (sic!) intelektualnie" świadczą niestety głównie o Tobie.
5. "nie piszę już...." brawo. słuszna decyzja. I tak nie wnosiłeś NIC wartościowego do dyskusji o filmie "Perfume" poza nazywaniem go gniotem i obrażaniem ludzi którzy ośmielili się mieć inną opinię. Zajmij się wędkarstwem albo filatelistyką, ochronisz tym samym swoje ciśnienie. No i spotkasz wtedy na swojej drodze mniej "ubogich intelektualnie... nie to co na filmwebie...
Ad 1. Idąc na ten film, oczekiwałem filmu z gatunku thriller-dramat. Gówno dostałem, a nie thriller-dramat. Jednakże, nawet jakby podciągnąć film pod baśń wypada bardzo blado.
Ad 2. Jestem upoważniony do oceny tego filmu. Oceniam go, nazywając słusznym mianem gniota.
Nie razi mnie orgia, tylko jej przyczyny, sposób ukazania, bezsensowność itd., itp...
Ad 3. Fantastyczny film pt. Dwunastu gniewnych ludzi trwa 96 minut i generalizując nic się w nim nie dzieje (12 ludzi siedzi w sali sądowej i rozmawia). Mimo to jest genialny, jest ciekawy, jest zrobiony z pasją i polotem.
Pachnidło jest zrobione z ... Właściwie, nie wiem, co chciał przekazać mi reżyser i jakie przesłanki skłoniły go do wyreżyserowania filmu (chociaż nie, już wiem - pieniądze). Sceny w Grease (pewnie źle napisałem i zaraz mi to wytkniesz - mam to gdzieś) ciągną się w nieskończoność, bez celu i przyczyny. Nie są ani ciekawe, ani poruszające.
Szklaną Pułapkę z sentymentu do serii zapewne obejrzę.
Ad 4. Zaglądanie do czyiś ulubionych (w tym wypadku zajrzałem do ocen, a nie ulubionych) bynajmniej nie jest żenujące.
Pomaga mi ocenić poziom i gust filmowy adwersarza. Twój gust filmowy trzyma poziom piętnastoletniej fanki Wentwortha Millera. Jesteś idiotką, jakich na filmwebie wielu.
"Osobiste wycieczki w stylu "jesteś uboga (sic!) intelektualnie" świadczą niestety głównie o Tobie. " - Tylko, że to Ty owe wycieczki zapoczątkowałaś. Ja tylko przepisałem, dodając coś od siebie.
Ad 5. Proponuje lekcję czytania, gdyż, jak widzę, nie wyniosłaś tej cennej umiejętności ze szkoły podstawowej.
Bez pozdrowień. Bo cham jestem.
Człowieku, brak mi słów... wszelka dyskusja w miarę nie tyle merytoryczna, co po prostu mająca ręce i nogi z Tobą zdaje się zmierzać do nikąd... dlatego też cokolwiek mi odpiszesz (przypuszczam że będzie miało "rumieńce" w postaci kolejnych inwektyw) - to jest mój ostatni wpis w tym wątku. Po pierwsze - po raz kolejny zwracasz się do mnie myląc osoby - może gdybym odmłodniał o lat dziesięć i ZMIENIŁ PŁEĆ (!) to pasowałbym do Twojego opisu mnie czyli do piętnastoletniej idiotki. Sprostowałem to w poprzednim wątku, niestety nie raczyłeś zauważyć. Świadczy to w prosty sposób ile uwagi poświęcasz na przeczytanie postów swoich dyskutantów. I Ty wogóle coś śmiesz pisać o "poziomie" dyskusji ?!
Po drugie - zaglądanie do ulubionych, ocen czy też np do tego co ktoś trzyma w swoim pokoju ma się NIJAK do jego gustu filmowego i smaku. Jeśli na podstawie kilku moich ocen które wystawiłem paru filmom - bardzo wybiórczego i kompletnie niereprezentatywnego przypadkowego zestawu wyciągasz wnioski na temat mojego "poziomu" to zapewniam Cię... nie są to wiążące wnioski, nawet jeśli tak sądzisz. Nie mówiąc już o "twardych" wnioskach w stylu "jesteś idiotką"... taki wniosek świadczy o Twoich możliwościach poznawczych - delikatnie mówiąc lekko zaburzonych.
Skoro pragniesz za wszelką cenę w każdej "dyskusji" mieć ostatnie słowo - proszę, wspaniałomyślnie umożliwię Ci to. Dalej, nie krępuj się przed odpowiedzią uściślającą na jakie wyżyny idiotyzmu się wznoszę - dobrze Ci wychodzi ubliżanie innym. A klasą jest by wdawać się w polemikę nie uciekając się do arsenału bluzgów - Tobie tej klasy często brakuje. Nie zamierzam poświęcać czasu na dyskutowanie z kimś, który nazwanie mnie idiotą i używanie innych niewybrednych insynuacji śmie jeszcze nazywać "zniżaniem się do mojego poziomu". Myślę, że wielu czytelników tego wątku zadecyduje poprawnie, gdzie leży czyj poziom... koniec. bleh.
Oho w zupelności sie zgadzam:))) nic dodac nic ujać:P straszny był ten film, a jak sie dłuzył w pewnym momecie, aż chcialam go wyłaczyc:D
Widać, że jesteś wielkim ignorantem. Gdybyś chociaż pofatygował się i przeczytał książkę może byś zrozumiał sens filmu i jego przesłanie. Widać jednak, że ludzie po obejrzeniu filmu myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i mogą oceniać również powieść samą w sobie. Szkoda, że w naszych czasach tak mało ceni się książki.
Popieram w 100%. Dawno się tak nie wynudziłam na filmie, i nic nie zrekompensuje mi straconego czasu.
Okazuje się, że nie da się zrobić filmu o zapachu, w każdym razie nie bez narratora zmuszonego do komentowania każdej akcji. Nie wiem, skąd laurki dla aktora odtwarzajacego główną rolę, z jedną, kiepska do tego miną przeszedł przez cały film. Ani Hoffman, ani Rickman się nie postarali. Plus jak wspomniałeś, tyle niekonsekwencji... Skąd mu się wzięła ta fiolka w więzieniu, zanim trafił na szubienicę? Inspektor gadżet we własnej osobie...
Czy ja się przesłyszałam? Hoffman? Hoffman się nie postarał? Ależ on był perełką filmu! Przezabawny. Ostatnio w ogóle Dustin nie bryluje na ekranach (bo ech, powiedzmy sobie szczerze, że nie ma w czym brylować), a wybiera sobie drugoplanowe rólki, które często ratują cały film.
Ja tam tego "ja" nie rozumiem.... trochę surrealizmu w filmie i już nie łyka tego. Ben Whishaw jako Jan Baptysta Grenouille przecież on zagrał rewelacyjnie,to taki morderca,którego jakimś dziwnym trafem próbujemy zrozumieć,można powiedzieć że dla zapachu pośwęcił się bez reszty,stworzony dla wyższych celów?być może, a wogóle film pobódza nas do zadawania mnóstwa pytań czy warto się aż tak poświęcać? dla wyższych celów? i gdzie jest ta granica,którą można przekroczyć,gdzie przesadzamy a gdzie jeszcze nie,w filmie akurat tą granicą były właśnie morderstwa,w życiu aż takich wyborów oczywiście nie dokonujemy.....A i jeszcze jedno dzięki filmowi trochę się możemy dowiedzieć o tworzeniu perfumów,bo ja w tej dziedzinie jestem laikiem.....
Wiesz co, mordercę genialne to zagrał Hopkins z milczeniu owiec, a to były jakieś popłuczyny. Widzowie napędzeni marketingiem dorabiają do postaci jakąs filozofię, której tu nie ma. Bo- wedle filmu- on nawet nie był za bardzo rozgarnięty i nie wiedział specjalnie, co się dookoła dzieje, a szedł za instynktem, ktory mu podpowiadał, c robić. Nie miało to nic wspólnego ze świadomymi wyborami. Możesz więc sobie zadawać wiele mądrych pytań, co nie znaczy, że film je stawia, bo to tylko komercyjny obrazek stylizowany na szokujący.
Co zaś do Hoffmana, to do najlepszych jego ról też tu sporo brakowało. Perełką bym tego nie nazwała, chociaż może w sumie przy calej tej beznadziei w sumie i tak byl najlepszy.
"on nawet nie był za bardzo rozgarnięty i nie wiedział specjalnie, co się dookoła dzieje, a szedł za instynktem, ktory mu podpowiadał, co robić."
Miał po prostu swój świat,świat zapachów,a Hannibal ,to typ mordercy których mało,to taki morderca hmm... z "wyższej półki" koneser sztuki, miłośnik poezji, o nienagannych manierach,a ty chciałaś żeby Baptysta był drugim Hannibalem? on szedł za instynktem,za "zapachem"proste i logiczne,trzeba więcej?
Nawet faceci gdy podrywają kobiety idą za swoim instynktem i wybieraja te akurat które im najbardziej odpowiadają,ha,no i nie mówiąc jeszcze o istniejacych feromonach.
Jak chcę odrobiny surrealizmu - którego zupełnie nie widzę w Pachnidley, nawiasem mówiąc - to włączam Bunuela.
Ten film nie miał nic wspólnego z surrealizmem, popularnie nazywamy to głupotą, pretensjonalnością lub pompatycznością. Zależy, jak wolisz.
Ja tam zawsze nazywam film lekko surealistyczny,gdy jest on na pograniczu snu i jawy czyli taki troszeczkę umieszczony w nierealnym świecie,no bo czy może być prawdą ze tylo osób aż tak by zareagowało pod wpływem zapachu,no nie ale czy to co oglądamy musi być aż takie przyziemne,realne?no nie musi ale tak jak wcześniej pisałem istnieją feromoy zbadano naukowo, ja osobiście mam słaby węch tak więc trudno mi powiedzieć,ale do rzeczy tak wiec wielu z nas ludzi reaguje na te feromony i na różne zapachy dosyć intensywnie tego nie możesz negować,no wiem że w filmie przejaskrawiono ten motyw,ale nie musi to być od razu jakąś wielką wadą prawda?
A ja się nie zgodzę w kwestii Hopkinsa. Lecter w jego wykonaniu po prostu woła: "patrzcie na mnie! po mnie po prostu widać, że jestem psychopatą!" Nie wiem, jak można by było patrzeć na takiego Lectera i nie domyślać się tego, że jest mordercą w sytuacji, gdy Hopkins wszystkie swoje wysiłki skupia w tym celu, by po prostu oscentacyjnie uwidocznić to kim jest. W prawdziwym życiu nie jest tak, że można wziąć grupę ludzi do pokoju i po ich wyglądzie, minach i zachowaniu od razu domyślić się, kto jest seryjnym mordercą. Kolejne kreacje Hopkina dały jeszcze gorszy efekt - Hannibal coraz bardziej karykaturalnie przerysowany i groteskowy. Mi się to nie podoba. Nie lubię dostawac wszystkiego tak na tacy.
Wiesz *Migotka* pewnie negatywnie zareagujesz na to, co napiszę, ale Ty za bardzo wywyższasz swój osobisty odbiór i ocenę nad opinie innych osób. Chodzi o to, że nie mam nic do tego, że ten film Ci się nie podoba i uważasz, że ma jakieś niedociagnięcia i nie ma przekazu itd., ale to, że piszesz jak jakiś pewnik, że w tym filmie nie można znaleźć żadnej filozofii, to jednak już jest przesada. Fakty są takie, że po prostu dla Ciebie tej filozofii nie ma. Wiesz takie pisanie: "Możesz więc sobie zadawać wiele mądrych pytań, co nie znaczy, że film je stawia, bo to tylko komercyjny obrazek stylizowany na szokujący." sprowadza się do narzucania innym Twojego odbioru/zdania. A przecież już sam fakt, że ten film budzi w kimś jakieś ciekawe myśli, rozważania, w jakiś sposób kogoś rozwija - oznacza, że jednak ma w sobie jakiś przekaz. Po prostu do jednych trafiający, do innych nie.
Co do najbardziej poruszanych tutaj motywów filmu; po pierwsze uważam że "scena orgii" jest bardzo allegoryczna. Ludzie mieli zareagować na zapach Baptysta w niezwykły sposób, ujrzeli w nim kogoś niezwykłego, porównywalnego do anioła, zapałali miłością na jego widok. A co jest powszechnie związane z miłością? No cóż...najtrafniej można to przedstawić poprzez seks, "czynność" dzięki której w najlepszy sposób okazujemy drugiej osobie uczucie, przywiązanie, bliskość...Tłum zachował się jak pod wpływem narkotyku, po którym czuje się radość i ekstazę. W tym momencie przedstawiona jest wielka siła zapachu-"głównego bohatera" filmu. Po drugie scena końcowa, tak jak poprzednia jest przenośnią. Tak jak już ktoś wcześniej wspomniał przeciętni ludzie widzieli w Grenouille (oczywiście po użyciu pachnidła) niezwykłą postać, na tyle wspaniałą że chcieli mieć w sobie jego część, jakiś pierwiastek cudowności może nawet boskości, co się również wiąże z tym, z czego powstawały perfumy. Dlatego właśnie rzucili się na niego w końcowej scenie. A jeszcze do samego bohatera, myślę że rola była bardzo dobrze zagrana (zapadły mi w pamięć zdesperowane i zagubione oczy). Ja widziałam w Grenouille młodego mężczyznę, u którego (być może) przeżycia w dzieciństwie były przyczyną tego że nie posiadał wyższych uczuć, kierował się wyłącznie instynktem, nie był też zbyt inteligenty, ale za to posiadł doskonały węch. Chcę jeszcze dodać że to film w który sceny, które z reguły powinny być makabryczne tak jak w większości dreszczowców, są po prostu piękne.
Kurcze cieszę się, że odzywa się ktoś, kto też pojmuje alegoryczność tego obrazu. Może moja reakcja jest nieco śmieszna, ale naprawdę miło mi. Z takimi osobami chciałbym się dzielić przemyśleniami. Oczywiście w obie strony. Podoba mi się ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi - jest takie spokojne, właśnie tym spokojem "Pachnidła".
"Po drugie scena końcowa, tak jak poprzednia jest przenośnią"
oczywiście jak najbardziej a założyciel tematu i migotka frygotka nie mogą albo nie chcą zrozumieć przekazu tego filmu.