6,0 11 tys. ocen
6,0 10 1 11287
5,5 11 krytyków
Palimpsest
powrót do forum filmu Palimpsest

Kondrad Newolski zaskoczył wszytskich SYMETRIĄ z 2003 roku. Reżyser ten zapowiadał się na najzdolniejszego twórce młodego pokolenia - zapowiadał się - i mimo (niezbyt udanego) PALIMPSEST nadal ma zadatki. Nie sposób odmówić temu thrillerowi kryminalnemu świetnch zdjęć, (chwilami) niesamowitego klimatu i aury tajemniczości. Niewątpliwym atutem dzieła Niewolskiego jest doborowa obsada. Andrzej Chyra potwierdził, iż jest jednym z najlepszych polskich aktorów filmowych. Ponad to mamy też niezłą Magdalenę Cielecką, R. Gonerę, Adama Ferencego, Grzegorza Warchoła czy pana Talara. Na plus można zaliczyć kilka zaserwowanych widzowi fabularnych zagadek. Jednak na tym zdecydowane zalety PALIMPSEST się kończą. Film jest chwilami nudnawy, za dużo w nim "wygibasów stylistycznych" i nie do końca przemyślanych manifestów sprawności reżyserskiej. Łatwo jest odczyć, iż sami realizatorzy pogubili się nieco w meandrach fabułu - gdyż nie wiedzą na co skierować uwagę widza. Na kryminalną historie? Na relacje między postaciami? Czy na manieryczne przedstawienie kondycji psychicznej głównego bohatera? Maskowanie fabularnych barków stylsityczną niekonsekwencją nie jest dobrym rozwiązaniem. W rezulatcie otrzymujemy film nieco koślawo balansujący między thrillerem, dramatem egzystencjalnym, kryminałem, a filmem psychologicznym. W rezultacie im bliżej końca tym z PALIMPSEST coraz bardziej ulatuje napięcie. A tak nie powinno być. Widać, iż Niewolski inspirował się ZAGUBIONĄ AUTOSTRADĄ Lyncha, filmamy Cronenberga, Bergmanem ( w szczególności TWARZA W TWARZ), Antonionim czy (nawet) MILCZENIEM OWIEC J. Demme. Niestety, to stylistycznej i inscenizatorskiej biegłóści wymienionych tu twórców Niewolskiemu jeszcze trochę brakuje. Mimo to jestem skłonny "kredytować" tego artystę. Czekam na jego kolejny film. A co do PALIMPSEST - można to zobaczyć, ale na własne ryzyko. Momentami to kino bardzo ciekawe - lecz przeważa tu uczucie nudy i wtórności.

ocenił(a) film na 9

Nie chcę Ci obrazić, ale po przeczytaniu twojego komentarza stwierdzam, że jetemś kompletnym debilem. A przynajmniej byłeś pisząc tego posta. Albo oglądając Palimpsest. To jest naprawdę totalnie bez sensu.

W tym filmie doskonale wiadomo o co chodzi, fabuła jest spójna, a podejście do tematu imo, jak na polskie kino bardzo nowatorskie i dojrzałe. Gryzła mnie jedynie scena narady na końcu, ktoś już o tym pisał. Dla mnie 9/10.

użytkownik usunięty
Kowalski_3

Drogi internauto - to,iż mnie obrażasz świadczy tylko o Twym Własnym poziomie intelektualnym. Każdy ma prawo do własnej opinii:) Ja szanuje twą ty szanuj mą. To "iż piszę o meandrach fabuły" nie jest pojęciem równoznacznym ze stwierdzeniem, "iż film był niezrozumiały". Zrozumiały był absolutnie. Opisałem tu tylko pewne stylistycznie niekonsekwencje Niewolskiego i tyle. A te odbijają się niestety na warstwie fabularnej filmu. Niewolski nie wodzi nas za nos tak jak powinien. Rozwiąznaie zagadki przychodzi szybko, a kolejne menadnry fabuły ( i stylistyczne fajerwerki) mają albo myliś tropy, albo nachalnie potwierdzić dotychczasową wiedzę widza? Zabrakło mi tu pewnej ostatecznej wolty, która zakwestionowałaby (na końcu) cały sens dotychszas przedstawionych zdarzeń.Tyle. Można tego było się domyślać - czytając już początek mego posta. Pytanie więc czy mamy doczynienia z satysfakcjonującym thrillerem skoro napięcie ulatuje grubo przed końcem seansu? Czy mamy doczynienia z pełnowartościowym filmem psychologicznym? Też nie. Zbyt wiele rzeczy W PALIMPSEST jest zbyt oczywistych, podanych na tacy widzowi. Natomiast warstwa techniczna i gra aktorska stoi na wysokim poziomie. Niewolski to jeszcze nie Lynch czy Cronrnberg. WArszawa czy Łódź to nie Hollywood czy szanowane duże studia z Europy. Dla mnie PALIMPSEST jest dość wybrakowany. Innym może się podobać. Recz filmowego obycia lub gustu. Tyle. A to co piszesz krytykując opinie innych "jest przygnębiające" i świadczy tylko o Tobie. SZkoda,że wielu użytkowników Film Webu nie potrafi przejść na kulturalny i konstruktywny poziom dyskusji:( Mimo to -pozdrawim.

ocenił(a) film na 4
Kowalski_3

Jedynym debilem tutaj jestes ty kowalski. Palimpsest jest pretensjonalnym i nudnym filmem. fabuła rozlatuje się na kawałki w tym filmie. Laitens wyzej napisał bardzo sluzsznie, ze Niewolski nie mógł się zdecydować co chce powiedzieć. W efekcie wyszedł chaos. Do tego nudny.

fidelio

a może ty jej po prostu nie zrozumiałeś... jak dla mnie to fabuła jest zespojona i to na kilka różnych sposobów w kilku różnych miejscach. O rozlatywaniu nie ma mowy... :)

death_from_beyond

Ale zgodzę się z tym, że jest kilka poważnych wad... brakuje mi tego by postać Marka została głębiej wciągnięta w rozwiązanie kryminalnej sprawy... mam wrażenie, że przedstawiona rzeczywistość od początku bazuje na jego chorobie psychicznej... ona właśnie się rozpada. Lepszym rozwiązaniem byłoby tu stworzenie dłuższej i bardziej wciągającej widza iluzji by w końcu (być może w nieco mniej dosłowny sposób) wskazać mu jakieś rozwiązanie. Przedstawionego w filmie zakończenia ze względu na jego happy-endowość (choć z miłym zakrętasem) nie skomentuje :)

ocenił(a) film na 4
death_from_beyond

death from beyond , dokładnie o to mam pretencje do filmu - od poczatku głownym tematem jest chioroba psychiczna, a nie sledztwo. Niewolski powinien najpierw pokazac w miarę normalną rzeczywistosc, rozwijajace się sledztwo i stopniowo wprowadzac widza w chorobe psychiczna bohatera.
do maciek: Mam zal do tego filmu, bo miałem nadzieje, ze bedzie dobry, a taki nie jest.

ocenił(a) film na 9
fidelio

Dobrze, że dystrybutor nie nazwał tego filmu komedią, wtedy byś się dopiero awanturował, co?

ocenił(a) film na 9
Kowalski_3

laitens - zgodzam sie z Toba w kwestii balansu pomiedzy thrillerem, dramatem egzystencjalnym, kryminałem, a filmem psychologicznym, tylko dlaczego poczytujesz to za wade tego filmu i w ogole szerzej wade filmow??? dziwny troche zarzut

oceniles film na 5/10 - na tej samej polce umiesciles takie arcydziela jak "ace ventura - psi detektyw", "dzieci kukurydzy" czy "rambo II" - troche tendencyjnie to wyglada;)

fidelio - tak sie zastanawiam czy masz jakis zal do tego filmu, bo na wiekszosci tematow dales upust swojej tworczosci...


użytkownik usunięty
maciek_mazur

Maciek Mazur - 5/10 to ocena dość wysoka. Filmy oceniam w obrębie gatunków jakie reprezentują. Co do ACE VENTURA czy RAMBO 2 to nie pamiętam jak je oceniłem - ale czasem wychodzę z założenia "film tak zły,że aż dobry". Więc nie dostrzegam tu tandety, a jedynie "moją filmową złośliwość w ocenie niektórych produkcji". Z resztą widziałem już tak wiele obrazów,że nie tak wiele jest dziś mnie w stanie zaskoczyć. Wystarczy zerknąć do "moich ulubionych filmów"- jest ich tam coś ponad 1000. Klasyka kina i klasyka poszczególnych filmowych gatunków. Sa w niej arcydzieła, komercyjne hity i "filmowe knoty, które rozbawiły mnie do łez". No i obrazy do których żywie sentyment - choć szczególnymi filmami nie są.
A co do różnorodności gatunkowej PALIMPSEST - opisałem czemu (w tym wypadku jest to zarzut i zrobiłem to dokładniej w mym drugim poście). Odsyłam więc do niego. Natomiast nie mogę przytaczać na forum zbyt wielu fabularnych konkretów - GDYŻ NIE CHCĘ PSUC ZABAWY TYM, KTÓRZY FILMU JESZCZE NIE WIDZIELI.Dodam tylko, ża bycie gatunkową hybrydą nie jest niczym złym - problem w tym czy powstaje z tego spójne kino. A obraz Niewolskiego sprawia wrażenie pewnej "manieryczności". Jest w nim też trochę za dużo tzw"akademizmu". Nie jest to film zły ,ale nie mogę nazwać go też obrazem bardzo dobrym. To filmowy średniak z niezreazliowanymi ambicjami. A przykłady udanych gatunkowych hybryd? "Odyseja kosmiczna 2001" (połączenie sf z kinem filozoficzno-poetyckim i filmem psychologicznym), LŚNIENIE (łączenie horroru z ambitną psychoanalizą), PULP FICTION( kryminał, czarna komedia, a nawet thriller w jednym), NOC MYŚLIWEGO (thriller, horror i kino kryminalne w jednym), seria o Indiana Jonesie (beztorskie kino przygodowe z domieszką fantasy i komedii, a nawet filmu grozy), DZIKOŚĆ SERCA (takie pomieszanie gatunków, że aż trudno wszytsko wymienić), OTCHŁAN (sf z filozoficznymi ambicjami), DUŻA RYBA ( gatunkowy chaos - jak zwykle u Burtona), CO SIĘ STAŁO z CIOCIĄ ALICJA? (wymieszanie thrillera z czarną komedią i filmową brukselką) i wiele wiele innych. Lecz po co przeżucać się wzajemnie tytułami? Reasumując: każdy może mieć swoje zdanie.Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10

Do inspiracji dodałbym jeszcze "Harrego Angela" Parkera. Poza tym nie zgadzam sie z wiekszoscia Twoich kometarzy. Dla mnie ten film to objawienie porównywalne do "Lokatora" Polanskiego. Wspaniale pokazany jest swiat psychozy glownego bohatera. Brak jedzenia i picia (poza wodą i wódą), pustka i monotonia pomieszczen w tym swiecie to doskonaly pomysl scenograficzny. No i jeszcze motyw z woda, ktora bohater probuje sie oczyscic i w koncu mu sie to udaje. Znakomite kino, pelne pasji, pelne prawdy. Na takie filmu czekam i czasem sie pojawiają:).

ocenił(a) film na 6
Sito

Nie mogę się zgodzić z większością komentarzy użytkownika laitens. Sądzę, że świat przedstawiony w filmie jest dokładnie przemyślany, żadna scena ani ujęcie nie znalazły się tam z przypadku, z powodu 'niezdecydowania' reżysera. A że obraz ten sprawia wrażenie niepełnego? Tak musi być, gdyż nie dzieje się on na prawdę, istnieje tylko i wyłącznie na płaszczyźnie urojenia bohatera. Co ciekawe, ślady są coraz to wyraźniejsze, zaprzeczające logice i normalnemu tokowi zdarzeń, ale bohater nie dostrzega tego banału i tendencyjności świata wokół niego, tak jak człowiek śpiący często nie zdaje sobie sprawy, że chwilowy świat otaczający go jest snem.

ocenił(a) film na 10
Nilg

nilq, zgadzam sie w calej rozciaglosci. To, co jest tak uderzajace w tym filmie to wlasnie jego oniryzm. Za to wlasnie go tak wysoko cenie, a takze za wspaniale sceny w ktorych Chyra patrzy na siebie w lustrze. Jeszcze raz brawo:).

ocenił(a) film na 9

Tez sie dopisze do watku i dodam cos od siebie. Fakt, ze film arcydzielem (chyba?) nie jest, ale na pewno jest bardzo dobry. Szczegolnie ogladany noca, samemu, przy zgaszonym swietle. Zeby sie w niego wczuc potrzebna jest wlasnie ta aura.
A dalej - czego Ci w nim brakuje ? Piszesz, ze rozwiazanie jest podane na tacy, a pozniej, ze szkoda, ze nie wyjasnil Niewolski tego filmu podsuwajac najpierw rzeczywistosc a potem dopiero urojenia. A mi sie to wlasnie podoba i nie moge sobie wyobrazic jak mialby to zrobic inaczej. Najpierw rzeczywistosc alkoholika, a pozniej nagle alkoholik zaczyna byc prokuratorem? Nie rozumiem. Moze wstepuje do policji i obserwujemy jego kariere ? Z tym, ze on wcale nie musi byc w ogole policjantem. Fabula jest "lekko" zakrecona w pozytywnym sensie. Mamy historie, ktora trzyma sie calosci, a w dodatku nie jest jednoznaczna i naiwna. Mecza mnie juz wszystkie filmy, gdzie nie wiadomo o co chodzi. Mysle, ze autorzy staraja sie w nich cos pokazac, ale potem tak to sie rozmydla, ze kazdy musi "dokrecic" sobie zakonczenie. Jak dla mnie (czasem napisze jakies opowiadanie tudziez inny tekst) to po prostu brak pomyslu na zakonczenie. Najzwyczajniej w swiecie. Bo albo to zakonczenie nie trzyma sie calosci i jako takie nie pasuje do filmu (mimo, ze zaskakujace), albo tez w druga strone - jest naiwne, proste, nudne. I Niewolski wg mnie rozwiazal te kwestie bardzo, ale to naprawde bardzo sprawnie - wszystko sie wyjasnia w satysfakcjonujacy sposob, a jednoczesnie nie czuje, ze wszystko jest wyjasnione. A co do Mulholland Drive - coz to za film? Jakie tam jest zakonczenie ? Mozna to zinterpretowac na tysiace sposobow, a i tak okazuje sie, ze to nie trzyma sie calosci. Jakis fragment fabuly psuje cala misternie komponowana interpretacje. W jakim celu ? Chyba tylko w takim, zeby zakrecic widzem samemu nie znajac zakonczenia. Niewolski zlitowal sie (nie przesadzajmy, zadnej litosci tu nie dostrzegam - jedynie szacunek do widza, ktory ma prawo obejrzec PELNA WERSJE a nie tylko dobrze zapowiadajace sie DEMO uzywajac terminologii z gier) wreszcie i wyrezyserowal film, w ktorym mimo zanurzenia (jak bohater filmu w wodzie) w calej jego onirycznosci czujemy, ze to tak naprawde nie jest tylko i wylacznie podroz do podswiadomosci dla samej tylko podrozy, ze to nie jest onirycznosc dla samego klimatu zagubienia, ze to nie jest podroz po psychice w celu zachwiania w widzu poczucia rzeczywistosci (bez podania przyczyny po co to robimy). Niewolski stworzyl bardzo dobry film mimo pewnych brakow (ktorych nie potrafie opisac - moze za krotki ? zbyt czesto za to wydluzony? paradoks? hmmm..) w kazdym razie - mamy mase scen, ktore mozemy interpretowac na rozne sposoby, a jednoczesnie mamy odpowiedz (ktora wcale nie jest podana w tak subtelny sposob, jak cios lopata miedzy oczy, na co wielu sie powoluje).
Wracajac jeszcze do wymienionych przez Ciebie filmow - coz z tego, ze atmosfera w Zabugionej Autostradzie jest, skoro potem ZAMIAST rezysera tudziez scenarzysty sam musisz wymyslac o co tak naprawde chodzi? Jakbym chcial wymyslac od nowa fabule, to napisalbym powiesc i chociaz na tym zarobil. I wiele jest takich filmow, w ktorych rezyser popisuje sie, moim zdaniem, nie majac pomyslu na nic konkretnego. Kubrick? A coz Kubrick zrobil ? Przeczytal Lsnienie Kinga (nota bene jak dla mnie niesamowite, jak prawie kazda powiesc Kinga - a jednoczesnie zdaje sobie sprawe jak wiele w tych powiesciach jest wad) i pomyslal sobie - cholera, fajny pomysl. A majac juz pomysl nietrudno dopisac wlasna wersje. Bo pomysl to podstawa. A cala reszta - przerobki. Pomysl to najtrudniejsza czesc pisania historii mimo, ze trwa stosunkowo krotko (coz.. moze inaczej - pomysl nie wymaga zbyt wiele pracy, a "otoczenie go tekstem" na 300 stron powiesci - tak). Tak wiec Kubrick "zamienil" sobie Kinga na siebie (patrzcie jakiz cudowny film nakrecilem) a jak dla mnie to gniot - moze i widz zatapia sie w swiecie paranoi Panoramy, ale musi naprawde bardzo chciec i przymykac oczy na wszystko, co jest nietrafione w tym filmie - czyli prawie na calosc). Jak dla mnie to tylko ciekawostka, dodatek do powiesci - a nawet nie, inaczej - czytelnik chcacy blizej zapoznac sie z Lsnienien Kinga mimowolnie chce zobaczyc ekranizacje i Kubrick ma nakrecona widownie. To samo z Odyseja - coz z tego, ze to w jakims sensie wciaga ? Mnie raczej wciagnelo dlatego, ze skoro juz stracilem (doslownie) tyle czasu na obejrzenie poczatku, to grzechem byloby odpuscic koniec. A jak juz ten koniec jest... coz... lepiej nie zaczynac. I prosze bez wstawek w stylu "nie zrozumiales", bo zrozumialem - fakt, ze wnioski sa ciekawe, ze zmusza do przemyslen, ale jednak bez tego filmu tez mozna do nich dojsc.
Tak wiec ad rem - swiat Niewolskiego jest zbyt oniryczny? (jak juz ktos podkreslil scenografia wnetrz jest swietna) Czy tez zakonczenie jest zbyt oczywiste ? Jak dla mnie - swiat jest w doskonaly niemal sposob oniryczny, a jednoczesnie zakonczenie sprawia, ze warto bylo sie w niego zaglebiac. Bo coz z tego, ze Donnie Darco atmosfere ma, skoro jest to film o niczym? Och pardon - to jest film o wszystkim, tylko "trzeba to sobie samemu odnalezc". Jak dla mnie - jesli ide do kina, to chce obejrzec HISTORIE w filmie przedstawiona, jesli natomiast chce stworzyc fabule - siadam nad tabula rasa i ja zapisuje. A moze chodzi o to, ze film, mimo braku zakonczenia, ma pobudzac do stawiania pytan? Coz, inteligentnemu czlowiekowi, ktory chociazby od czasu do czasu zastanawia sie nad sensem istnienia i tym, dlaczego jest "krawiec i szewc, a nie szewiec i krawc" do zadumy nad otaczajacym swiatem wystarczy spojrzenie na spinacz do papieru i troche dobrej woli (odpowiednich pytan?). Chcac myslec, dojdzie do tych samych wnioskow, co po obejrzeniu Zagubionej Autostrady, Donniego Darco czy innej Mechanicznej Pomaranczy (BTW ktora tez skrytykuje, gdyz ogolnie mam wielki uraz do dziel Kubricka - "genialny" rezyser, "genialnie" owijajacy sobie widownie wokol palca, ktora czuje, ze jego filmy sa "genialne" - a de facto to gnioty (zabijcie mnie, a zdania nie zmienie - mimo wszystkich plusow wymienionych przez fanatykow, fanow i zwyklych ogladaczy; krytykow, sceptykow, optymistow czy agentow SB mysle, ze ogolny rozrachunek wychodzi in minus).
Konczac - Palimpsest to kawal dobrego kina, ale nie dla wszystkich. Na pewno dla tych, dla ktorych "patrzenie w otchlan" moze sie skonczyc tym, ze "otchlan wejrzy w Ciebie".
P.S. Pardon, oczywiscie wszystkie filmy "bez zakonczenia" maja zakonczenie, ktore wyjasnia wszystko wszystkim "THE END".