Czytam komentarze i widzę że film dla niektórych niezrozumiały, bez rozwikłania zagadki, i tego typu bzdury.
Film jest prosty jak budowa cepa, to stadium choroby alkoholowej. Cały film, fabuła utkana na stanach delirycznych głównego bohatera. Czy jego znajomy nie żyje, wypadł z okna? Możliwe, podczas wspólnej libacji, ale bohater i tak nie pamięta. Jednym ze znaczeń słowa palimpsest jest utrata pamięci, może być spowodowana wypitym alkoholem.
Ale co tak naprawdę się wydarzyło, nie wiadomo, wiadomo że bohater grany przez Chyrę zapadł na psychozę Korsakowa, a psychoza Korsakowa to następstwo picia.
Ciekawy jest wątek z żoną na końcu. Chyra i Cielecka byli parą, Chyra jest alkoholikiem i pewnie w rzeczywistości Cielecka nie raz odwiedzała go na oddziale po detoksie. Czyli rzeczywistość przeniesiona na ekran.