pomyślał pewnie, że jest Stanley`em Kubrickiem polskiego świata filmowego i że potrafi
znaleźć się w każdej konwencji.
Niestety wybiegi rodem z "Miasteczka Twin Peaks" to zbyt trudny materiał do opanowania
dla tego reżysera.
Film miota się na granicy złego smaku, pomiędzy thrillerem a dramatem, ale w żaden
sposób nie podchodzi ani pod jedno, ani pod drugie.
Film ani ziębi, ani grzeje, ani straszy, ani nie wywołuje emocji.
Mimo wszystko ogląda się to jakoś, pewnie dlatego, że każdy chce dotrzeć do głębi zagadki.
Przy czym zaznaczyć warto, że głębi tu nie ma. Domyślny widz w porę zajarzy, o co chodzi.
Dodatkowy plus dla pięknie sfilmowanej Magdaleny Cieleckiej oraz dla Tomasza Sapryka
za rolę inną od tych, do których nas przyzwyczaił.
Film na kiepską "3".
Pozdrawiam:-)