Własnie skończyłam oglądać i jestem pod wielkim wrażeniem kolejnego wcielenia Bette Davis. Ostatnio oglądam wiele filmów z jej udziałem i w każdym mnie zaskakuje swoją zmiennością, autentycznością na ekranie, ogromnym wdziękiem i nieprzeciętnym talentem. Sam film ogląda się znakomicie, choć jest długi. Historia opowiedziana jest z humorem, aktorstwo na bardzo wysokim poziomie, a nawet kilka refleksji może się nasunąć w trakcie oglądania. Dla mnie jednak, jako wielkiej entuzjastki talentu i urody Betty ten film, to przede wszystkim możliwość podziwiania jej kolejnych przeobrażeń z pięknego łabędzia w starą, zniszczoną chorobą kobietę, która mi mo że dość późno docenia jednak wartość prawdziwej miłości.