Kurde, z jednej strony okej (piękne krajobrazy, kostiumy etc.), ale Mia nie nadaje się do tej roli kompletnie. Jest mdła, nie wspominając już o jej urodzie dla konesera... Film odbiega też znacząco od fabuły książki. Mam wrażenie, że zabrakło wielu istotnych elementów, jak np. dziecko Emmy, czy rozbudowania postaci jej męża. Wszystko w tym filmie jest dość powierzchowne i bezpłciowe.