Po raz kolejny zakładam kontynuację tego tematu. Jego poprzednie części osiągnęły sumarycznie niemal 9 000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy kilkadziesiąt tysięcy postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.
Linki do poprzednich części (również tych niedokończonych z powodu usunięcia ich przez moderatorów, który nie do końca rozumieli pełnioną przez siebie rolę) znaleźć można pod koniec Spisu Treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor
★★★
Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:
➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.
➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.
★★★
▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼
Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach? Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?
Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:
➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.
➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany
➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.
Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.
Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.
Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:
–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----
Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.
A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?
1. a - zdać sobie sprawę, że nie boisz się równie mocno uzasadnionego piekła w żadnej innej religii
b - mija z czasem - u jednych szybciej (miesiące/lata), u innych wolniej (dekady)
2. A jak myślisz?
Dziwi mnie taka, rzecz u ciebie, że nieco naiwnie oczekujesz od teistów zademonstrowania przez nich dowodu na istnienie Boga, który byłby zarazem dla ciebie dostatecznie przekonywujący. Chyba, że zależy ci głównie na odczuwaniu satysfakcji z krytykowania "słabych" wierzeń czyichś osób.
Jeśli, liczysz na to dowód niezbity, to wysoce prawdopodobne, że go nie otrzymasz a to z tego względu, że naturalistyczny punkt widzenia(co cechuje metodę naukową) nie pozwala na wskazanie jakiejkolwiek drogi do badania jakiejś transcendencji. O takim podejściu można powiedzieć to, że niby intencja jest uczciwa, bo chcesz poznać prawdę, ale notabene środki jakimi człowiek dysponuje nie roszczą sobie jakiejś szansy na tak cudowne odkrycie.
Interesuje mnie głównie to, jaka forma dowodu przekonała by cię do istnienia jakiegoś boga(demiurga)? A zakładając, że jesteś twardym sceptykiem, czy wymagany by był przez ciebie taki zestaw logicznie spójnych i uporządkowanych, żeby nie dałoby się wątpić istnienie tego boga?
➤➤➤ Dziwi mnie taka, rzecz u ciebie, że nieco naiwnie oczekujesz od teistów zademonstrowania przez nich dowodu na istnienie Boga, który byłby zarazem dla ciebie dostatecznie przekonywujący. Chyba, że zależy ci głównie na odczuwaniu satysfakcji z krytykowania "słabych" wierzeń czyichś osób.
Piękno sceptycyzmu i racjonalności polega m.in. na tym, że jego kryteria są obiektywne i nie zależą od mojego widzi-mi-się. Dlatego jeżeli jakiś dowód te kryteria spełnia, to musi się go przyjąć bez względu na to czy się to podoba, czy nie. A jeśli się tego nie zrobi, staje się osobą irracjonalną.
➤➤➤ Jeśli, liczysz na to dowód niezbity, to wysoce prawdopodobne, że go nie otrzymasz a to z tego względu, że naturalistyczny punkt widzenia(co cechuje metodę naukową) nie pozwala na wskazanie jakiejkolwiek drogi do badania jakiejś transcendencji.
Oj tam, oj tam. Wystarczy, że dowód jest silniejszy niż te które posiadamy na istnienie rzeczy, które teiści sami odrzucają: krasnoludków, Zeusa, Mbombo i Muminków. Większość teistów odrzuca wierzenie w Mbombo jako niedorzeczne, a jednocześnie bronią wierzenia w swojego boga mimo że materiał dowodowy jest identycznie silny.
No więc albo dowody na chrześcijańskiego Jahwe są wystarczające i jednocześnie wierzymy w krasnoludki i Mbombo, albo dowody na krasnoludki i Mbombo są za słabe by je przyjąć, więc odrzucamy także Jahwe i jego równie mocne dowody.
➤➤➤ O takim podejściu można powiedzieć to, że niby intencja jest uczciwa, bo chcesz poznać prawdę, ale notabene środki jakimi człowiek dysponuje nie roszczą sobie jakiejś szansy na tak cudowne odkrycie.
Więc jeśli poznanie tego leży poza naszym zasięgiem, to czyż twierdzenie czegokolwiek na ten temat nie jest bezpodstawne i nieodróżnialne od fałszu?
➤➤➤ Interesuje mnie głównie to, jaka forma dowodu przekonała by cię do istnienia jakiegoś boga(demiurga)? A zakładając, że jesteś twardym sceptykiem, czy wymagany by był przez ciebie taki zestaw logicznie spójnych i uporządkowanych, żeby nie dałoby się wątpić istnienie tego boga?
http://www.filmweb.pl/user/impactor
➓ * Jaki dowód przekonałby racjonalnego ateistę o tym, że bóg istnieje?
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że jedynie niewielka część populacji ogólem stawia sobie wysoko poprzeczkę bycia racjonalnym?
Jak ktoś sobie postanawia, ze bedzie utrzymywał jak najwiecej wierzeń racjonalnych a jak najmniej tych nieuzasadnionych - zaczyna dużo o tym myśleć, tym bardziej jeśli zgłębia tajniki logiki i filozofi w tym celu, to zaczyna wyrażnie odstawać od przeciętności.
I potem taki ktoś idzie do biednych chrześcijan, ktorym nie przyszlo nigdy do glowy taka radykalnie racjonalna postawa i męczy ich. Ale jakby poszedł nie do chrześcijan, tylko do jakiejś innej grupy - oglądaczy filmów, zbieraczy znaczków, ucznów gimnazjum, studentów powiedzmy budownictwa to zastałby tam to samo.
Idzie taki ktos na filmweb i męczy biednych ludzi, którzy chcieli sobie obejrzec film.
A powinien skierowac się ze swoim racjonalnym ateizmem od razu do chrześcijańskich teologów, filozofów i tych chrześcijań, którzy także powzieli sobie za cel radykalność w utrzymywaniu racjonalnych wierzeń. Wtedy mieliby odrazu wspołny język.
No ale nie.. bo lepiej jest zaczepiac świeżaków.
pozdr!
Zgadzam tutaj z tobą
Impactor jest zbyt natarczywy według mnie i lubi zaczepiać przeciętne osoby, które są średnio albo mało świadome swoich wierzeń i raczej nie są skłonni wchodzić w polemikę z krytycznym impactorem najczęściej chcą zakończyć taką konfrontację pokojowo.
Bardziej ambitnym działaniem byłoby poszukiwanie merytorycznych dyskusji z jakimiś apologetami i teologami. Wtedy takie "starcie" było bardziej wyrównane i godne uwagi. Najlepiej by było aby ta osoba zaprezentowała najlepsze argumenty proteistyczne oraz umiała się obronić przed różnymi zarzutami impactora wobec chrześcijaństwa czy innych odmian teizmu(jak zauważyłem na jego stronie, że nie tylko religijność a nawet utrzymywanie samej wiary w jakieś bóstwo stanowi dla niego problem)
Nie da się stawiać poprzeczki bycia racjonalnym wysoko lub nisko, bo racjonalność to cecha, która powinna cechować każdego osobnika obdarzonego umysłem. Jest to cecha naszego gatunku i zaniedbywanie jej można porównać do orła, podcinającego własne skrzydła. Stąd decyzje mogą być racjonalne, albo nie racjonalne.
Zgłębianie nauk nie polega na ciągłym plątaniu się w tym, myśleniu dużo i nieproduktywnie, ale właśnie na szukaniu odpowiedzi, wyjaśnianiu kwestii i problemów. Stąd osoba racjonalna będzie przeważnie trwoniła o wiele mniej czasu na codzienne decyzje niż osoba nieracjonalna. Tym bardziej że dobre i sprawdzone wybory z czasem wchodzą w nawyk i potem podejmujemy wiele działań automatycznie, jak np. zatrzymanie się i rozglądanie na boki przed wkroczeniem na ulicę.
Nie wiele osób osiąga bardzo wysoki poziom racjonalności, dlatego też niewiele osób wymyśla nowe leki, systemy bezpieczeństwa, technologie komputerowe czy też sposoby komunikacji. Ale czy te osoby działają na szkodę tych nieracjonalnych?
Zgadzam się co do kwestii, że racjonalność jest zaniedbywana w wielu środowiskach, jednak w przypadku religii, podejrzewam, że Impactorowi chodzi o to, że religia ma w swoim najbardziej podstawowy założeniu gloryfikację nieracjonalności i sprzeciw wobec umysłu, i nawet takie czyny są podawane jako cnota i podstawa wiary, podczas gdy żaden wierzący by w zasadzie takich czynów nie spełnił (złożenie syna w ofierze na przykład).
Lepiej jest zaczepiać świeżaków? Bez przesady, nikt nie każe na forum nikomu czytać ani się wypowiadać. A skorzystać i czegoś się nauczyć o wnioskowaniach, racjonalności i logice to tutaj można.
Pozdrawiam :)
Daniello, jeśli dobrze zrozumiałem Twój post, a myślałem nad nim dobrą chwilę i nie wiem, jak można by zrozumieć go inaczej, to zawarłeś w nim następujące tezy:
1. Lepiej nie myśleć za dużo o tym w co się wierzy - szczególnie jeśli dotyczy to potencjalnie najważniejszego tematu ze wszystkich.
2. Racjonalność - czyli dążenie do posiadania dobrych powodów dla utrzymywania swoich najistotniejszych przekonań - jest radykalizmem.
3. Ludzie przychodzą na forum dyskusyjne filmwebu po to, aby obejrzeć film.
4. Założenie na publicznym forum dyskusyjnym tematu dyskusyjnego sprowadzającego się do pytania „w co wierzysz i dlaczego?” jest męczeniem i zaczepianiem (w domyśle: również zmuszaniem do brania w nim udziału).
5. Filmwebowi teiści nie używają tych samych argumentów, co teologowie, filozofowie i zawodowi apologeci.
6. Nie rozmawiam publicznie o uzasadnieniach teizmu z teologami, filozofami i apologetami.
7. Teologowie, filozofowie i apologeci chrześcijańscy mają lepsze, mniej błędne i/lub bezpodstawne argumenty proteistyczne, niż biedni filmwebowi chrześcijanie.
Ktoś wykradł Ci hasło do konta, czy to co robisz na swoim awatarze postanowiłeś skierować w stronę swojego rozumu?
"Ktoś wykradł Ci hasło do konta, czy to co robisz na swoim awatarze postanowiłeś skierować w stronę swojego rozumu?"
Śmiechłem srogo :D
Hah! No rzeczywoście śmieszne ;D
Odniosę się do punktu 2 tj, "Racjonalność - czyli dążenie do posiadania dobrych powodów dla utrzymywania swoich najistotniejszych przekonań - jest radykalizmem."
Będę bronił swojego zdania, że jest to radykalizm. Osobiście wybieram postawę utrzymywania wierzeń zarówno racjonalnych jak i nieracjonalnych.
Większośc ludzi ma taką postawę natomiast ja taką postawę wybieram świadomie. Nie chodzi mi o ignorowanie wiedzy. Staram się, żeby moje wierzenia nie były sprzeczne z aktualną naszą wiedzą. Mój irracjonalizm polega natomiast na tym, że przyjmuje rówież wierzenia nie poparte wiedzą naukową. Możnaby te wiedzę nazwać metafizyczną lub eteryczną albo szamańską czy czarodziejską. Prowadzi mnie ona do pięknych mistycznych przeżyć, których nie chcę amputować ze swojego życia. Sprawia, że zaciera się granica miedzy wyobraźnią, sztuką, snem i rzeczywistością.
pewnie system się zawiesił, to możesz skasować słowo p;erdolnięty i zamienić go na ;ebniety ergo całkowicie skasować komentarze
po prostu moje komentarze chyba zostały skasowane i pytam gdzie są? wydaje mi się, ze były w miarę przyzwoite, więc nie rozumiem czemu zostały skasowane?
Z alter ego chodziło mi o rozdwojenie jaźni.. gadanie do siebie.. ale to tak tylko żatrem ;)
Komentarze skasowane to wklej jeszcze raz, albo wyślij mi na maila albo PW ja wkleje, podac Ci maila?
czy tu mam wstawić znowu ten skasowany przez ciebie komentarz, czy ty go nie skasowałes i gdzieś wstawiłeś?
Jakie sekrety kryją się za zamkniętymi drzwiami konwentu, zwierzenia byłej zakonnicy.
to jest tytuł z yt, bo niestety nie da sie tu wkleic linka
" duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii " bzdura, duchowni wcale nie zabraniają wiernym dostępu do biblii, po prostu wierni nie wyrazaja takiej chęci siegania po biblięę, a nawet w środowisku katolickich prostaków uważane jest to za coś nie do końca "normalnego" interesowanie się biblią, co dla mnie jest delikatnie mówiąc absurdem
najwieksza indoktrynacja odbywa się w domu, mały człowiek zmuszony zostaje uwierzyć, że jest zalezny egzystencjalnie od innych i dlatego przyjmuje bezrefleksyjnie ich wierzenia, a ponadto jeżeli nie wierzy, to może być wykluczony z grupy i skazany na samotnośc i wykluczenie społeczne, lub w skarajnych przypadkach śmierć
Bo zamiast wpisać jedną konkretną i przemyślaną wypowiedź, spamujesz kilkunastoma jedno-dwuzdaniowymi postami (w dodatku często do siebie samej), zaśmiecając wątek.
Jeżeli tak to ma dalej wyglądać, to proszę byś więcej tutaj nie pisała i przeniosła się tutaj: http://www.filmweb.pl/forum/inne
to jest takie poszatkowane, poniewaz tutaj nieraz nie udaje mio sie edytować tekstu, a ponad to nieuczciwie mi zarzucasz , ze mam nieprzemyslane wypowiedzi, gdy tymczasem twoje wypowiedzi sa kilometrowe i o niczym
próbowałam/-em edytować tekst powyżej, ale się nie udało, więc wstawiam poniz ej
co to za dziwny zarzut, że pisze sama do siebie???? jezeli nikt nie odpowiada na proste
pytania to nie jest to pisanie do samego siebie, tylko brak odpowiedzi
jezeli nie chcesz żebym tutaj pisała/pisał to o.k.
mała strata
Impactor, uważasz się za jakiegoś wielkiego pogromcę teistów, ale nie potrafisz wytrwać nawet w konkretnych debatach, by sprawy przedyskutować. Na sfini są tego dowody. A gdyby cię to zaciekawiło to twoja rozprawka na sfini z tematu "jaka racjonalność" doczekała się konkretnej analizy. Nie sądzę, abyś był na tyle intelektualnie uczciwy by to przemyśleć, bo to, że od dyskusji uciekasz to jest wiadome.
http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/impactor-i-jego-tezy,115 01.html
:)
Konkretnych debatach? Autorowi argumentu który zdemontowałem napisanie odpowiedzi zajęło kilka lat.
Cóż, może za kilka lat poczuję potrzebę rozwinięcia kolejnego kłębka intelektualizacji, którym na sfini owijacie nonsens nie będąc w stanie go odrzucić.
Jedną rzeczą jest być intelektualnie ograniczonym i/lub gruntownie niezaznajomionym z kryteriami epistemologii apologetą na forum wiara.pl.
Ale apologeci ze "sfinia" to bardzo specjalny gatunek, który intelektualną nieszczerość wyniósł na wyżyny tak wysokie, że autentycznie trudno uwierzyć (nawet po latach realizacji) by człowiek był w stanie sprzedać rozum na rzecz prymitywnego nonsensu aż w takim stopniu.
https://www.youtube.com/watch?v=VKcAYMb5uk4
Witam po zbyt długiej przerwie.
Zaktualizowałem Spis Treści o poprawione linki. Niedługo pojawią się dodatkowe pozycje.
W międzyczasie wróciłem do rozmów na forum. M.in. trwa teraz rozmowa pod filmem "Bóg nie umarł":
https://www.filmweb.pl/film/B%C3%B3g+nie+umar%C5%82-2014-684049/discussion/%E2%9 8%85%E2%98%85%E2%98%85+-+Analiza+filmowych+argument%C3%B3w+teistycznych+-+%E2%98 %85%E2%98%85%E2%98%85,2633297
Dzięki impactor. Mega duży szacunek do Twojej pracy na tym forum. Od czasu do czasu powracam na Twojego bloga, bo jest na prawdę wartościowy.
Witam! Jakiś czas temu miałem do Ciebie parę pytań i trochę konwersowaliśmy. Teraz mam inne. Z tego, co wiem jesteś zwolennikiem poglądu, że nie ma dowodów na istnienie Jezusa Chrystusa tj. że nie jest on postacią historyczną. Jest to przekonanie rzadkie wśród historyków. Co wg Ciebie sprawia, że tak powszechnie panuje to (Twoim zdaniem) błędne przekonanie, zwłaszcza że również znaczna część ateistycznych uczonych tak sądzi?
Co wg Ciebie sprawia, że tak powszechnie panuje błędne w Twojej opinii przekonanie o historyczności Jezusa, zwłaszcza że również znaczna część ateistycznych uczonych je podziela? (źle sformułowałem pytanie :)
Nie twierdzę, że Jezus nie jest postacią historyczną. Co najwyżej, że nie mam dostatecznych dowodów, by uznać że istniała konkretna pojedyncza jednostka na której zbudowano całą legendę istniała.
Dlaczego panuje powszechne przekonanie, że taki rabin istniał? 2000 lat cywilizacji przesiąkniętej legendą sprawia, że o ile nikt rozsądny nie ma problemu z odrzuceniem boskości i nadprzyrodzoności tej postaci, o tyle całkowite jej wykreślenie czuje się nie do pomyślenia.
Ale prawdę mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia, czy jakiś Jezus w ogóle nie istniał, czy tez istniał ale praktycznie zniknął pod całą warstwą legendy (bo nawet przypisywanie wszystkich nienadnaturalnych czynów, słów i wydarzeń w ewangeliach temu jednemu pierwowzorowi wydaje mi się głęboko niedorzeczne).
W pierwszym wypadku nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego - ot postać fikcyjna stworzona przez grupę ludzi. A w drugim... byłoby dokładnie tak samo - ot, jeden z setek/tysięcy "mesjaszów", którzy w tamtym okresie (jak i każdym innym) nawiedzali cały obszar Cesarstwa Rzymskiego.
Dzięki za odpowiedź. A jakbyś się odniósł do argumentu, jaki usłyszałem w ostatnim czasie? Przyjmuje on mniej więcej taką formę:
1(przesłanka): Wbrew temu, co uważają chrześcijanie, iż proroctwa starotestamentowe wypełniły się w osobie Jezusa Chrystusa, nie jest to prawdą, co można wywnioskować z dostępnych źródeł (pseudo)biograficznych na jego temat.
2(przesłanka): Gdyby Jezus nie istniał to jego "twórcy" prawdopodobnie zadbaliby o to, żeby zdarzenia z jego życia opisane w mitologii dobrze wpasowywały się w proroctwa na temat żydowskiego mesjasza, aby historia o Jezusie była bardziej przekonująca.
3(konkluzja): A zatem Jezus był postacią historyczną (co oczywiście nie oznacza, że wszystko to, co napisane jest na jego temat w Nowym Testamencie (i nie tylko), a zwłaszcza zdarzenia nadnaturalne należałoby uznać za prawdę).
Jest to dziwny argument (jednocześnie antychrześcijański i za historycznością Jezusa), ale wydał mi się przekonujący.
"(bo nawet przypisywanie wszystkich nienadnaturalnych czynów, słów i wydarzeń w ewangeliach temu jednemu pierwowzorowi wydaje mi się głęboko niedorzeczne)"- masz na myśli to, że zbyt wiele elementów z jego "biografii" wydaje się być ściągniętych/zainspirowanych innymi postaciami mitologicznymi?
►►► 1(przesłanka): Wbrew temu, co uważają chrześcijanie, iż proroctwa starotestamentowe wypełniły się w osobie Jezusa Chrystusa, nie jest to prawdą, co można wywnioskować z dostępnych źródeł (pseudo)biograficznych na jego temat.
Zgadza się. Poza tym wystarczy zapytać Żydów, czy Jezus spełnił ich własne, starotestamentowe proroctwa :)
►►► 2(przesłanka): Gdyby Jezus nie istniał to jego "twórcy" prawdopodobnie zadbaliby o to, żeby zdarzenia z jego życia opisane w mitologii dobrze wpasowywały się w proroctwa na temat żydowskiego mesjasza, aby historia o Jezusie była bardziej przekonująca.
Być może tak by było, gdyby proces tworzenia legendy o Jezusie przebiegłby w jednej sali w trakcie obrad, lub jako koordynowany projekt w metodologii Waterfall bądź Agile, ze skodyfikowanymi wytycznymi, cotygodniowymi telekonferencjami i gruntownymi testami.
Tymczasem legendy o Jezusie (zwane ewangeliami) tworzone były przez odizolowane od siebie grupy, rozsiane po całym Bliskim Wschodzie, Afryce i Azji Mniejszej. Dlatego powstało ich co najmniej 60 – niezgadzających się ze sobą w stopniu od średniego, do dramatycznego. To stworzyło chaos i rozczłonkowanie chrześcijaństwa na niekompatybilne sekty. Dlatego też w 2/3 wieku postanowiono usystematyzować mitologię i spośród owych 60+ opowieści wybrano cztery, które były najbliższe zamysłowi politycznemu i przekonaniom tych, którzy o tym decydowali (a mimo to nawet te cztery są ze sobą poważnie sprzeczne).
►►► 3(konkluzja): A zatem Jezus był postacią historyczną (co oczywiście nie oznacza, że wszystko to, co napisane jest na jego temat w Nowym Testamencie (i nie tylko), a zwłaszcza zdarzenia nadnaturalne należałoby uznać za prawdę).
Jest to dziwny argument (jednocześnie antychrześcijański i za historycznością Jezusa), ale wydał mi się przekonujący.
Aby argument był wartościowy, wszystkie przesłanki muszą być prawdziwe, a proces wnioskujący logicznie poprawny. W tym wypadku jedna z przesłanek jest fałszywa, a do tego proces wnioskujący jest oparty na błędzie logicznym non-sequitur, bo nawet gdyby obie przesłanki były poprawne, to wniosek z nich wyciągnięty z nich nie wynika. Bo zastanówmy się, do czego on się sprowadza:
„Im legenda bardziej absurdalna i wewnętrznie sprzeczna, tym bardziej wiarygodna!” :D
Żywcem wyciągnięte z linii argumentacyjnych takich tuzów myśli apologetycznej, jak Lee Strobel i Josh McDowell.
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor/blog
Jest dużo racji w Twojej odpowiedzi. Ja też nie uważam tego co napisałem za szczególnie silną przesłankę przemawiającą za historycznością Jezusa, ale jednak do pewnego stopnia ten argument do mnie przemawia. Jest to związane z - na pewno Tobie znanym - kryterium zakłopotania stosowanym przy ocenie wiarygodności historycznej zdarzeń. Z tego co wiem żydzi w tamtym czasie oczekiwali nadejścia mesjasza - takiego, który będzie potwierdzeniem proroctw (np. proroctwa w Księdze Samuela) tj. rzeczywistym wyzwolicielem narodu żydowskiego, wielkim przywódcą etc. Jezus natomiast jest opisany w NT jako ubogi cieśla, który umiera na krzyżu (w możliwie najbardziej haniebny sposób w owych czasach) i obiecuje prawdziwe królestwo w Niebie, a nie w życiu doczesnym etc. W związku z tym myślę, że stworzenie takiej legendy bez oparcia jej częściowo na bazie faktycznych zdarzeń jest mniej prawdopodobne, chociaż naturalnie niewykluczone. Wszakże mógł też istnieć kult o wierzeniach zarówno niekonwencjonalnych, jak i niemających żadnego (lub prawie żadnego) poparcia w autentycznych wydarzeniach. Pytanie czy rzeczywiście chrześcijaństwo było na tyle niekonwencjonalne biorąc pod uwagę tamte czasy, bo wiem, że są historycy, którzy mają odmienną opinię na ten temat. Jeśli właśnie oni mają rację, to rzeczywiście cały argument jest do chrzanu.
Żeby nie było nieporozumień. Drugie zdanie precyzyjniej sformułowane powinno brzmieć - "Ja też nie uważam tego co napisałem za szczególnie silny argument przemawiający za historycznością Jezusa, ale jednak do pewnego stopnia uważam go za przekonujący". Niestety filmweb nie pozwala na edycję wypowiedzi po opublikowaniu.