Pasja

The Passion of the Christ
2004
7,5 242 tys. ocen
7,5 10 1 242195
6,8 42 krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja

Krwawa ikona

ocenił(a) film na 7

Mam mieszane uczucia co do tego filmu. Film jest niesłusznie oskarzany o antysemityzm. Jest wielu Żydów w filmie, którzy są za Chrystusem.
Pasja jest jednak gorsza od Ostatniego kuszenia Chrystusa Scorcese, który jest według mnie jedynym udanym dziełem na temat Chrystusa.
Gibson przesadził z przemoca w filmie. Krew wylewa się wrecz z ekranu. Ale co z tego wynika? Film jest udany jako przedstawienie cierpienia, ale jako film filozoficzno-psychologiczny to zupełne dno. Chrystus jest papierową postacią. I bardzo jednostronną. Nie ma u niego miejsca na zwątpienie. Ten film to taka sama ikona jak Biblia. Gibson wprowłądził tylko jedna zmianę. Polał ja obficie krwią, tak że teraz stała się krwawą ikoną. Film jest przesadzony, a Chrystus jest zbyt mało ludzki. Po tym co przezył na ekranie, w rzeczywistości 10 ludzi by umarło zanim w ogóle zostałoby przybitych do krzyża. Bardziej realistyczny jest kiepskawy film akcji made in US.
Jezus pod koniec filmu jest jakims strzepkiem mięsa, anie człowiekim. Gibson potraktował temat w spsób naturalistyczny. Ciekawsze byłoby z pewnością jego przesłanie rozterkli duchowe, anie bryzganie krwią ,po ekranie.
Film Gibsona nie jest jednak zły, a to dzięki bardzo dobrej reżyserii. Widać styl Gibsona. Momentami znakomite ujęcia kamery, podobnie jak w Walecznym sercu. Interesujące zdjęcia. całkiem słuszny dobór aktorów. Sugestywna muzyka, ale momentami zerznieta z Gladiatora. Najciekawiej jest ukazana postac Piłata. Jego wahanie, ludzkie rozterki czynią go najprawdziwszą postacia w tym filmie. Za to mozna byc Gibsonowi wdziecznym. Ale to miał byc przeciez film o Chrystusie a nie o Piłacie.
Ocena 7/10

fidelio

Ja już nie wiem czy się śmiać czy płakać- tym co piszesz nie potwierdzasz swej błyskotliwości. . Ja już nie wiem jak mam pisać do Ciebie. Pisałam o użyciu POJĘCIA „matrix”!!. Pisałeś że czytasz książki, itp, więc powinieneś się od razu zorientować dlaczego rzuciłam Kantem. I nie przeciwstawiałam mu Platona!;
A strach przed przyszłością, itp ?- to już było wielokrotnie poruszane i Matrix nie jest pionierem. On tylko podszedł dosłowniej. Ale zauważ że egzystencja w rzeczywistości, która nią już nie jest była także już- choćby w Otwórz oczy. Tylko że nie podchodzi ów film tak nachalnie do tematu i nie ma efektów specjalnych. Do Matrixa nie byłam nastawiona źle. Wręcz przeciwnie. Oglądałam raz pierwszy bez uprzedzeń, myślałam że będzie to jakieś wydarzenie. Ale niczym mnie nie zaskoczył.
Jaskinię rozumiałam już w podstawówce i jeżeli Ty na tym się zatrzymałeś w kwestii Platona- Twoja sprawa. Niczemu nie zaprzeczyłam, a Tobie się tylko tak wydaje- widzisz więc to co więzień z jaskini- jak mamy się odwoływać. Zniekształconą rzeczywistość. Filozofowie którzy do mnie przemawiają to zwłaszcza Pitagoras i Nietsche, a więc to co napisałeś mogło tylko mnie rozbawić...ale...zapewne jak zawsze wiesz lepiej. I wybacz, nie będzie mnie pouczał człowiek zachwycający się Matrixem, a mający Woodiego za ...no sam chyba pamiętasz jak określiłeś :P
Co do przekonania mnie- ale w jakiej kwestii chcesz mnie niby przekonać? Mnie wcale nie jest tak trudno przekonać, o ile ktoś ma ARGUMENTY i pisze konsekwentnie. A Tobie nie wiem o co chodzi- chciałabym się jeszcze przyczepić w tej kwestii mych filmów! Odpowiedz czemu z taką pewnością napisałeś że neguję wszystko co amerykańskie. Bo dużo takich bezpodstawnych, żenujących twierdzeń masz, potem przechodzisz nad nimi do porządku i nowe tworzysz, w tej samej tonacji. A WIĘC?

ocenił(a) film na 9
fidelio

Zechciej łaskawie wytłumaczyć co miałeś na myśli pisząc "nigdzie nie jest uznana za oficjalny symbol patosu". Cóż to jest ten OFICJALNY symbol? Pokaż mi jakąś księgę, czy jakiś dokument, gdzie zatwierdza się pewne rzeczy jako "oficjalny symbol" tego czy owego. Czy w jakiejś ustawie czy w konstytucji jest zapisane np. że jajko jest symbolem Świąt Wielkanocnych? Ja nic o tym nie wiem. Jeśli jestem w błędzie, zechciej mnie łaskawie z niego wyprowadzić.
A zdanie "Okazuje się, że najwięcej filmów w historii najlepszych powstało w Ameryce" to chyba żart. NIE MA FILMÓW NAJLEPSZYCH! Jednemu się podoba to, drugiemu tamto. Sztuka jest bowiem czymś najbardziej w świecie subiektywnym. I nikt mi nie wmówi, że film X jest filmem najlepszym, bo dla mnie takie określenie znaczy tyle, co nic. Można powiedzieć, że np. najwięcej najlepszych sportowców pochodzi(ło) z Ameryki. Bo sport jest prościutki. Ściga się ośmiu facetów na setkę i najlepszy jest ten, kto będzie pierwszy. I tylko oni o tym decydują, a nie jakieś "szanowne gremia i akademie". A jeśli nawet istniałoby coś takiego jak filmy najlepsze, to powstałoby ich najwięcej w USA, bo tam powstaje w ogóle najwięcej filmów.

Zawiesina

uufff...ucieszyłam sie że nie znów dyskusja w temacie Gladiatora czy Matrixa:):) Więc Tobie w ramach ciekawostki napiszę- otóż nie w USA najwięcej (ilościowo) filmów powstaje .... :):)
Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 7
Zawiesina

Moja opinia na temat flagi miała tylko na celu pokazanie ze nie mozan sie dopatrywac flag amerykańksich wszedzie gdzie jest jakas dawka patosu..
Co do najlepsztch filmów... najpierw mi zaprzeczasz a pozniej przyznajesz mi rację. W Ameryce powstaje najwiecej filmów.. I jest tam najwiecej na swiecie filmów złych i njawiecej filmow dobrych.. Po prostu Ameryka produkuje ich najwiecej i przoduje zarówno w jednym jak i w drugim. Niestety niektórzy ludzie, jak Saurez nie dostrzegają tego drugiego faktu. Wszystko co amerykańskie jest dla nich złe. Jest to debilizm do kawdratu i tyle..Zwykła nieznajomosc tematu. Ciesze sie ze tY chociaz sie zemna zgadzasz.

fidelio

Eh, najwięcej filmów produkuje się w Indiach, a nie w USA. I powstrzymam się od wymądrzania się, jak Ty, mimo że nie masz widzę pojęcia zbyt wielkiego o czym piszesz:)
Hm- ale troszkę żal mi Twego zaślepienia- bo zważ że w ulubionych mam najwięcej amerykańskich i kocham to kino, zwłaszcza kino amerykańskie lat 40. Więc Twe sądy i osądy są po prostu śmieszne i nie świadczą o niczym.

fidelio

Eh, najwięcej filmów produkuje się w Indiach, a nie w USA. I powstrzymam się od wymądrzania się, jak Ty, mimo że nie masz widzę pojęcia zbyt wielkiego o czym piszesz:)
Hm- ale troszkę żal mi Twego zaślepienia- bo zważ że w ulubionych mam najwięcej amerykańskich i kocham to kino, zwłaszcza kino amerykańskie lat 40. Więc Twe sądy i osądy są po prostu śmieszne i nie świadczą o niczym.

fidelio

Eh, najwięcej filmów produkuje się w Indiach, a nie w USA. I powstrzymam się od wymądrzania się, jak Ty, mimo że nie masz widzę pojęcia zbyt wielkiego o czym piszesz:)
Hm- ale troszkę żal mi Twego zaślepienia- bo zważ że w ulubionych mam najwięcej amerykańskich i kocham to kino, zwłaszcza kino amerykańskie lat 40. Więc Twe sądy i osądy są po prostu śmieszne i nie świadczą o niczym.

fidelio

Eh, najwięcej filmów produkuje się w Indiach, a nie w USA. I powstrzymam się od wymądrzania się, jak Ty, mimo że nie masz widzę pojęcia zbyt wielkiego o czym piszesz:)
Hm- ale troszkę żal mi Twego zaślepienia- bo zważ że w ulubionych mam najwięcej amerykańskich i kocham to kino, zwłaszcza kino amerykańskie lat 40. Więc Twe sądy i osądy są po prostu śmieszne i nie świadczą o niczym.

ocenił(a) film na 7
Arrakin

Saurez jak ja Cie kocham nie masz o mnie zilelonego pojecia wiesz wiec sie jie wymadrazaj wiem ze w Indiach od jakeigo czasu faktycznie najwiecej sie produukuje.. Tylko ze to jest czysty chłamm.. Ile ogladałas filmów indyjskich he? Monsunowe wesele i koniec... USA jest jedynym krajem w którym przemysł filmowy jest tak rozwiniety...

fidelio

hhmm? Przecież to była jedynie odpowiedź na "Po prostu Ameryka produkuje ich najwiecej ". Stwierdziłam ze nie w USA, a Indiach i tyle. Ty chcesz mi wmówić np. że odcinam się od filmów USA, mimo ze tych u mnie najwięcej. Ja tylko stwierdzam fakt i nic poza tym.

ocenił(a) film na 9
fidelio

Lwia część filmów ulubionych na stronie Suarez jest produkcji USA, więc z tym debilizmem, to ja bym trochę przyhamował. Filmy złe i dobre? Chciałbym wiedzieć, co rozumiesz pod tymi określeniami... Bo ja nie za bardzo wiem co to jest film dobry, a co zły. Ktoś to ustala? Gdzieś jest to napisane? Chyba nie. O tym czy film jest dobry, decydujemy my sami i to jest nasz osobisty odbiór. To co dla Ciebie będzie dobre, dla mnie będzie złe i odwrotnie. Są filmy przełomowe, ulubione, popularne, efektowne itd. Ale podział na filmy dobre i złe dla mnie nie istnieje. Oczywiście może ktoś na mnie naskoczyć, że przecież nie ulega wątpliwości to, że takie dajmy na to "American pie" jest gorsze od "Czasu apokalipsy". Ale jest tak dla tego co te słowa wymawia, bądź pisze. Dla mnie też, nie ukrywam. Ale nie próbuję nikomu wmawiać, że nie ma racji wyżej oceniając "American pie". Odbiór filmów i ich ocena to zupełnie osobista i subiektywna sprawa i niech tak zostanie.

Zawiesina

Oj, przepraszam Was za klony mej wypowiedzi- zrzucam na winę serwera, bo mi w ogóle nie wyświetliło i strona wygasła;/
Co do filmów dobrych i złych- ja się z Tobą nie zgodzę. Dobre- złe: owszem, trudno tak rozgraniczać. I dlatego zrozumiałam że ma szarża na Harry Angela i odarcie go z czci było głupie nieco. W tym filmie można wiele smaków ciekawych znaleźć. Mnie po prostu on nie przekonał i tyle. Ale American Pie ?- tu nazwałabym go filmem durnym i biorę odpowiedzialność w pełni za to stwierdzenie. Obraz jest prymitywny niesamowicie. Może kogoś bawić- owszem. Ale dlatego że głupota i niewybredne skecze są zabawne (ponoć, mnie bawi Allen, Tarantino, Burton. Podczas American Pie- chyba raz się zaśmiałam... chociaż nie byłabym nawet tego pewna, bo nie wiem przy jakiej scenie by to być miało:)). I nie odbieram np. innym możliwości zabawy przy owym, jednakże filmy mierzy się jakąś wartością, także ogólną. Jeżeli ktoś np. nie lubi stylu Polańskiego- akceptuje to, ale jeżeli ktoś pisze że to marny reżyser- to uważam go za krańcowego ignoranta w dziedzinie kina. Są bowiem filmy, twórcy, których trudno nie doceniać, pomimo indywidualnych upodobań . Oczywiście to moje zdanie- i nie wypowiadam się za fidelia, ten Ci sam zapewne odpowie:):)
Pozdrawiam i idę Twa stronkę odwiedzić, bo skoro Ty już wiesz że me ulubione to w większości produkcje USA (dla mnie, każdy z tych filmów ważny jest:)), to zapoznam się z Twymi wyborami;) Pozdrawiam!!:):)

ocenił(a) film na 9
Arrakin

Cieszę się, że mamy podobny gust jeśli idzie o humor w kinie... i nie tylko. "Jeżeli ktoś np. nie lubi stylu Polańskiego- akceptuje to, ale jeżeli ktoś pisze że to marny reżyser- to uważam go za krańcowego ignoranta w dziedzinie kina." Co do tej opinii to przekonałaś mnie szybko i bez większych problemów. A to dlatego, że posłużyłaś się przykładem mojego ulubionego reżysera. A "American pie" rzeczywiście durny. Chciałem podać za przykład najbardziej skrajny przypadek...
Pozdrawiam.

Zawiesina

Okey...ale posłużyłam się nim , zanim Twą stronę odwiedziłam....jednak to na pewno kwestia tego?:) Mogłam podać Herzoga np:) Albo Bergmana. Stwierdzenie pozostanie to samo:)
Podałeś najbardziej skrajny...no...jeden ze skrajnych- mogłeś w końcu wybrać Straszny film:) A ja właśnie siobie przypomniałam że scena, która jednorazowy mój śmiech wywołała pochodziła ze SF właśnie, a nie AP. W kwestii AP natomiast- zrehabilitował się teraz Bigss u Allena! W AP nie grał źle...ale sam poziom filmu zrazić mógł do niego!:)

ocenił(a) film na 7
Arrakin

Saurez czy ty tu nie przeginasz??? Ja nie wypowiadalem sie na temat American Pie i Polańskeigo. American Pie to taki knot co tylko do kibla nadaje sie wrzucić. A Polański to według mnie jeden z najlepszych polskich rezyserów, najepszy zaraz po Kieślowskim.

fidelio

Hmm?? A czy ja to napisałam do Ciebie? Nie czytasz zupełnie tych postów. To nie było do Ciebie i jak najbardziej wynikało z powyższej rozmowy.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Zawiesina

Owszem asz rację . Ja mowie o filmach dobrych i złych w moim przekonaiu. I jezli duyskutuje na ich temat., to dlatego ze tak uwazam. To czywwiste ze sztuka nie jest jaka obiektywna wartiością. Sztuka zawsze zakłada subiektywny odbiór.

ocenił(a) film na 7
Arrakin

Zpaomnailem sie zalogowac. ten post powyzej jest moj. Tutaj ponownie go wpisuje.
Gladiator jest filmem historycznym bardziej niz 99,9% filmów nazywanych historycznymi... Film historyczny nie musi zgadazac sie w kazdym szczególe. Walczne serce tez nie jest w twoejj teoruii filmem historycznym. Nie badzmy takimi purystami i pedantami. Pzoa tymjakie sa według Ciebie zarzuty do hitoryczności Gladiatora? Ja tam nie widziałęm amerykanskeij falgi inie było na koncu anisłwoa o żadnych Amerrykanach.. Była ide astworzenia republiki na nowo.. Ale ten kto zna hiostorię wie, ze sie ona nie powoidła.. Ridley scott zrobił to swiadomie.. W filmie nie ma happyendu jak sie dobrze ptrzypatrzysz... Głowny bohater ginie (a nie całuje panienke namietnie i zyja długo i szcescliwie), Scott dał tu aluzje fdo dzisjiejszego swiata , swiata demokracji, która według niego sie konczy... I Jest to analzia własciwa jezeli spojrzec na współczesne czasy..Demokracja jest fikcją, ważni sa jednostki.. i ich zycie.. Jak Maximus, jak handlarz niewolników..jak siosrtra tyrana która musi zyc w strachu... Ludzie w tym filmie podejmują trudne decyzje i płacą za to swojącenę... Gdzie Ty tutaj widzisz amerykańksie flagi i hollywoodzka sztampe?

użytkownik usunięty
I_net

Religijny? Gdybym nie był chrześcijaninem(co zresztą jest prawdą) i niewiele wiedział o tej religii(co już prawdą nie jest) niczego bym sie nie dowiedział. Dla mnie chrześcijaństwo to religia miłości i pokazywanie jednego z największych mistrzów duchowych jako poćwiartowane mięso nie ma sensu. Nie o to chodziło zapewne Jezusowi. Nie do tego namawiał aby szukać winnych. Zresztą ...już niedługo jakiś inny artysta zaprosi nas zapewne na program Reality Show p.t. Ukrzyżowanie Jezusa. Czy głosujesz za ukrzyzowaniem? Tak? Ach. niestety zła odpowiedz - będzie się pani smarzyc w piekle, ale proszę się nie martwić mamy nagrodę pocieszenia - wakacje na Szeszelach....

ocenił(a) film na 7

Dokładnie całkowicie popieram Twoje zdanie.

fidelio

)Live and learn from fools and from sages...(
....nie ma jak rockowy duch!:P

ocenił(a) film na 1
Arrakin

Prawda stara jak świat. Tyle że zarówno mądrość jak i głupotę nosimy w samych sobie. Przynajmniej nie trzeba ich ani daleko ani wcale nawet na zewnątrz szukać.

Jeśli ci doradzić mogę -
zajrzyj w siebie - w środku miodek,
co popłynie wraz ochoczo,
kiedy spojrzysz w się głęboko...
Delfickiej zawierz maksymie.
Kto jej strzeże, nie przeminie!

Klitajmestra

Siebie można ocenić obiektywnie- ale czy można czegoś nauczyć się od siebie?:) Więc- rockandrollowcy owi sławni mieli rację :)...Pozdrawiam!:)

ocenił(a) film na 1
Arrakin

Jesli naprawde zadasz sobie trud, by poznać siebie - to na pewno. Dla mnie wielkim odkryciem byla lektura Jiddu Krishnamurti - cienka ale stanowiaca kwintesencje wszystkiego, co Jiddu kiedykolwiek, czy to w trakcie swych wykladow, czy tez we wszystkich licznych ksiazkach powiedzial, zatytulowana "Wolność od znanego". Krishnamurti proponuje zdanie sie wylacznie na samego siebie, odrzucenie wszelkich autorytetow i wzbogacanie siebie poprzez samoobserwacje. Moze to raczej temat na blog "emi"... Tak mi się tutaj wyrwało - przepraszam :* 96-)

Klitajmestra

nie czytałam, niestety. Ale to kwestia indywidualna bardzo z tym odrzuceniem autorytetów.
Bo czy samemu dla siebie się autorytetem nie stanie wówczas? A to nie jest rozwojowe. Czy chcemy czy nie- kształtują naszą wyobraźnie i wzbogacają inni- książki, które napisali, filmy, jakie nakręcili, w końcu uczy też historia- śmiać się z, i nienawidzić postaci minionych. Ale przecież od nich też się uczymy; A więc jeżeli zainspirowała Cię książka i jej autor- nie staje się on dla Ciebie autorytetem także w jakimś stopniu? Autorytet to dla mnie ktoś kogo się szanuje. Dostrzeganie własnych błędów powinna być powodem aby nie uważać że cała mądrość płynie z siebie:) A samoobserwacja? Hm, nie znajduje taka doktryna zastosowania gdy żyje się wśród znajomych i wielu innych ludzi. To oni determinują do wielu rzeczy, nawet jeżeli nie zdajemy sobie sprawy do końca z tego. Gdyby żyło się w próżni czy miało możliwość poświęcenia kontemplacji daleko od świata- wówczas można odszukiwać wewnątrz siebie wszystko, ale inaczej- to idealizm czysty...:) Pozdrawiam!:)

ocenił(a) film na 1
Arrakin

Oczywiście, że to kwestia indywidualna – jak ze wszystkim.
Nie sadzę, aby według tej akurat receptury nastąpiła groźba, o której mówisz. Masz siebie jedynie obserwować, zachować czujność, a nie poszukiwać kolejnego autorytetu – tym razem w sobie – jest to nawet niemożliwe, bo tak naprawdę siebie nie znamy – więc już to wyklucza postrzeganie siebie jako autorytetu. Sam Jiddu natomiast (miałam szczęście nawet oglądać na video jego wykłady w Muzeum Nusantara w Warszawie) dąży(ł) przede wszystkim do tego, aby jego słuchacze nie upatrywali w nim samym autorytetu, wręcz domagał się od nich, aby w tej właśnie chwili słuchając jego słów rozwiązywali swoje problemy nie upatrując w nim jakiegoś kolejnego guru. On sam wierzył w możliwość przemiany duchowej w tzw. oka mgnieniu. Niestety nikt z jego słuchaczy nigdy tego nie potwierdził, niemniej miał wielu zwolenników (w żadnym razie wyznawców), a jest on jedną z największych umysłowości XX wieku.
Oczywiście jego nauki zakładają rozwój. I jestem przekonana, że ścieżka, którą proponuje, ma naprawdę swój sens (podobne podejście proponował też tak popularny u nas przed kilku laty Anthony de Mello – co ciekawe, obaj wywodzą się z tego samego kręgu kulturowego). Zresztą natknęłam się dzisiaj w necie na wyciągi z jego utworów. Jeśli jesteś zainteresowana, mogę Ci przesłać na skrzynkę e-mailową.
Nie chodzi też wcale o to, żeby rezygnować z codziennych doznań, jakie niosą ze sobą książki, filmy, znajomi etc. Mówiłaś po prostu wcześniej o mądrości i głupocie – a ja Ci odpowiedziałam, że jest to w nas, tyle że trzeba to umiejętnie wydobyć i że istnieją na to techniki. Co nie znaczy, że trzeba w związku z tym włożyć na siebie worek pokutny i stać się eremitą – nie.
Oczywiście, że szanuję autora podanej przeze mnie książki. Jednak ja akurat żywionego do kogoś szacunku nie równam z uznaniem danej osoby za autorytet. Na ogół szanuję osoby, których wartości pokrywają się z moimi. Co w ogóle nie jest równe z uznaniem ich za autorytet, lecz za osoby, w których towarzystwie po prostu dobrze się czuję i chętnie przebywam. Mogę też kogoś szanować pomimo pewnych uchybień, których nie toleruję, które stanowią dyskomfort dla mnie i pomimo żywionego szacunku osoby te omijać szerokim kręgiem.
Nie chodzi też w tej całej historii o obserwację tego rodzaju, by postrzegać swoje błędy jedynie, raczej żeby dostrzec swoje ograniczenia, jednak bez jakiegokolwiek klasyfikowania dobre czy złe, bo jeśli złe, to automatycznie sama siebie piętnujesz, sama siebie karzesz, jeżeli dobre to równocześnie jakbyś wynosiła siebie, a tu nie chodzi o szufladkowanie cech lecz obserwację i poprzez obserwację dokonywanie zmian. To chyba trochę tak jak z fizyką kwantową, o której zresztą nie bardzo mam pojęcie. Ale właśnie tak mi się skojarzyło – że można zmieniać obserwowane zjawiska poprzez samą ich obserwację, co znajduje potwierdzenie już nie tylko u jakichś nadętych quasi-guru lecz i u naukowców.
Że idealizm czysty – to fakt – w takim sensie, że nam z naszymi ograniczeniami jest szalenie trudno porwać się na tego rodzaju wyczyn. Ale możliwe to jest. W każdym razie lekturę (wiem, że jest cyklicznie wznawiana) gorąco polecam jak i polecam się @ - - ) - -

Klitajmestra

Witaj:):) Będę wdzięczna za przesłanie mi, bardzo chętnie poczytam. Mój mail...no np ów: nanki@interia.pl
Traciłam czas właśnie na odpisywanie na bezproduktywną dyskusję i szkoda że Twego posta nie przeczytałam wcześniej.. ale póki co uciekam, a więc POZDRAWIAM!:)
Iwona

użytkownik usunięty
fidelio

wg mnie film był prawie doskonały. denerwują mnie zarzuty o krwawość! jak miałby wyglądać człowiek, który był przez kilka godz. biczowany, okładany kijami, kopany, bity, opluwany, któremu wbito ciernie w głowę (rany po nich ciągle krwawiły),przebito bok i na koniec ukrzyżowano?! właśnie tak jak pokazał Gibson! co do antysemityzmu to się zgadzam - nie ma takiego. a i do refleksji też fim skłania ( chyba, że ktoś go nie rozumie).ja się popłakałem za wszystkie czasy ( a wierzcie rzadko płaczę na filmach). ja bym go ocenił na 9/10, ale tak w ogóle to uważam, że nie powinno się go komentować, bo ten film każdy powinien odebrać bardziej osobiście!

Owszem. W ogóle trafnie że przypomniałeś co to za forum swą wypowiedzią, bo sie nieco zapędziliśmy:) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7

Widze ze nastepny powalony pustką Pasji... Coto za ragument ze nie można sie onim wypowiadac..? Swietość czy co?? Ludzie ten film traktuja jak religie. Niedługo bedzie święty.. heheh. Wiesz kazdy na tym filmie płakał, ale nie dlatego ze jest dobry, tylko dlategoz e jest zmanipulowany przez Gibsona. To taka jego mała wada rezyserska. Kochany, każdy film powinno sie odbierac osobiscie. Na tym polega kino.
A ja nadal uwazam ze film o Chrystusie bez tej kriw całej mogl byc lepszy.. Powiedz mi co nam mówi Pasja poza tym jak to okrutnie skatowaniooJezusa, he? Otoz nie mówi nic.. To spektakl przemocy i sadyzmu oparty o podbudowe religijną.

fidelio

Hm- nie płakałam, a więc NIE KAŻDY:P...a swoją droga- dajże człowiekowi prawo do swej opinii. Przynajmniej ją ma, a nie rzuca epitetami o sadyzmie:P Dużo osób odebrało ja emocjonalnie i tego im nie zabronisz. Sama chciałam PAsję rozgraniczać od całej nagonki oraz odbioru religijnego. Ale- to moje zdanie i nie narzucam go innym, w tej ostatniej kwestii'/...a co nam mówi PAsja...juz dużo osób o tym pisało, przegladnij inne tematy, nie ograniczając się do tego...chba...chyba że pytasz, ale odpowiedzi wcale znać nie chcesz... pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 7
Arrakin

Saurez mi się akuirat chciało płakac na tym filmie... Ale to jescze nie swiadczy ze jest on wielki. Ja nie rzucam epitetami o sadyzmie. Ja konkretnie pytam .. Co takiego ważnego mówi film? Bo nikt tutaj nie odpowiada na tkie pytanie. Moze tak ktoś by to wreszcvie uzasadnił, he???
Ja odbieram tez filmy emocjonalnie, ale jezeli nabija sie kogos w butelkę to dla mnie jest to nie do zaakceptowania.

fidelio

grde! CZY TY NAPRAWDE NIE MOŻESZ CZYTAĆ? WYJDŹ Z TEGO TEMATU I WEJDŹ NA INNE, BO wybacz, ale nikt nie będzie tracił czasu aby odpowiedzieć Ci akurat tutaj CO mówi, skoro wypisał to gdzieś indziej. Może Cię to zdziwi...ale Twój temat nie jest jedynym.
Już Ci podawałam chyba niegdyś ów choćby link:
http://filmweb.pl/Nadal,chcecie,się,kłócić,o,Pasję,,czy,porozmawiać,o,czymś,inny m,niż,antysemityzm,i,brutalność,,temat,Topic,id=241175

I ujrzysz co ja i inni w nim widzą.
Poza tym ten daję, ale jest dużo więcej tematów, sam sobie już znajdź, a nie czekaj aż ktoś Ci je przepisze.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
fidelio

niestety taka była prawda i tego już nikt nie zmieni, jednak nie jestem pewna czy ktokolwiek by wytrzymał takie męki, dla mnie to trochę zbyt brutalne i przerażające, ale podobne wrażenie zrobiła "Lista Schindlera", tak czy siak to było morderstwo i wówczas okrucieństwo było chlebem powszednim, podobnie jak i dziś.

użytkownik usunięty
chaber

Wybaczcie, że się wtrącę...
Drogi panie Fidelio9. Czytam tak pana i śmiać mi się chce. A chce pan wiedzieć dlaczego? Mówi pan, że Terminator to super film, choć również leje się tam krew, a Pasja bee bo panu się nie podoba. O tym czy Ostatni samuraj jest super filmem przemilczę, bo to kwestai gustu. Chociaż po kilkudziesięciu minutach wyszłam. A juz nie mówię o Pan i władca na krańcu świata. Beczeć mi się chciało, że tyle wydałam na bilet... A taki piękny film to miał być!...
Więc, który film jest dobry, który do bani, a który beznadziejny zostawcie to swojemu sumieniowi i własnej opini.
Mnie osobiście podobał się "Skazani na Shawshank". I pan pewnie powie, że był do d..y. Nie szkodzi, to pana opinia, ale nie o to na tym akurat forum idzie, co się komu podoba, a co nie.
Oboje z Saurez opluwacie się słownie, a ja Wam obojgu powiem tylko tyle: Kto się czubi ten się lubi, Odmienności się przyciągają. :)

Pytasz, co ważnego mówi ten film? Moje zdanie i nie tylko: Mówi o wielkiej miłości jaką Bóg nas ludzi obdazył. Powiesz, że szło to mniej krwawo przedstawić. Zgodzę się z Tobą, a i wrócę do tematu, od któregoście oboje z Saurez odbiegli. Przypomnę go tylko "Krwawa ikona". Dla wyjaśnienia ikona to obraz. I faktycznie jest to krwawy obraz. A dlaczego taki krwawy? Z dwóch powodów /według mnie!/, bo tak chciał to reżyser przedstawić, chciał być jak najbardziej autentyczny, a po drugie, bo tak było /wg. mojej wiary/.
Nie podoba się komuś, ok. Masz prawo do własnego zdania, ale po co porównywać Pasję z Terminatorem????? i mówić, że to akurat jest inteligentny film? Podobał się panu? Niech się pan pochwali tym swojej dziewczynie, a nie wymienia tego tytułu przy Pasji. Miał pan tu, z tego, co wiem, pisać o Pasji i pana zdanie o tym filmie, a nie o jakimś Gladiatorze... Tam są odpowiednie strony do odpowiednich filmów....
Jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza, ok, ale proszę trzymać się tematu i nie obrażać. Więcej miłości, niż złośliwości, bo jak to ktoś kiedyś powiedział: "Główną przyczyną naszej zagłady nie będzie broń, którą produkujemy, ale agresja, którą nosimy w naszych sercach".
Gorąco pozdrawiam
J.

:) Skazani- potwierdzam, świetnie zrobiony i konsekwentny. I masz rację że nie o to chodzi, bo gusta są subiektywne. Jednak wtórność nie jest rzeczą subiektywną. I przepraszam wszystkich , którzy tę dyskusję czytali ;). Wiem że czasem powinnam odejść od klawiatury, bo dyskusja taka szybko do niczego nie prowadzi, a ostatnie słowo nie musi należeć do mnie, ale...nie lubię jak ktoś wmawia mi coś i jest w zupełnym błędzie, a uważa że ma rację (tzn. do tego ostatniego ma prawo...nie uważam jak Platon że po wyjściu z jaskini należy po innych wrócić. Wręcz przeciwnie. Jestem za subiektywnym postrzeganiem świata). Pozdrawiam!:)

użytkownik usunięty
fidelio

Prosze Cię poszukaj konkretnych materiałów historycznych mówiących o ilosci zadanych razy Chrystysowi i Jego męce.

ocenił(a) film na 8

Jeżeli chodzi o ilość batów, to bodajże wśród Żydów kara zależała od katów. Jedynie na podstawie całunu możemy dowiedzieć się MNIEJ WIĘCEJ ile tego było :). Gdybanie nic nam nie da. Pozdrawiam ; )