oczywiście jest udokumentowane historycznie, że był ktoś taki jak Jezus
oraz sytuacja ukrzyżowania, ale żadnych boskich cudów nie było, cudem też
nie były jego narodziny, jego matka została po prostu zgwałcona przez
rzymskiego żołnierza, zatem jeśli w "Pasji" występują sceny cudownych
uzdrowień, bądź narodzin(nigdy nie chciało mi się oglądac tego
filmu)powinien on miec przypisany gatunek "Fantasy"
Założył ktoś idiotyczny temat i myśli że jest mądry, a wy w nim jeszcze dyskutujecie...
Pozwólcie mu opaść na dno...
Pasję uważam za arcydzieło i chyba najlepszy film "religijny". To, co mi się w nim podoba, to "brak cenzury". Naprawdę świeże i porządne spojrzenie na temat, choć bardzo brutalne. Idealnie odzwierciedla ludzką naturę.
I powiem od razu...
Nie jestem gorliwym katolikiem, który broni swojej wiary, po prsotu dyskusję na tak ważny temat jak kwestia istnienia Boga z kimś pokroju autora tematu (tzn. prowokatora o prawdopodobnie niskim poziomie wiedzy i IQ) uważam za bezsensowną.
Najlepiej tylko mu nawrzucać i odesłać "dzieciaka" do domu. Nie chodzi mi tu o wiek, tylko o dojrzałość emocjonalną.
"świeże i porządne" spojrzenie na śmierć Jezusa... "NIGGA PLZ , NIGGA PLZ". Bo jak to podsumować inaczej ?
"Powiew świeżości i akcji, to jest to co było potrzebne w skostniałym już temacie śmierci Jezusa"
"Świeże ujęcie tematu przez Gibsona zmieniło punkt widzenia wielu katolików"
"idealnie odzwierciedla ludzką naturę".. i to jest do dupy, Jezus miał być synem Bożym, a nie jakimś typem, który dzięki jarmarcznym sztuczką dochrapał się takiej rzeszy oddanych mu wiernych. Mamy tutaj Jezusa słabego, wątłego, brakuje w nim pierwiastka boskości, to co pociągnęło za nim tłumy.
"cyberborys" może nie ma dowodów, że istnieje Bóg. Ale dlaczego sądzisz, że Bóg przynosi cierpienie? To życie jest ciągłym cierpieniem. To ludzie są źli, nie Bóg. Bóg daje nam wolną wole.. i być może my ją za bardzo wykorzysujemy. Mówisz nam, że nie ma Boga. A kim wg ciebie jest Bóg? Jakie ty masz dowody na to, że on nie istnieje? hmm?
Nie będę się z tobą kłócić, ani przekonywać, bo to byłoby bezsensu. ;)
Ale właśnie kiedy jest ci najbardziej źle, kiedy cierpisz, chorujesz, kiedy jesteś samotny- i zdajesz sobie sprawę, że On jest- wtedy wszystko staje się lepsze...
Haiti.. Tak, - męczyli się .. umierali.. głodowali. Ale wiedziałeś, że Jezus żył tak samo? Czy rzuciłeś słowa na wiatr?
A propo "rzymskiego żołnierza".. heh Wymyśliłeś to na poczekaniu? ;> ;)
Tak samo nie ma dowodów że Bóg nie istnieje.
Poza tym takie rzeczy jak świadomość, inteligencja nie mogły powstać same z siebie, w reakcji chemicznej. :) Więcej poszlak przemawia za tym że jednak Bóg jest.
na podstawie tego co czytam widze że bardzo mało wiesz o naszej religii, ja na Twoim miejscu bym tak nawet nie myślała a co jaszce wypisywac takie głupoty i oszczerstwa!!! Piszesz , to zostało wam wpojone i dlatego wierzycie, chłopie na tym właśnie wiara polega... każdy ma wolna wole jedni wybierają dobrze inni nie. Błogosławieni którzy nie widzeli a uwierzyli...
Po prostu chciał zwrócić na siebie uwagę i tyle. Nic mądrego nie napisał. Prawda jest taka że nikt z nas nie udowodni tego że Bóg jest lub że Go nie ma, dlatego to jest wiara. Gdyby komuś udało się udowodnić istnienie Boga to byłby to fakt naukowy a nie wiara. Dlatego głupcem jest ten kto stanowczo mówi że Boga nie ma...
Dokładnie, masz racje. Temat wiary i istnienia Boga powinien być poruszany na innych forach a nie tutaj.
A potrafisz udowodnić istnienie lub nieistnienie Boga? Nikt nie potafi. Po co sie rozwodzić nad tym tematem, jedni wierzą drudzy nie, to jest każdego indywidualna sprawa, a za jakiś czas każdy z nas umrze i wtedy sie okaże czy Bóg jest czy Go nie ma.
Ja nie potrzebuje żadnych dowodów, bo i tak wierze. Ale uważam za bezsęsowne, dyskuje na temat istnienia Boga. Kiedyś wszyscy się przekonamy jak jest po śmierci a to czy ktoś wierzy czy nie to jest indywidualna sprawa, a już na pewno nie związana z filmami...
Dlatego proponuje już zamknąć ten temat.
Polecam książkę "Więcej niż cieśla" Josha McDowella, rzeczowa analiza
faktów, zrozumiesz i zmienisz zdanie.
a ja proponuje ksiazke Bog urojony Dawkinsa. pewnie wiekszosc z was wierzacych nie zmieni zdania o samej religii, ale moze chociaz przestaniecie uwazac ateistow za kompletych idiotow oderwanych od rzeczywistosci.
wydaje mi sie; ze w takim katolickim kraju, gdzie wiara w Boga jest wpajana od dziecka, ateizm jest dosyc odwaznym wyborem, do ktorego prowadzi dluga droga pelna przemyslen, refleksji. to nie jest jakas perwersja czy kaprys chwili. porzucenie wiary wiaze sie z powaznymi refleksjami, tym bardziej, jesli otoczonym sie jest przez gorliwych katolikow. w kazdym razie tak bylo ze mna - obecnie 100% ateistka.
Film ma gatunek biblijny, a nie historyczny... chociaż powinien mieć, ale juz mniejsza z tym.
Ktoś kto filmu nie oglądał zakłada tu temat... kolejny powód by potraktować te wypowiedz jako niezbyt przemyslana prowokacje...
A już uzycie słowa "prawda" w kontekście religii, która jest WIARĄ plus domniemanie, że Maryja została zgwałcona przez rzymskiego żołnierza... no proszę - to po prostu prosi się by ładnie się pośmiać z takich bzdur.
Albo i nie. "Byddysto" drogi - wejdź na ścieżkę SAMOdoskonalenia i nie staraj się doskonalić innych ludzi na siłę
spieracie się o to kto ma racje. czy istnieje Bóg czy Allach? A co maja powiedzieć ci którzy o tym nie wiedza? mieszkają gdzieś z dala od cywilizacji i wierzą ze bogiem jest słonce? mimo to wiedza ze zabicie drugiego człowieka jest czymś złym.istnieje coś takiego jak sumienie i to jest dar dla nas od boga zaraz po największym darze jakim jest wolna wola. druga sprawa. najczęściej zadawanym pytaniem przez ateistów jest " skoro bóg istnieje to dlaczego pozwala na cierpienie na świecie? a dlaczego pozwolił na męczeńską śmierć na krzyżu swojego syna JEZUSA CHRYSTUSA? Ponieważ droga do zbawienia prowadzi przez cierpienie. każdy w swoim życiu prędzej czy później doświadcza cierpienia i nie tylko fizycznego ale tez duchowego np. po stracie kogoś bliskiego. i na tym to chyba polega.
"skoro bóg istnieje to dlaczego pozwala na cierpienie na świecie?"
Pisząc,że to droga do zbawienia nie tłumaczysz wszystkich okrucienstw dokonanych przez człowieka.Co do Smierci Jezusa Chrystusa na krzyżu nie zamierzam zaprzeczac jaki byl sens Jego meki.Jednak ci którzy dopuzczją sie tych okrucieństw(pomijajac kataklizmy,choć one tez
powoduja smierc wielu niewinnych ludzi)powinni cierpiec a nie smiac sie z tych co im wybaczaja bo "każdy w swoim życiu prędzej czy później doświadcza cierpienia"
popieram hefko. "Więcej niż cieśla"- genialna książka, wiarygodne dowody, rzeczowość i dostępny język.
ja tylko żałuję, że tak wiele mówi się o ludzkim cierpieniu, katastrofach, zagładach, atakach i wojnach, a media nie pisną o świetnych wydarzeniach, których znajomość jest bardzo mocnym argumentem na istnienie Boga;)(i nie mówię tu np. o objawieniach, których wiarygodności nie da się dowieść). gdyby ludzie wiedzieli, ile niewiarygodnych rzeczy czyni Bóg na świecie, byłoby mniej zwątpienia... ale pewnie, lepiej skupiać się na masakrach, a te pokrzepiające sytuacje omijać szerokim łukiem i nie wspomnieć o nich, bo przecież "oświecony i wykształcony człowiek w Boga nie wierzy" :P
Na tak kontrowersyjny temat nie powinno się w ogóle dyskutować.Każdy ma inny pogląd wobec tego,czy Bóg istnieje,czy nie.Dlatego zakładanie tego tematu uważam za totalną bezmyślność,szczególnie na tej stronie.
Osobiście jestem katoliczką,jestem tolerancyjna dla wyznawców innych religii(dla niewierzących też)i,prawdę mówiąc,od innych żądam tego samego.
Nie twierdzę,że Bóg nie istnieje.Wprost przeciwnie.Wierzę w to jak najmocniej.Ale nie mam stuprocentowej pewności.Pozostaje mi tylko mieć nadzieję.
Mogłabym podać kilka dowodów na to,że Bóg istnieje,ale nie mam ochoty zagłębiać się w ten drażliwy temat.
Skoro uważasz,że Boga nie ma,podaj na to dowód.Nie zgadzam się,że taka jest prawda.Prawdy nie zna nikt.Zacytuję słowa Piłata:
Co to jest prawda?
Z tego,co czytam z twoich wypowiedzi widzę,że nawet nie próbujesz zrozumieć religii.Proszę tylko o więcej tolerancji.Spróbuj obejrzeć "Pasję",poczytaj Pismo Święte.Zacytuję tu moją koleżankę:"Jeśli ktoś,kto nie czytał Pisma Świętego,nie wierzy w Boga,ten nie wie w co nie wierzy".
Ogólnie cała ta dyskusja jest bez sensu.Najeżdżacie na siebie nawzajem,na ten temat nie powinno być w ogóle dyskusji.No i to cytowanie się nawzajem...
Spróbujcie się nawzajem zrozumieć,proszę was.
Pan Bóg nawet z naiwjększego zła potrafi wyprowadzić dobro,dowodem tego
jest "katasrofa w Smoleńsku"
ja znam jeszcze inne dowody! Np: Holokaust, AIDS, pedofilia i Twoje narodziny. Bóg nas kocha! Nic, tylko skakać ze szczęścia.
Sluchaj Ty masz prawo nie wierzyc w Boga ale sa ludzie,którzy w Niego wierza.Nie masz prawa nikomu mowic czy ma wierzyc czy nie czy jest Bog czy nie.To jest kazdego osobista sprawa
Prawda jest taka, że lepiej wierzyć w jakiegokolwiek boga i miec nadzieję
na cos więcej po smieci, a ciebie najwyżej czeka kupa gówna w zasranej
trumnie
Jeśli uważasz, że po śmierci nie jest wykluczone, że spotkasz judeo-chrześcijańskiego boga, to WSZECHWIEDZĄCY stwórca, który zna Twoje słowa, MYŚLI i uczynki, doskonale wie, że jesteś nic niewartym odpadem, który nie potrafił opowiedzieć się po żadnej ze stron. Ze strachu.
Myślisz, że więcej warty będzie dla niego ateista, który otwarcie powiedział: "nie mam dowodów więc nie wierzę, nie będę hipokrytą", "twórcę poznajemy przez jego dzieło, a w moim odczuciu świat jest tak tragicznie skonstruowany, iż wolę wierzyć, że nikt go nie stworzył" czy może osoba, która przez całe życie wyznawała zasadę: "nie wiem. Może tak, a może nie. Jeśli nie to trudno, a jeśli tak to może mi się uda".
Nawet Biblia mówi: "Bądź zimny albo gorący, nie zaś letni". Nawet judeo-chrześcijański bóg zapewne woli, by otaczały go osoby zdecydowane, które otwarcie potrafiły powiedzieć, "co im leży na wątrobie", a nie "ciepłe kluchy", które przed stwórcą mogą poszczycić się jedynie własną hipokryzją.
Wiara jest rzeczą prywatną. Nie powinno się podejmować decyzji politycznych na podstawie czyichś urojeń. Fantasyka jest interesująca, ale nie jak miesza się w życie publiczne państwa.
A prawda jest taka, że tylko nauka i technologia jest w stanie zapewnić przetrwanie ludzkiego gatunku.
Błagam, TYLKO o filmie !! Mam swoje zdanie na temat istnienia Boga, ale wolałbym dyskusję o filmie. To jest forum dla fanów kina, a nie religijne i nie zamieniajmy go w wirtualną polskę, czyli zlew opini trywialnych, nienawistnych i głupich.
Rany ludzie, zlitujcie się. Nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, chcę Wam tylko przedstawić parę faktów, których nikt z Was nie może zaprzeczyć, a o których chyba zapominacie.
1) Jezus żył, jest to udokumentowane, nikt nie powinien w to wątpić
2) Na pewno był duchowym przywódcą
3) został ukrzyżowany, to prawda, prawdą jest też, że niósł krzyż, cierpiał, zginął za rzeczy w które wierzył
4) teraz najważniejsze - każdy wierzący powinien wiedzieć doskonale, a czasem wielu zapomina, że całe pismo święte jest przenośnią! Chrystus nie zmartwychstał! Adama i Ewy nie było! Człowiek wziął się od małpy, czy tego chcemy czy też nie. Oczywiście pismo święte jest genialnym zbiorem zasad wg których powinien żyć człowiek. W Admamie i Ewie chodziło o to, że jak człowiek jak łamie zasady to zostaje za to ukarany, a nie o to, że oni naprawdę żyli i wszyscy jesteśmy ich dziećmi, ludzie opanujcie się
Polecam książki napisane przez Marię Valtorte która doznawała objawień i opisała całe życie Jezusa włącznie z jego wypowiedziami i wypowiedziami wszystkich apostołów razem wziętych.Wątpię żeby ktoś takiego sam wymyślił bo to jest raczej nie wymyślił,przez tą kobietę przemawiał sam Chrystus,przeczytajcie a sami się przekonacie.
Tutaj coś o tej książce
Maria mówi, że większość dyktand przekazał jej Jezus, niektóre – Matka Najświętsza, apostołowie. Twierdzi, że uczestniczyła we wszystkich wydarzeniach z życia Jezusa. Istotnie, pomiędzy 1943 rokiem a 1947 zrodziło się dzieło monumentalne: „Poemat Boga-Człowieka", składający się z siedmiu opasłych Ksiąg
Temu, kto jeszcze o tym nie wie, należy się wyjaśnienie, iż „Poemat Boga-Człowieka"
to rodzaj nadzwyczajnego reportażu, w którym Maria Valtorta wydaje się być niewidzialnym świadkiem wydarzeń. Z życia Jezusa opisała praktycznie wszystko. Zresztą Maria twierdzi, iż Jezus nazywa ją „małym Janem", jakby była piątym Ewangelistą. Znajdują się tu szczegóły dotyczące narodzin Maryi, Jezusa, rozmowy Maryi z Józefem, spotkania prywatne i publiczne nauczanie, podróże, mnóstwo szczegółów z życia oraz charakterystyka osób z Ewangelii, wstrząsająca postać Judasza, w którego zawiedzionym sercu dojrzewa odrzucenie Jezusa i postanowienie zdrady, całe życie publiczne Zbawiciela: kazania, cuda, narastający konflikt z faryzeuszami, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie. Potem – zesłanie Ducha Świętego. Nawet życie Maryi jest opisane w szczegółach: od tęsknoty jej matki, Anny, za dzieckiem, przez Jej narodziny, pobyt w Świątyni, towarzyszenie w misji Synowi aż do straszliwej udręki pod krzyżem, a wreszcie – wniebowzięcia.
Pozdrawiam.
A i jeszcze coś o tej książce :)
Na koniec zacytujmy jeszcze świadectwo prof. Nicola Pende, specjalisty światowej sławy w dziedzinie patologii oraz endokrynologii, gorliwego katolika i czytelnika zafascynowanego dziełem Marii Valtorty: „To co wzbudziło we mnie najwyższy podziw i autentyczne zaskoczenie to mistrzostwo eksperta, z jakim Valtorta opisuje zjawisko, jakie niewielu lekarzy potrafiłoby opisać: scenę agonii Jezusa na krzyżu. Ogromny ból skurczowy, jaki znosił Odkupiciel z powodu ran głowy, rąk i stóp, które podtrzymywały resztę ciała, co powoduje, w opisie Valtorty, skurcze całego ciała, zesztywnienie tężcowe piersi i członków, co wcale nie mąci ani umysłu, ani woli Pana, a wyraża najsilniejszy ból fizyczny, wywołany najgorszą z męczarni. Całość agonii Jezusa opisana w tym dziele ukazuje dobrze, że to ogromne cierpienie ciała zatrzymało oddech i pracę serca Syna Człowieczego.
Współczucie i wzruszenie ogarniają chrześcijanina czytającego te wspaniałe stronice. "Wiele jest pozytywnych opinii o dziele kobiety, która z powodu paraliżu spędziła całe swe życie przykuta do łóżka, a stworzyła na 5000 tysiącach stron dzieło monumentalne, zawierające syntezę osobowości i nauczania Syna Bożego. W wyrażanych o tej książce opiniach zwraca się uwagę na jej całkowitą zgodność z duchem Ewangelii oraz na fakt, że nawet współczesne odkrycia archeologiczne potwierdzają opisy miejsc, szczegóły budowli, odległości, określone przez M. Valtortę w "Poemacie...". Nie trzeba dodawać, że osoba pozbawiona możliwości swobodnego poruszania się została też pozbawiona okazji do studiowania Pisma Świętego, historii, archeologii, geografii i innych dziedzin nauki. Tymczasem jej pisma dają nieustanne świadectwo doskonałej wiedzy o życiu i obyczajach w Palestynie i Rzymie za życia Chrystusa.
Tu nie chodzi o urojenia, tylko o to, że niby wierzymy (oczywiście tzw. "wierzący"), a tak bardzo potrzebujemy dowodów na istnienie Boga i jego Syna.
Nawet jesli objawienia tej kobiety to urojenia, choroba, natręctwa itd., to w kwestii wierzenia niczego to nie powinno zmieniac. Tak jak realizm filmu - mniejszy lub większy - nie powinien kształtowac naszej wiary.
Niestety prawda jest taka, że ten temat powinien być zamknięty po drugim poście, ponieważ jest on odpowiedzią na wszystkie 'rozterki' autora. Cholera albo się dowiesz po śmierci, albo po prostu ostatnią istotą z jaką sobie porozmawiasz będzie żuczek gnojarz. Tyle w temacie.
Niestety prawda jest taka, że się nie dowiesz, gdyż świadomość umiera wraz z umysłem, a ten wraz z mózgiem. Umysł w momencie śmierci "wyłancza" się nicznym komputer, przewijające do początku wszystkie wspomnienia. To już zostało naukowo udowodnione. Problem w tym, że większości ludzi nie chce zaakceptować tego faktu. Czyżby niektórzy byli tak pazerni, że nie wystarcza im jedno życie?
Nauka jest kluczem do poznania prawdy, natomiast wiara trwale ogranicze możliwości poznawcze ludzkiego umysłu. Nawet najgorsza prawda jest lepsza niż najpiękniejsze kłamstwo.
Inteligencja zobowiąuje!
Hmm ja uważam, że ludzki umysł to zagadka. Ww film ze wspomnieniami, tunele ze światłem, wychodzący po nas dziadkowie to po prostu efekt tego, że nastawialiśmy się na takie doznanie. Ci co przeżyli śmieć kliniczną w zależności od tego czy byli ateuszami czy wierzącymi ludźmi mieli różne wspomnienia z tego co czuli w tym czasie (w zależności od oczekiwań.
Ja uznaje osobiście, że nic nie wiem więc i dlatego niczego nie neguje. Zresztą życie według zasad katolickich to nie wielkie wyrzeczenie, a jeżeli ma mi zapewnić super extra wypas po śmierci (albo chociaż nadzieję na ten wypas i pomoże mi przygotować się do zejścia)to ja jestem za wiarą i religią:)
Nauka jeszcze długo nie znajdzie odpowiedzi na najważniejsze pytania, a więc przynajmniej do tego czasu jest w naszym świecie wiele miejsca dla Boga.
Zresztą postrzeganie świata za pomocą 'szkiełka i oka' z wykluczeniem emocji to nie dla mnie:)
Z tego co czytałem to w rzeczywistości męką Jezusa była o wiele gorsza niż to sobie wyobrażacie,był podobno zbiczowany do szpiku kości i w chwili ukrzyżowania nie miał wogóle włosów i nie przypominał nawet człowieka.
Szkoda że tobie tak nie zrobili. może coś do tej pustej mózgownicy by dotarło. No a o tym że miałeś trudne dzieciństwo już nie musisz pisać bo można się domyślić....
No skoro umarł za grzechy tych wszystkich zwyrodnialców, którzy już coś zdziałali i za tych którzy się dopiero urodzą za kilka tysięcy lat to parę batów jest chyba nieadekwatną karą :) W świętego Mikołaja też wierzycie?
Zależy jakiego masz na myśli...
A ty pewnie już po kilku batach byś padł, więc daruj sobie takie wypowiedzi.
zauwaz ze Chrystus podczas meki panksiej byl czlowiekiem. logiczne ze cierpial bal sie jak kazdy inny czlowiek.
"Nauka jest kluczem do poznania prawdy, natomiast wiara trwale ogranicze możliwości poznawcze ludzkiego umysłu. Nawet najgorsza prawda jest lepsza niż najpiękniejsze kłamstwo."
Co to jest nauka? Jeśli już wierzyć, to konkretnemu naukowcowi, bo jest masa przeciwstawnych do siebie, którzy się wykluczają. Więc ufając nauce, ufasz sprzeczności.
"wyłancza"
"Nauka jest kluczem do poznania prawdy" Chyba z tego klucza nie korzystasz...
"Inteligencja zobowiąuje!"
Ale tylko tych, którzy są inteligentni.
"wyłancza" zostało specjalnie napisane w cudzysłowiu. Szukasz zaczepki? Widzę, że to już kolejny taki post w tym temacie.
Szkoda, że ci się nie chciało oglądać tego filmu, bo jest naprawdę rewelacyjnie zrobiony. Zresztą skoro go nie oglądałeś to po co wypowiadasz się na tym forum? Nie masz z kim pogadać? Nie masz się komu zwierzyć? Niestety tutaj twoje problemu nie obchodzą nikogo. To jest forum filmowe - TU rozmawiamy o FILMACH, a twój post nie ma nic wspólnego z tym filmem. Więc jak obejrzysz Pasję to wtedy pogadamy.