Scenariusz filmu żywcem zerżnięty z Bravehearta.Czułem że oglądam W.Wallasa przeniesionego w czasy wojny o niepodległość USA. W przeciwieństwie do arcydzieła Gibsona, "Patriota" to beznadziejny, kiczowaty, naładowany cholernym patosem przez wielkie P, jak to u Emmericha zwykle bywa. A na koniec główny bohater wymachuje amerykańską flagą i wszyscy czarni i biali, budują swój wspólny dom dla wszystkich.
H.Ledger chyba został zaangażowany do tego filmu aby amerykańskie nastolatki sikały w majty na jego widok.
Ogólnie ten film jest dla amerykańskich dzieciaków aby wzmocnić ich przekonanie o wielkości i patriotyzmie ich kraju.
Dlaczego niemiecki reżyser tak wychwala USA w niemalże każdym swoim filmie???.Przecież w ojczystym kraju tez zrobiłby dużą karierę.
3/10. Za kostiumy i zdjęcia