PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31654}
8,1 31 390
ocen
8,1 10 1 31390
8,8 32
oceny krytyków
Persona
powrót do forum filmu Persona

Ech, ten Bergman. Niedawno zrobił nam psikusa i zszedł z tego świata pozostawiając swoje filmy tylko i wyłącznie naszej już interpretacji. Znam sporo osób, które zachwyca się nim jako reżyserem, czy też scenarzystą, bo tak dobrze kieruje aktorami, bo tak plastycznie przedstawia wnętrza, bo to, bo tamto, ale gdy zapytać tych ludzi, o co chodzi w takiej choćby Personie, to się ino czerwienią i zaczynają pleść coś o intuicyjnym, a nie intelektualnym pojmowaniu sztuki. Nie wiem jak inni, ale ja czuję sie trochę oszukany gdy reżyser robi jakieś cudeńko, które jednak w środku jest puste i pozostawia mnie w uczuciu niedosytu - w pewnym sensie uwłacza to mojej inteligencji, która może tam zbyt wielka nie jest, ale przynajmniej większa od numeru buta, i nie zaspokaja mojej chęci rozkladania dziełą na czynniki pierwsze. Czy Bergman daje takiego pstryczka w nos w słynnej Personie?
Cóż, muszę przyznać, że film pozytywnie mnie zaskoczył, ale dopiero po drugim seansie, który był w sumie pierwszym prawowitym, bo przecież nie będę oceniać czegoś po obejrzeniu tego w stanie nietrzeźwym. Kiedy jednak obejrzałem go sobie na spokojnie i dałem trochę czasu do przemyśleń, wysunąłem kilka wniosków, które w mojej opinii czynią ten film genialnym.
W dalszej części bedzie parę spoilerów, wiec jeśli ktoś nie oglądał Persony, a ma zamiar to niech sobie póki co odpuści.
Tak więc wydaje mi się, że cała warstwa fabularna czyli wyjazd pielęgniarki i kuracjuszki do domku nad morzem jest tylko swego rodzaju wymówką i przykrywką dla prawdziwego przesłania i drugiego dna. Pierwsza przesłanka jest już w tytule - "persona" w języku łacińskim znaczy po prostu "osoba" w liczbie pojedynczej. Dlaczego tytuł odnosi się do jednej osoby, skoro bohaterki dramatu są dwie? Otóż siostra Alma i Elisabet Volger to najzwyczajniej w świecie jedna i ta sama osoba, a cały film jest próbą psychoanalizy. Kobieta (bliżej jej do Elisabet, ale to Alma odgrywa rolę pacjenta na kozetce, który opowiada o swoim życiu), której życiem targają namiętności, lęki i wstręty. Dochodzi do klasycznego konfliktu między Id i Ego, czyli między nasza prawdziwą naturą, która jest zakorzeniona w podświadomości, a która w tym przypadku oznacza chęć oderwania sie od całej hipokryzji, gry słów i obłudy w relacjach międzyludzkich (podobny przypadek jak doktor Isak Berg z "Tam gdzie rosną poziomki" Bergmana) a świadomością uformowaną przez normy społeczne - czyli niejaki "obowiazek" kochania męża, założenia rodziny, podążania wyznaczoną ścieżką. Z listu który pisze Elisabet do pani doktor wynika, że śmieszy ją idealizm Almy i jej przywiązanie do ścieżki życiowej, którą sobie wybrała, a z której przecież zbacza. Tam właśnie zarysowuje się konflikt między tym, co Kobieta, tytułowa Persona chce, a co musi.
Mąż Elisabet, który przychodzi ją odwiedzic jest ślepy. To rozwiązanie dla warstwy fabularnej jest zgoła absurdalne - jak ślepiec mógłby sam trafić do domu nad morzem, w którym znajdowała się jego żona? I jak mógłby jej nie poznać - w końcu niewidomi mają lepiej rozwinięty zmysł słuchu (a rozmawiała z nim Alma), dotyku (czule sie dotykali) i ogólnie rozpoznają ludzi doskonale przez inne zmysły. Oczywiście, chodzi o to, że w domku nad morzem była tylko jedna osoba - Persona i do niej przyjechał mąż. I okazało się, że Persona naprawdę go kocha, gdyż podświadomość - Elisabet podpowiadała świadomości - Almie, by do niego wrócić.
Nie mogę rozpracować tylko jednej rzeczy - mianowicie kompleksu Elektry, który ni jak nie pasuje do jakiegokolwiek aspektu filmu. Chodzi o to, że przedstawieniem w którym brała Elisabet udział była Elektra. A kompleks Elektry w teorii psychoanalitycznej polega na pociągu płciowym do ojca przez małoletnie dziewczynki. Pozbycie się tego pociągu normuje rozwój osoby i kształtuje tzw. tabu kazirodztwa. Myślę jednak, że chodziło Bergmanowi tylko i wyłącznie by już na początku zwieźć widza w stronę psychoanalizy właśnie.
Główna bohaterka, tytułowa Persona, której meandrami psychiki są Alma i Elisabet w konsekwencji wybiera drogę reprezentowaną przez tę drugą. Elisabet była aktorką, nie tylko w teatrze, ale także w życiu. Zawsze odgrywa się jakąś rolę, a my jesteśmy tylko marionetkami na scenie życia. Persona uzmysłowiła sobie to i postanowiła oderwać się od całej hipokryzji otaczajacego ją świata i żyć zgodnie ze swoją prawdziwą naturą. Postanawia zamilknąć. I czy po swego rodzaju "próbie" ma coś do powiedzenia? Owszem, ma. "Nic".

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

No i przyszło mi do głowy po kilku minutach.
Sekwencją otwierająca film jest scenka śpiącego chłopca, co do którego mam stuprocentową pewność - jest niechcianym synem Elisabet, którego zdecydowała sie urodzić. W jednym z "dialogów" pada charakterystyka chłopca - wodniste oczy, wielkie usta. Chłopiec spogląda na wielki portet kobiety i próbuje go dotknąć. To z kolei (ale to bardzo licha teoria) może symbolizować kompleks Edypa - to samo co w przypadku kompleksu Elektry, tylko dotyczy chłopców i ich matek. Jego pozbycie się również kształtuje tabu kazirodztwa, a w konsekwencji wprowadza pewną barierę psychiczną między moralnością a cichymi, podświadomymi żądzami. W takim przypadku całość nabrałaby w sumie pewnego sensu, gdyż właśnie poprzez przywołanie postaci Elektry Bergman daje do zrozumienia widzowi, że chodzi o rzeczoną barierę i sens pozbywania się jej. A może chodzi również o fakt macierzyństwa? Na ten temat już się nie wypowiadam, bo mnie póki co nie dotyczy :).

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

co do chłopca, to warto też zaznaczyć, ze był on dzieckiem z pewnością nie chcianym od samego poczatku. Alma opowiada historię o usuniętej ciązy. Jest to alternatywny pomysł Persony jak pozbyć się z życia tego wrzoda moralnego. Wymyśla więc, że usuneła ciążę i że syn nigdy się nie narodził. Persona do tego stopnia przekonuje samą siebie, że zaczyna wierzyć w tą historię. Nie da sie jednak zabić wyzrutów sumienia i w chwili załamania bohaterka poddaje się przyjmując do świadomości fakt, że odrzuciła własne dziecko.

nasuwa mi się też refleksja nad ogólna treścią filmu. Bohaterka plącze się w meandrach własnej psychiki. Widzimy zakamarki jej lęku, z całą siłą wyrzuca z siebie najgłębsze mysli. Wszystko jest jednak bardzo chaotyczne, w szczytowym momencie wewnętrznego konfliktu dochodzi do rozdarcia w jej psychice. Do czego jednak dochodzi nasza bohaterka? Przyznaje sie do błędów przed samą sobą, może ma wyrzuty sumienia (tak z pewnością je ma), pytanie jednak co dalej? Nie widać w niej głębszej przemiany, efektywnego przewartościowania. Bohaterka moim zdaniem przyjmuje postawę "Czyniłam zło, przyznaje a teraz dajcie mi święty spokój!". Czy jest to tylko wpadnięcie w toń zyciowej, zimnej obojętności po gorącej awanturze z samym sobą? Wydaje mi się, że tak. Ileż to zresztą każdy z nas nie potrafił sobie poradzić z jakąś sytuacją zyciową i mimo uniesień i niepokojów nie wyniósł z owej lekcji zycia żadnej nauki? Persona tez niczego sie nie nauczyła. Milczenie jest pewną metaforą jej wewnetrznego zlodowacenia. Dni spędzone w domku and morzem posłuzyły jej do wewnetrznego rozrachunku, po wykrzyczeniu całego bólu odzyskała siły by móc znów zamknąć się w swojej skorupie.
Czy wyjazd z domku nad morzem to krok ku zmianie własnego życia? czy też kolejna ucieczka od miejsca, które tak stymulowało do przemysleń? Zakończenie pozostaje niejasne i otwarte niczym scena przerwana w połowie.

Lady_Rita

Nie byłabym tak pewna tego, że Persona niczego się nie nauczyła. Kto wyjeżdża z domku? Nie Elizabeth, to była Alma, czyli ta, która tak naprawdę nie chciała przeżyć życia tak jak należy. Ona tylko tak mówiła, ale w rzeczywistości robiła co innego. I ta scena na końcu, te dwie kobiety, przenikające się. Jakby pogodziła się z sobą, jakby pozwoliła sobie być jednością łączącą w sobie te sprzeczności. Już nie potrzebowała Elizabeth na zewnątrz niej, była jej integralną częścią.

ocenił(a) film na 9
Dobry_2

wszystko fajnie tyle że Persona to nie jakaś tam persona czyli osoba, tylko pojęcie z psychologii analitycznej Junga znaczące tyle co maska przywdziewana na okazję kontaktów ze światem zewnętrznym. Terminem tym opatrywano maski noszone przez aktorów teatru greckiego.
Jung pisze tak:
"Persona jest to system adaptacji, za pomocą którego kontaktujemy się ze światem. Na przykład każdy zawód ma własną `personę` (...) Jednak niebezpiecznie jest, kiedy identyfikujemy się ze swoją personą. Można wówczas powiedzieć, że persona nie jest tym, czym ktoś naprawdę jest, lecz tym, czym, jak się jemu i innym ludziom wydaje, że jest"

Bezecnie bezpośrednio wątek ten poruszany jest w rozmowie pani doktor z Elizabet, gdzie zresztą Bergman sugeruje że pod jedną maską nie ma niczego oprócz następnej

ulrika_2

dokładnie właśnie chciałam to napisać, persona jest wyciągnięta z koncepcji Junga. TO jakby maska, ale nieprawdziwa część nas, służy do kontaktowania się ze światem zewnętrznym. Istnieje np persona nauczycielki czy jak tutaj matki, aktorki, pielęgniarki, kobiety... Niebezpieczne jest wg Junga wiara nas samych w tą personę i utożsamianie się z nią.
Te dwie postacie to dla mnie jedna. Ta która jest prawdziwa, i ta która jest personą. Ale wszystko zaczyna się chwiać, gdy główna bohaterka pragnie się zespolić z samą sobą, do tego dąży. Z resztą u Junga chodzi zawsze o to by dokonała się pełnia.
Kobieta jest rozdarta między tym kim powinna być, co powinna czuć a jej rzeczywistymi emocjami i zachowaniami. Sama z resztą wpada w pułapkę, bo ocenia innych według masek, które są narzucane.
Ja bym powiedziała (wg koncepcji Junga), że bohaterka przeżywa właśnie kryzys wieku średniego. Musi podsumować to kim była, co zrobiła, jakich decyzji NIE podjęła.
Według Junga za maską persony jest strefa cienia, czyli wszystko to, czego nie wybraliśmy, to co nie zostało zrobione. Myślę, że pielęgniarka jest właśnie tą strefą cienią - tym niedokonanym wyborem. Teraz kiedy przychodzi czas kryzysy, główna bohaterka procesu indywiduacji czyli zdobywania całości jaźni, pogodzenia się ze sobą odkrycia swojego animusa. Jest to proces niezbezpieczny bo uświadomienie sobie utraconego potencjału zagraża personie (stąd jej agresja wobec bohaterki). Moim zdaniem na końcu dochodzi do zespolenia się w jedność. A kawałek ziemi na końcu świadczy, że persona po części musiała zniknąć.

eji

dokonać procesu indywiduacji*

jednym słowiem film pokazuje personę i strefę cienia oraz "prawdziwego" człowieka -> czyny dokonane i utracone możliwości oraz proces dochodzenia do pełni czyli kształtowanie świadomego wewnętrznego życia i pogodzenia się z samym sobą.

ocenił(a) film na 7
eji

archetyp cienia to to czego sami nie akceptujemy lub/i co jest społecznie nieakceptowane, to wszystko to czego człowiek nie chcę wiedzieć o sobie samym
W teorii Junga to pierwszy archetyp, z którym się identyfikujemy a dopiero pózniej nastepuję identyfikacja z animusem / animą
czyli męskim pierwiastkiem w przypadku kobiet i żenskim w przypadku mężczyzn
integracja podświadomości i świadomości czyli identyfikacja z archetypem jaźni to długotrwały proces
po zintegrowaniu animy / animusa następnymi archetypami na tej drodzę są archetyp wielkiej matki/ starego mędrca
identyfikacja z cieniem nie zagraża personie - persona bowiem to persona bowiem to jak już powiedziano maska, którą przybieramy aby kontaktować się ze światem zewnętrznym

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Bardzo ciekawa interpretacja, pozdrawiam.

Sqrchybyk

A nie zastanawialiście się nad ostatnią sceną ? Po wejściu Persony do autobusu ukazany jest kawałek ziemi, tak jakby coś zostało w niej zakopane ? Może te całe teorie to tylko wybujała fantazja, może ten film to tylko prosta historia zabójstwa ? Oczywiście wcale tak nie uważam, ale łatwo Bergman może zbić nas z tropu.

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

Super analiza :)

ocenił(a) film na 9
Dobry_2

O nic w tym filmie nie chodzi. intelektualne dno. prostutucja artystyczna.

ocenił(a) film na 9
Moren_2

Kolega zrobił sobię "żart" umieszczając ten komentarz z mojego konta.

Moren_2

hahaha :D

ocenił(a) film na 8
Moren_2

Kolega, czy może Persona? :D

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

Ja z Bergmanem mam pewien problem, bo część jego filmów mi się podoba, a spora część zupełnie nie. "Persona" jest zdecydowanie w tej pierwszej części, choć uważam że Kieślowski by to zrobił jeszcze lepiej. Tak czy siak, świetne kino.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones