czesc tekstów wygląda na zaimrowizowane. Ten Kieślowski musiał ostro walic w żyłę..., że takie rzeczy robił
Może parę lat po napisaniu tematu, ale trudno nie przyznać racji. Te teksty BYŁY zaimprowizowane, bo w filmie grali prawdziwi krawcy (nie aktorzy), w ich środowisku, przygotowujący prawdziwe przedstawienie, które się odbyło. Był to trochę pół dokument, podglądanie ludzi przy pracy z kamerą z dodaniem paru elementów fikcyjnych. Te rozmowy miały być takie trochę bez sensu, bo większość zwykłych rozmów tak wygląda. Fajnie jest komentować nie znając szczegółów, nie? :) Film świetny, powolny, z domieszką nudy, która jest o czymś i jest tam specjalnie. Jak to ktoś powiedział, nuda też może być ciekawa i pouczająca.