PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=804561}

Pewnego razu... w Hollywood

Once Upon a Time ... in Hollywood
2019
7,2 225 tys. ocen
7,2 10 1 225431
7,7 108 krytyków
Pewnego razu... w Hollywood
powrót do forum filmu Pewnego razu... w Hollywood

to ten film miałby tu maks 5/10. Wydaje mi się, że tylko ze względu na to, że to Quentin, na siłę chce się (sobie) wmówić, że to musi być dobry film, trzeba dać 'filmweb poleca' i tym co go krytykują mówić, że to nie film dla każdego lub że go nie rozumie. Jako ogromny fan Quentina, myślę że jeden z najwierniejszych w tej części Europy, stwierdzam ozięble - to najgorszy film jaki zrobił. Nie miał tego czegoś co hipnotyzuje nawet gdy wjeżdża 10 minutowe ujęcie. Dla kogoś kto nie zna historii rodzinki Mansona i Sharon Tate (tak, są takie osoby) film jest okrutnie nudny, dialogi nie miały tego pazura, a całość jest przegadana (tak jak nigdy mi to nie przeszkadzało u QT tak tutaj nużyło boleśnie). To wyglądało jakby ktoś chciał naśladować Tarantino a jedyne co film uratowało to genialni aktorzy. Oczywiście ranczo Manson Family i finał filmu przepyszne, ale to 20-30 minut ze 160. Potencjał na kąśliwe żarty, mocniejsze dialogi i przedstawienie Hollywood w jego prawdziwym świetle zmarnowany tak, że nie mogę w to uwierzyć. I to nawet nie to, że pomysł na połączenie świata Tarantino z pamiętnym sierpniem 1969 napompowało balonik do granic możliwości i czekałem na ten film jak pies Cliffa na karmę z puszki przez co mogłem sobie postawić zbyt wygórowane oczekiwania... Nie. Po prostu. Film. Jest. Średni.

Sined

Równie dobrze możemy być zbyt krytyczni, bo to film Tarantino, trzeba coś skrytykować żeby wyjść na znawcę. W przypadku takich wielkich reżyserów ciężko o obiektywną ocenę, musielibyśmy nie znać nazwiska reżysera żeby dobrze ocenić ten film. Dla mnie film nie jest wybitny ale jest dobry- Tarantino ma taki sposób opowiadania historii, że nawet dialogi o niczym są ciekawe, każdą scenę pożera się wzrokiem, nawet jak się nie jest wielkim fanem westernów to u Tarantino ogląda się je z zaciekawieniem. Po prostu jego dzieła są bardzo filmowe, widać tą miłość do X muzy i tej kultury otaczającej filmy. Chociaż zgadzam się, że ten film ma trochę mniej tego tarantinowskiego klimatu. I, że brakuje większego przedstawienia Polańskiego, Tate i "Rodziny" Mansona. A dla osób które nie znają realnych wydarzeń z 9 sierpnia 1969 roku cała przedstawiona historia może wydawać się błaha, nie ma głębi. Dla nich końcowa scena rozprawienia się z hipisami też może być zbyt krótka, ale reżyser musiał zachować dobry smak, szacunek dla ofiar i myślę, że udało mu się to.

użytkownik usunięty
Sined

Gdyby ciocia miała wąsy, byłaby wujaszkiem.