film zawsze się ogląda do konca

tylko po co? skoro przez ponad 90 min nie się nie dzieje, szkoda mojego czasu :) mam dużo ciekawsze rzeczy do zrobienia :)

może i szkoda ale czasem jest tak że film jest taki sobie A ost 5 min sprawia że jest super

akurat 5 ostatnich minut jest najgorsze z całego filmu, takie typowe tarantinowe bzdety, oglądająć ten film myślałem, że gośc wreszcie wydoroślał i daruje bzdurną sieczkę, ale musiał to wcisnąć na koniec

Popieram, ostatnie 5 minut jest najgorsze (jedna gwiazdka mniej). Jak można się zachwycać sceną niezrozumiałej agresji z udziałem psa. Myślę, że sam Tarantino był zdziwiony nagrodami i nominacjami tego bardzo przeciętnego filmu.

A film nadrabia świetną praca kamery.scenigrafia I rolami w kinie nikt nie wyszedł A była cała sala po seansie ludzie mieli że wspaniały świetny Ale to mówię do końca mnie się podobał ale szanuje twoje zadanie bo każdy ma różne gusta

Wspaniały? To nudne coś? Zapłacili to siedzieli a potem udawali "koneserów" bo bali się powiedzieć prawdę, król jest nagi, taka to prawda

Pod koniec trochę się rozkręcił, niemniej pierwsza godzina to rzeczywiście porażka. Tarantino przynudzający jak nigdy.

"film zawsze sie oglada do konca" - ale bzdury, pierdy takie pociskasz ze czytac sie tego nie da. obejrzyj sobie Smolensk do konca. a potem jeszcze 20 razy dla utrwalenia - bo bez tego nie wystawisz naprawde obiektywnej oceny :p

Film który zaczynam oglądać ,oglądam do końca nie raz było tak że końcówka filmu mówi wszystko , a ty jak lubisz takie filmy jak Smoleńsk to sobie oglądaj nawet 100 razy

Film który zaczynam oglądać ,oglądam do końca - tak to juz mają bezrobotni masochiści

Pewnie najlepiej wyłącz w połowie, idź oglądaj smerfy to się skończy idealnie dla ciebie

Wybacz, ale opinia kogoś, kto daje ocenę 10 dla Igrzysk Śmierci i ocenę 5 dla 50-ciu Twarzy Greya nie jest dla mnie wiarygodną opinią. Podzielam zdanie powyższych komentarzy, że każdy film trzeba oglądnąć do końca, aby go ocenić. Z filmami Tarantino jest też tak, że dopiero po czasie się je docenia. Trzeba trochę dojrzeć i zebrać wiedzy na temat kinematografii, aby w pełni zrozumieć pasję tego geniusza. Pozdrawiam.

pięknie powiedziane

Wybacz, ale czy ja kogokolwiek obraziłem, pisząc, że to nie jest dla mnie wiarygodna opinia? Zaznaczam "dla mnie".
Napisałem swoje zdanie na temat opinii z którą się po prostu nie zgadzam, a tu widzę hejt pełną gębą. Podparłem to tym, że opinia tej Pani nie jest dla mnie jakimkolwiek odniesieniem ze względu na ocenianie filmów, które nie nadają się nawet do oceny.

Uważam również, że ocenianie filmu po nie obejrzeniu go w całości mija się z celem.

Jeśli dla Ciebie każda scena w jakimkolwiek filmie musi wnosić coś do fabuły, no to nie ma chyba o czym dalej rozmawiać. Sztuka filmu polega na czymś więcej niż tylko odjechane sceny akcji, przemyślane ekscytujące fabuły trzymające w napięciu jak majstersztyki Patryka Vegi. Szkoda męczyć klawiaturę dalej.

Pozdrawiam.

Nie twierdzę że obraziłeś, twierdzę że twoja argumentacja jest irracjonalna. To że dla ciebie 50 twarzy Greya > Igrzyska Śmierci nie znaczy nic w tej dyskusji, nie sprawia że twoje zdanie jest więcej warte i nie sprawia że jej warte jest mniej.

Jak boli cię mój prześmiewczy styl pisania to nie czytaj, tylko idź do kąta i się obraź. Krytyczna opinia na temat twojej "'argumentacji" nie równa się hejtowi, to że ktoś ceni sobie bardziej film X niż Y nie ma żadnego znaczenia w dyskusji. Nie liczy się to kto co bardziej lubi, tylko konkretna argumentacja na temat danego filmu a jej komentarz jest bardzo jasny i klarowny. Cytuję:

"Reżyser - super, jeden z moich ulubionych (większość filmów widziałam kilka razy)
Obsada - jedna z lepszych
Zapowiedzi super - film stulecia, arcydzieło itd.
Fabuła - BRAK

Sceny nie połączone ze sobą w całość, film nudny, nużący."


Igrzyska Śmierci i Grey nie mają tutaj znaczenia, totalnie wyciągnąłeś to z dupy.
------------------------------------------
"Jeśli dla Ciebie każda scena w jakimkolwiek filmie musi wnosić coś do fabuły, no to nie ma chyba o czym dalej rozmawiać." - Ty chyba nie rozumiesz co piszę. W tym filmie *żadna* scena nie wnosi nic do fabuły poza trójką którą wcześniej wymieniłem.... film trwa 2.40 godz.

"Sztuka filmu polega na czymś więcej niż tylko odjechane sceny akcji, przemyślane ekscytujące fabuły trzymające w napięciu jak majstersztyki Patryka Vegi. " - Właśnie na tym polega problem nowego filmu Tarantino, sam to napisałeś. Cały film to sceny, sceny, sceny ale nie posiadają nic więcej. Co z tego że na końcu filmu jest scena akcji skoro nic nie znaczy.... jest tam tylko po to by była, niczemu nie służy. Scena Pitta niczemu nie służy, sceny Robbie niczemu nie służą. Ten film to piękna sklejanka, pięknych scen ale nic pozatym, a jak sam napisałeś "sztuka filmu polega na czymś więcej".

Jak narazie ja podałem argumenty za swoją tezą, z tego co widzę ty nie uzasadniłeś swojej dziesiątki.
Przypominam że zdania typu:
- " Szkoda męczyć klawiaturę dalej."
- " Trzeba trochę dojrzeć "
- " w pełni zrozumieć pasję tego geniusza"
To nie są argumenty.

Czekam na konkretne argumenty w czym najnowszy film Tarantino zasługuje na 10 poza tym że reżyserem jest Tarantino (to nie argument) i że w obsadzie są aktorzy których lubisz (to też nie jest argument).

Jeżeli lubisz filmy będące sklejanką różnych scen bez ładu, składu i fabuły to polecam "Powrót Wabiszczura". Spodoba ci się.

Popieram w całości Twój komentarz, steacone 3 godziny z życia.... Film o NICZYM, PORAŻKA! zlepek scen nic ze sobą nie powiązanych... Musiałem po seansie z 10 razy sprawdzić nazwisko reżysera aby się upewnić, że to naprawdę Quentin to gówno zrobił a jednak to On! Wszystkie filmy Tarantino u mnie maja 9/10 a ten 3 i to głównie z sentymentu do niego:) nie polecam

Trójka w ocenie oznacza, że nie do końca, albo wcale nie zrozumiałeś tego filmu. To, że wszystkie filmy Tarantino oceniasz 9/10 nie oznacza, że jesteś znawcą jego twórczości. Skoro tak znasz twórczość Tarantino to wiesz, że różne wątki nie łączące się ze sobą w obrębie jednego filmu pojawiały się już wcześniej - choćby pulp fiction....i było OK? a teraz nie jest ? Nie zauważyłeś jak film jest zrobiony? Zdjęcia, scenografie, kostiumy, detale, gra aktorska, dialogi....nie ma tu pif-paf przez 90 minut a potem koniec i za godzine nie pamiętasz co oglądałeś. Film jest zrobiony ze smakiem....ale takim, na jaki może sobie pozwolić niewielu reżyserów - Tarantino może. Najbardziej bawia mnie oceny znawców, którzy wyszli z kina bo nie dali rady i oceniają na 2 lub 3.....jak można ocenić coś, czego się nie widziało w całości ?? Jak dla mnie - film bardzo dobry, fajnie "narysowany", fajnie zrobiony, fajnie przejaskrawiony hollywood, ciekawie pokazana sekta (jej zalążek raczej) Mansona, ciekawie to wszystko pokazane. Końcowe 10 minut filmu przejdzie do kanonu - tak jak wiele innych scen z innych filmów Tarantino.

Głos rozsądku.

Ps. "tylko po co? skoro przez ponad 90 min nie się nie dzieje, szkoda mojego czasu :) mam dużo ciekawsze rzeczy do zrobienia :)" !?! wtf

Sceny z Al Pacino potrzebne były żeby nawiązać do spaghetti westernów, widocznie Tarantino chiał je mieć w filmie. Potrzebna była także przerwa czasowa miedzy wizytą Cliffa na ranczo a atakiem hipisów stąd jego wyjazd do Rzymu. Włoszka potrzebna była podczas napadu hipisów na dom Daltona, dodała dramatyzmu, zagrożenia, potrzebna była trzecia postać? Sceny z Sharon Tate w kinie były żeby nadać głębi tej postaci, oddać jej hołd? Chociaż ja wolałbym więcej przedstawienia Polańskego z Tate, więcej ich relacji.

W punkt. Na forum chyba nikt nie podsumował tego "dzieła" lepiej :) Dzięki!

Jestem gorsza (nie mogę wyrazić opinii/moje zdanie jest żałosne), bo podobały mi się Igrzyska? Serio? Cieszę, że masz dużo czasu na analizowanie moich gustów filmowych :)

Chyba doszukujesz się geniuszu w filmie, tylko dlatego że jest Tarantino i fajna obsada. Ja osobiście się go nie doszukałam.

Ach, nie ma to jak filmwebowi krytycy, którzy lecą od razu na czyjś profil, wyciągają jakieś oceny zupełnie innych filmów i na tej podstawie próbują dyskredytować kogoś. Wyjątkowo żałosne i niskie zachowanie.

Jeżeli ktoś ocenia film, a widział tylko połowę to tylko pokazuje poziom swojej wypowiedzi

Ja widzialem caly, a tez chcialem wyjsc. Film mozna skrocic do 30 minut. Brak Fabuly, ponad 2 h nic sie nie dzieje. Tragedia. Dalej zgywajcie "inteligentow", i udawajcie ze film jes dobry. Przypuszczam ze w niektorych srodowiskach to nawet sie nie mozna przyznac ze film sie nie podobal :)

A nie przyszło Ci do głowy, że ktoś nie "zgrywa inteligentów", tylko ma inną wrażliwość, większą wiedzę i odmienne oczekiwania wobec filmu? Ma się wstydzić tego i ukrywać ze swoim zdaniem?

JA wytrzymałem chyba niecałe 45 minut i wymiękłem. Same dialogi to żaden film. Można było tego w radiu posłuchać. Żenada jakich mało. 1/10.

Nie ogarnęłas tamtych czasów, ten film może być niezrozumiany przez młodzież, albo przez osoby nie znające się na kulturze lat 60 itd

Buahaha, Igrzyska Śmierci na 10? Zrób coś że swoim życiem i pogódź się ze swoim mózgiem.

moglby jechac tym cadijakiem przez caly film dziewczynka mialaby czas sie rozebrac ma luz 18 muzyka rewellacyjna kto podpowie tytul plyty z ostatnich scen jay troche tak jak haslo z marketu nie dla idiotow a moze wlasnie dla nich moglbym ogladac na okraglo...

dzień dobry. Przyłączam się do klubu kontestatorów tego działa. Chciałem wyjść po półgodzinie, wyszedłem w połowie.
Srogi zawód...

Własciwie ze wszystkim się zgadzam ale niepotrzebnie zakładałaś ten temat gdy filmu całego nie obejrzałaś,też chciałem wyjśc po poł godzinie ale wtedy nie mogłbym w ogóle sie wypowiadać bo wszystko byłoby tylko domysłami moimi a i pisze to wielki fan QT..

Także jestem fanką QT. Drugą część filmu obejrzałam w domu. I wiecie co? Nic w mojej ocenie się nie zmieniło, zmarnowałam kolejną 1h swojego czasu :) Wieelka szkoda. Tym razem QT stworzył po prostu słaby film.

Nawet ten finał tak wychwalany przez wszystkich też mnie nie urobił.

Zorientowałem się po godzinie, że już lepiej nie będzie. Ale tracić ponad 2 godziny, żeby dostać dobre 10 minut to nie jest tego warte. Wyszedłbym po godzinie, ale nie byłem sam.

"Once Upon a Time.... in Hollywood" ..... nie dla idiotów!

masz zupełna rację;doszukiwanie się tu filmowych smaczków,albo drugiego dna nie ma sensu, to po prostu smętny,smutny, nużący film ; mistrz kina rozrywkowego postanowił po raz kolejny być zaangażowany i źle się to kończy..nawet gwiazdy nie są w stanie z tych postaci Tarantino nic wycisnąć. Ci, którzy urągają Ci na tym forum , są tak samo schematycznie smętni jak ich 'Mistrz" , nie potrafiący przyjąć żadnej krytyki, wyznawcy ,a nie znawcy...

Dokładnie takie same miałem odczucia po wczorajszym seansie; nawet przed kilkoma minutami je opisałem. Pozdrawiam.

Powiem Ci jak jest. To film nie dla sztuki, ale dla pieniędzy. Pieniędzy dla aktorów, reżysera, całej obsady. "Chrzanić fabułę. Zbierzemy znane nazwiska, zrobimy chwytliwy zwiastun, a chołota i tak przyjdzie do kina, i zarobimy". That's all.

Ich nie obchodzi to, że wyjdziecie po godzinie, czy po pół godz filmu, ale że zapłacicie przy kasie

Trudno mi sobie przypomnieć równie słaby i beznadziejny film, który oglądałem.

Han solo!

Z tego filmu należałoby wyciąć sceny, kiedy nic się nie dzieje i wieje straszną nudą. Wtedy zostałoby może z 10 minut max do oglądania i film byłby w miarę strawny.

Jesteś po prostu tempa ...

A Tobie przyda się słownik :)

Czy Ty napewno wiesz kto to jest Tarantino? Z tego co piszesz to nie masz pojęcia!

Czytałeś moją opinię? Bo chyba niekoniecznie :)