..A ciekawe kto był jeszcze brany pod uwage? Jestem niezmiernie ciekaw z kogo tam dodatkowo przebierał QT :) Myśle,ze jezyk angielski bardzo ważny.. Przy takim zawodzie i marzeniach o czyms wiecej to jednak podstawa - i to przy takich "loteriach szczescia" jest niezwykle pomocne.. Wielu pisze jak to Waltzowi sie udało,ale 'Cris' to lingwista - napierdziela biegle trzema jezykami,a w "Bekartach wojny" jeszcze dodał na potrzeby filmu werset po włosku. Ten kto coś sie uczy obcych jezykow,lub chociaz próbuje,ten wie jaki to wyczyn władać biiegle trzema jezykami.
Jeszcze co do obsadzenia roli Polanskiego,to moim osobistym faworytem do konca - mimo,ze wielu osobom nie pasował ten wiek - był jednak Braciak. NIezwykle podobny,bardzo dobry aktor. Moim skromnym zdaniem jego metryka nie byłaby zadnym problemem,bo image/stylówa osob z tamytych lat sprawial,ze oni mimo, powiedzmy, 30 lat,rownie dobrze wygladali na 50.. Dobry makijaż,fryz,baki i z Braciaka Polanski jak malowany. Ciekawe jak u niego z angielskim i ciekawe czy w ogole byl brany pod uwage?
Może i Braciak podobny, ale jakby zaczął dukać po swojemu, to mielibyśmy wersję Polańskiego z Pegeeru.
Coś w tym jest,Sam. Braciak to bardzo dobry aktor,ale jego tonacja to spora przeszkoda..Dwa,to to,że dżwiek w pl kinie leży - ale to tak leży po całości..Inna sprawa,że zastanawiam sie ostatnio czy w ogole język polski w sztuce aktorskiej nie jest przeszkodą? Mam na to wiele snujących sie w myślach argumentow.. Reasumujac i w skrocie;podejrzewam,ze aktor wystepujący w naszym ojczystym języku ma z wejścia pod górke.. Nasz język jest dziwny do grania..Do dubbingu w bajkach sie nadaje jak ulał. U aktorow jest jednak 'bełkotujący' i dość niezgrany z mimiką i etc.. Cieżko mi wyrazić to o co mi dokładnie :) Jak ktoś zaczai to i rozszyfruje :)
Inna sprawa, że Braciak to aktor z predyspozycjami do grania lekko opoźnionych i wsioków. Głowacki jako Polański byłby sto razy lepszym wyborem. O Zawierusze się nie wypowiadam, bo jeszcze kilka dni temu nie miałem pojęcia o jego istnieniu.
Nie wiem,Sam,czy prowokujesz czy nie,ale moim zdaniem porownywanie samo w sobie Braciaka i Glowackiego to hardcore..Podbijając jeszcze do "stu" to juz masakra :) Piotr to aktor jednowymiarowy do potegi..Braciak patrzac na nasze wymagania - wypełza z bagna..
Mniejsza o większość. Zresztą jakie znaczenie ma kilkuminutowa rólka jakiegoś Polaka w obliczu duetu Leo-Pitt?;)
No dokladnie! Jeszcze moze Pacino swoim epizodem/wiekszym-mniejszym nawiąże do czasów zamierzchłych, to już w ogóle bedzie kosmos :) Naprawde para Pitt&Leo budzi postrach.. Wkur#wialem Cie swoją niezdrową fascynacją - i faktycznie przesadzalem...Kocham warsztat Lea jak skur>#$yn,ale przesadzalem..Na poczet tego potencjalnego dzieła,odświeżyłem kilka filmów z Pittem - bo z Leo wszystkie znam na pamiec XD ...Brad to też kozak jednak! Potrafi byc pierdzielony jak kameleon.."FightClub" , "Planeta małp" etc. Skur#iel dobry.. Ostatnio ogladnelem "Zabic,jak to łatwo powiedzieć" - swietny film i swietna rola Pitta.. Brad jedynie w przeciwienstwie do Leosia poszedł w gnioty klasy "d+" ..Mam nadzieje,ze tym filimidlem na starosc Pitt wroci na zasłużony piedestał. DiCaprio ie musi,bo jako jedyny aktor obok DDL sie szanuje od 'początku'("Gangi.."/"Złap..")
Dokładnie. Leo jako jedyny obok Day-Lewisa gra w czym chce i kiedy chce. Szkoda, że Pitt poszedł inną drogą i grywa w nikomu niepotrzebnych potworkach typu "Machina wojenna" czy "Adwokat". Właściwie od czasów "Drzewa Życia" nie zagrał żadnej porywającej roli. Polecam Ci "Zabójstwo Jess'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda", Pitt z Cassey Affleckiem tworzą tam jeden z najlepszych duetów ostatnich 20 lat. I taka ciekawostka na koniec: ostatnio sprawdzałem średnie moich ocen występów DiCaprio i Pitta i odkryłem, że obaj mają u mnie 7.7, więc nie jestem ani hejterem tego pierwszego, ani fanbojem drugiego :P
Szczerze,to nigdy Cie nie posądzałem o 'fanbojstwo',bo jestes dość konkretny,aczkolwiek dość zaciekły - wychwyciłęś moje spuszczanie sie na DiCaprio bezbłędnie.(serio go uwielbiam - nie jestem gejem[brzydze sie tym]) .. Szczerze? Film,który mi polecasz jest u mnie w kat. "do obejrzenia" od jakichs 6-9 lat..Mimo ze 2-3 razy juz byl zbuferowany na cda.. i jednak cos mnie odciagneło.. Obejrze,ale nie tylko przez Ciebie..Sam juz dawno sie czaje,a Ty mi przypomnialems... Jesli juz sobie tak słodzimy XD (do czasu XD) ,to chcialbym Ci podziekowac za Phoenixa... Obejrzalem przypadkeim po raz tam enty "Gladiatora",ale z lepszą swiadomscią i uwagą(Ale to nic) - i potem walnalem tak dluuuuuuugo wyczekiwany u mnie "Spacer po linie" ...Masakra!! NIE DZIWIE SIE ,ze JP pluje teraz na oscary....Rola śp.PSH jako Capone wyśmienita,ale miazge w tym zacnym roku wykonal tylko jeden gosc - Joaquin Phoenix ..Wystep ego mnie zadziwil i kazal sie zawiesc na nim...Jak wyczytalem,ze to on spiewal,bra WSZYSTKO na klate to padlem...Wystep kompletny !!!!
Capote xDDD Nie widziałem "Spaceru po linie", zabieram się za niego jak Ty za "Zabójstwo...". To w takim razie polecę Ci jeszcze "MIstrza" Paula Thomasa Andersona. Phoenix i Phillip Seymour Hoffman w duecie wyrywają z kapci. Dla mnie to są szczyty aktorskiego rzemiosła. Wyżej i lepiej chyba już się nie da, choć mogę się mylić, bo mało w życiu widziałem ;)
Face Palm xd Capote kuuuuŁaaa nie Capone!!! Jesli jestes fanem Joaquina to bierz sie za "Spacer po linie" chłopie!! Ps. Ciekawe w ktorym miejscu bylby teraz Rivier? Naprawde mial skilla i charyzme...Standardowo,nie zraz sie,jego role przejał troche Leo. Kilka biografii na to wskazuje,sam Leo mowil,ze River byl dla niego muzą,kilka przejetych ról("Titanic" m.in)..Coś jest na rzzeczy :))
Nie było mi jeszcze dane zobaczyć Rivera w akcji. Od prawie 10 lat zabieram się za "Moje własne idaho" i wiecznie weny brak ;)
Mam to samo!! Riviera widzialem w akcji nie raz,a jednak podobno go definiuje wlasnie "Moje własne Idalho"ktorego wlasnie nie widzialem.... tj poprzednik,kilka razy byl juz zbuferowny..Ale jednak...
Zrobi tam niezłą zawieruchę, co jak co łatwiej kogoś postarzyć niż odmłodzić, mnie ciekawi czy dobrze polak wypadnie przed kamerą bo może być to przełomowa rola. Patrząc na obsadę to zebrała się śmietanka hollywood.