PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=804561}

Pewnego razu... w Hollywood

Once Upon a Time ... in Hollywood
2019
7,2 224 tys. ocen
7,2 10 1 223592
7,6 102 krytyków
Pewnego razu... w Hollywood
powrót do forum filmu Pewnego razu... w Hollywood

to zagrał kilka scen i powiedziała jedno zdanie i to do psa. Nie wiem co to za podnicanie się aktorem który był nieobecny w filmie. Natomiast sam film rewelacja. Nie lubię Tarantiono, bo nie jestem Amerykaninem, to nie moja kultura, ale na tyle na ile go czytam to każdy film jednak jest świetny.

ocenił(a) film na 3
dave_semafor

Tyle szumu o nic :)

ocenił(a) film na 5
dave_semafor

Skoro zagrał kilka scen, to jednak był obecny pomimo jednego tekstu. Gość był u Tarantino, miał do czynienia z gwiazdami światowego kina i to jest nic?
?? Doprawdy zabawne...

ocenił(a) film na 10
crusing24

jak nie widziałeś to nie mów. Tak, to jest nic. Fajnie, że był, że poznał itp, ale opowiadanie w tv jakie to jest wielkie aktorstwo i przyjaźnie -a taki był sens wywiadu np w tvn - jest zwykłym naciąganiem. Nie wiem, może nagrał 8h filmu ale go wycieli, w każdym razie w filmie kinowym, to on tylko statystował i taka jest prawda.

ocenił(a) film na 5
dave_semafor

Zagrać chociaż najmniejszy epizod u Tarantino, to jednak coś. Nie jestem jego fanem i nie czekam na ten film merdając ogonem. Ale fakt jest faktem. Dla polskiego aktora, to jest DUŻE COŚ pomimo małej rólki.

ocenił(a) film na 7
crusing24

kolega chyba nie zrozumiał kolegi, chodzi a pompowanie balonika w tvnie, a nie fakt zagrania u Tarantino

ocenił(a) film na 5
trukomholek

Jedno wiąże się z drugim.

ocenił(a) film na 10
trukomholek

dziękuję, w końcu ktoś załapał ideję :) Niech gra u Tarantino, ale niech gra a nie wciska kit w wywiadach. A film jak zwykle genialny.

ocenił(a) film na 8
dave_semafor

Dzisiaj czytałam w wywiadzie, jak to konsultował z Tarantino, że w jakiejś scenie powiedział coś za głośno i Quentin zgodził się, żeby zagrał jeszcze raz i tym razem powiedział kwestię ciszej :p to to by była ta scena, gdzie mówi do psa? :D

Jest jeszcze jedno wyjaśnienie waszych bolączek. Film przeszedł ogromny lifting, już po premierze w Cannes było jasne, że trzeba to jeszcze skrócić i przemontować, a tuż przed nią Tarantino z bólem serca wyciął godzinę materiału. Są w necie plotki o blisko 4godzinnej wersji na netflixie amerykańskim (Nie wiadomo czy będzie też na polskim). Może w niej będzie więcej scen z Zawieruchą. Nie chce mi się wierzyć, żeby jego udział ograniczał się do jednej sceny mówionej (do psa) i kilku zbiorówek. Gdyby tak było, aktor pokroju DiCaprio nie jadłby z nim obiadów, a Margot nie otwierałaby drzwi do swojego domu przed nim otworem. Mówię czysto obiektywnie, bo sama się śmieję ze statystów, którzy miesiącami opowiadają o pracy na planie wielkich produkcji, szczególnie przed premierą, gdy występują w charakterze ekspertów, a potem się okazuje, że nawet nie widać ich przez sekundę na ekranie ;D (Jak ten typ z gry o tron)

ocenił(a) film na 10
tolerancja91

dlatego pisałem że może jest jakaś inna wersja, nie wiem. Natomiast co do jedzenia obiadów - Zawierucha nie był statysto sensu stricte, grał sceny z Dicaprio i Pitem (kiedy Dicaprio poznaje w nim Poalńskiego), tak że się musili poznać. Zresztą nie sądze-ale nie wiem-żeby Pitt czy Leo byli takimi prymitywami i nie zjedli z nim czy nie wypili piwa. W każdym razie jeśłi Tarantino wyciął sceby, to sorry ale bez straty dla filu i fabuły, bo on nie chciał robić filmu o Mansonie z tego co wiem. No nic, poczekamy i zobaczymy jeszcze raz. A netflix może da pełną wersję bo naprawdę szkoda jak facet zagrał dużą rolę. No ale z drugiej strony nie takich jak on wycinali, a u nas Rosati to co chwilę :)

ocenił(a) film na 8
dave_semafor

dlatego mówię, żeby nie sprowadzać roli Zawieruchy do sceny z mówieniem do psa :D

Polański w tamtym okresie był szalenie popularny w Stanach i to nie jest żadna przesada, kiedy to piszę... naprawdę tak było. Znał bardzo dużo osób, a jeszcze więcej osób chciało poznać jego. Razem z Tate szaleli na imprezach organizowanych w Londynie i Los Angeles i jestem skłonna powiedzieć, że to Sharon była mniejszą gwiazdą w tym związku. Piszę to wszystko nie dlatego, że jestem jakąś jego fanką, bo nie jestem :D (obejrzałam tylko kilka filmów), ale interesuje mnie od kilkunastu lat sprawa zabójstwa Sharon Tate i we wszelkich możliwych publikacjach na ten temat wspomina się na temat pozycji Polańskiego.

Pewnego razu w Hollywood jeszcze nie widziałam, ale myślę, że nie bez powodu wykorzystano akurat dramat Polańskiego w tle. To świetny kontrast dla zapomnianego aktora i jego dublera :D a jednocześnie okazja do pokazania, jak wyglądało pod koniec lat 60tych LA

ocenił(a) film na 10
tolerancja91

no właśnie mam wrażenie że nikt tego filmu jeszcze nie widział - zapraszam do dyskusji po obejrzeniu :) No chyba że to ja widziałem jakąś "reżyserską" wersję koncepcyjną :) NIe wiem, może Tarantino zmienił zamysł, bo rola Mansona jest tu w zasadzie żadna i nie bardzo chodzi o niego, ale z drugiej strony nie jest bez znaczenenia. Natomiast dla Tarantino to właśnie Sharon jest ważniejsza i scena w kinie jest rewelacyjna. NIe umniejszam Poalańskiemu 0nie wiem może Tarantino go wyciął ze wzgldu na kwestie zarzutów o pedofilię czy co tam - jednak w filmie Polański/Zawierucha powiedział jedno zdanie do psa rzucając mu piłeczkę - i tyle w temacie.

ocenił(a) film na 10
dave_semafor

jeszcz tylko uwaga że nawet w materiałach promocjnych jest tylko Sharon a nie Polański, no i na plakacie.

dave_semafor

"W materiałach promocyjnych"? Przede wszystki Polańskiego nie było w Hollywood podczas masakry, a on sam to drażliwy dla Amerykanów temat. A jednak właśnie Zawierucha jest centrum materiałów promocyjnych... w Polsce. Dziwię się, że nie jest to dla ciebie oczywiste. Te wszystkie wywiady i opowieści o pracy na planie są obliczone na przyciągnięcie widzów w Polsce przez polskich dystrubutorów. Od początku było jasne, że film będzie w Polsce kasowym sukcesem tylko trzeba przypominać, że jest w nim polski epizod. Ludzie strzępią się o oczywiste rzeczy.

ocenił(a) film na 10
banta

jest to dla mnie jasne :) tylko rozmawiamy o obecności aktora w filmie w ogóle. Natomiast właśnie to, na co zwracam uwagę, to pompowanie tej nie-obecności w filmie przez polskie media, co uważam jest nie marketingiem ale ściemą. O materiałach promocyjnych mówiłem w kontekście plakatu filmu i trailerów a te nie są kierowane tylko do USA ale są dostępne też w Polsce a tam nie ma Polańskiego. Dziwię się tylko, po co się to robi, bo na Tarantino i tak pójdzie masa ludzi, niezależnie kto tam gra. Poza tym wczoraj widziałem wywiad stary z Zawieruchą po seansie w Cannes chyba, który naprawdę się wił jak piskorz pytany jak odbiera swoją rolę w filmie i generalnie nie odpowiedział wprost. Smuteczek.

dave_semafor

Robi się tak, bo żyjemy w czasach przerostu marketingu. Niestety jesteśmy torpedowani sensacją, za którą przychodzi rozczarowanie. Bo gdyby zamiast pisać o wielkim występie Zawieruchy poprzestali na "polskim epizodzie" to byłoby bardziej intrygująco, a aktor zebrałby pochwały. W końcu to jest spore osoągnięcie w porównaniu z resztą Polaków, którzy zwykle są całkowicie pomijani. Tymczasem przesada doprowadza do przerostu oczekiwań i zawodu na końcu. To samo robią z trailerami, człowiek spodziewa się genialnej produkcji (nie piszę o tym filmie ale ogółem) a potem okazuje się, że wszystkie dobre sceny już były w migawce.

ocenił(a) film na 10
banta

dokładnie tak :)

ocenił(a) film na 10
dave_semafor

A ogólnie film jak? Przegadany jak wszystkie Tarantina?
Dobre zdjęcia oraz muzyka?
Dzisiaj idę na seans na godz. 20 i nie mogę się już doczekać.

A co do tematu z Zawieruchą to obstawiałem, że zagrał max 5 sekund na drugim planie albo że koniec końców go wycieli.
Mnie ta medialna nagonka bardzo śmieszyła, bo faktycznie zapraszali go do każdej telewizji śniadaniowej tak jakby zagrał główną rolę obok Pitta czy Leo.
Szkoda, że nie ma medialnej nagonki o Andrzeju Sekule, który był operatorem filmowym przy trzech produkcjach Tarantino.

ocenił(a) film na 10
Shinoku

tak jak gdzies pisałem, ja nie lubie Tarantino bo to jego własne amerykanskie kino, takie wspominki dzieciaka, więc dla mnie kompletnie niedostpne. Ale dzięki amerykańskiej popkulturze mniej więcej mogę się wczuć i dla mnie ten film jest rewelacyjny - od zdjęc, przez lokacje, aktorów(Pit i Leon genialni, ale wszyscy świetni), muzykę, dynamikę, choć nie wiem czy ta fabuła taka porywająca(taki groch z kapusta, mógł coś wybrać), no ale Tarantino daje kilka swoich znaków firmowych i nudno nie jest. No i jak zwykle foot fetish:) Ciekawe jak wyjdzie koleny film - podono ma być horror a jako fan tego gatunku chyba bym się popłakał ze szczęścia i możliwości twórczej krytki dzieła :) Miłej zabawy :)

dave_semafor

Pociesz się tym, że filmowy Manson miał mniej czasu ekranowego